Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Tusk wpuszcza nas w maliny

0
Podziel się:

W kwestii dowodów szczęście szefa rządu przypomina natomiast radochę dzieciaka z powodu zabawek, która nie wiadomo czemu mają służyć, ale kosztować będą masę szmalu.

Płaskoń: Tusk wpuszcza nas w maliny

O nieprawdopodobnym szczęściu w końcówce 2009 roku będzie mógł opowiadać prawnukom mieszkaniec Jastrzębia Zdroju, którego służba zdrowia w osobie doświadczonej lekarki pogotowia ratunkowego zakwalifikowała do grona niebiańskiego, by po trzech godzinach stwierdzić, że denat ma się całkiem dobrze.

Moja znajoma mawia, że w medycynie jak w kinie - wszystko może się zdarzyć. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z wyjątkowo czarną komedią, gdyż mężczyzna uniknął podróży do miejsca ostatniego spoczynku tylko dzięki czujności pracownika firmy pogrzebowej.

Przygotowując zwłoki do trumny łapiduch zauważył, że wykazują one objawy w pełni życiowe, więc zadzwonił po karetkę. Po chwili nad katafalkiem pochyliła się ta sama ekipa, która uznała człowieka za zmarłego. Doświadczona pani doktor wyczuła tym razem bicie serce oraz oddech, które miały definitywnie zaniknąć trzy godziny wcześniej, a także ciepłotę ciała, mimo że przy poprzedniej wizycie pacjent był rzekomo zimny jak trup.

Szpital, do którego przewieziono cudownie ocalonego, ogłosił w sylwestrowy wieczór, że jego stan jest stabilny i nie występuje zagrożenie życia, natomiast dyrekcja pogotowia zapewniła, że zbada sprawę dogłębnie pod kątem zastosowania medycznych procedur. Formuła taka przypomina jako żywo stare andegdoty, w których z chirurgicznego punktu widzenia operacja się udała, tyle że pacjent wyzionął ducha.

Doniesienia z Jastrzębia Zdroju zbiegły się w czasie z optymistyczną informacją o podpisaniu przed sylwestrową nocą przez wszystkie szpitale kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Kontrakty, jak wiadomo, opierają się na precyzyjnie oszacowanych procedurach, które niekiedy zastępują zdolność logicznego myślenia i przewidywania. Nie od rzeczy więc będzie życzyć wszystkim w Nowym Roku zdrowia, zdrowia oraz jeszcze raz zdrowia. I jak najmniej kontaktów z medycyną.

Tym bardziej, że powyższy przypadek nie jest incydentalny. Prokuratura w Zwoleniu chce postawić właśnie zarzuty lekarce pogotowia, która pół roku temu wypisała akt zgonu dla kobiety cieszącej się po dziś dzień zdrowiem. Niedoszła nieboszczka miała jeszcze więcej szczęścia niż chwilowo zmarły mężczyzna ze Śląska, ponieważ wróciła do tego świata, będąc już zapakowana w plastikowy worek w kostnicy. Następnie przez dwa tygodnie rodzina musiała udowadniać w sądzie, że babcia żyje, jako że według dokumentu medycznego była trupem.

Odmieniane tradycyjnie grudniową porą przez wszystkie przypadki słowo szczęście jest pojęciem względnym. Na ostatniej przed sylwestrem konferencji prasowej premier Donald Tusk był szczęśliwy głównie z powodu zielonej mapki, która obrazowała nasz wzrost gospodarczy oraz ze względu na planowaną kolejną wymianę dowodów osobistych. Jeśli nie daj Boże spełnią się przewidywania prognostyków i po Nowym Roku zaczną masowo upadać małe oraz średnie przedsiębiorstwa, optymizm premiera może się okazać nieco przedwczesny.

W kwestii dowodów szczęście szefa rządu przypomina natomiast radochę dzieciaka z powodu zabawek, która nie wiadomo czemu mają służyć, ale kosztować będą masę szmalu. Tusk po pierwsze wpuszcza nas w maliny, zapewniając, że nie zapłacimy za wymianę dokumentów, gdyż wielomilionowe koszty operacji pokryje państwo. Czyli kto? Członkowie Rady Ministrów ze swoich prywatnych kont? Platforma Obywatelska z partyjnych składek?

Zaszyfrowany w dowodzie elektroniczny podpis ma być według premiera rewolucyjnym rozwiązaniem w kontaktach obywatela z siermiężną rzeczywistością. Biorąc pod uwagę, że na tej samej konferencji szef rządu przyznał się otwarcie do fiaska w prostowaniu biurokracji, nie od rzeczy będzie powiedzieć: czekaj tatka latka. Paranoicznej machiny głupich przepisów oddanych w pakt urzędniczej nonszalancji nie zlikwiduje najlepsza elektronika, tylko zdecydowane samurajskie cięcie.

Donald Tusk zapewnił, że mimo porażek nie ustanie w boju o państwo przyjazne obywatelowi. Z okazji Nowego Roku życzmy premierowi, aby w trudnych frontowych warunkach nie ograniczał się do walki z własnym myślami, co od jakiegoś czasu zdarza mu się często. Za często.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)