Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Tusk wszystkich zaskoczył, nawet siebie

0
Podziel się:

Przedstawiając Andrzeja Czumę jako kandydata na ministra sprawiedliwości premier Donald Tusk skoncentrował się na osiągnięciach zdecydowanie minionych.

Płaskoń: Tusk wszystkich zaskoczył, nawet siebie

Przedstawiając Andrzeja Czumę jako kandydata na ministra sprawiedliwości premierDonald Tuskskoncentrował się na osiągnięciach zdecydowanie minionych.

Prawo skończył on bardzo dawno temu i raczej nie miał z nim kontaktu, wyłączając sytuacje, gdy bywał oskarżonym, podsądnym i skazanym przez PRL-owski system. Niezwykle chlubny rozdział walki o niepodległość także - i na szczęście skutkiem zwycięskim - został w biografii Czumy definitywnie zamknięty. Nawet sukcesy sportowe nowego ministra należą do czasów, które dzisiejsza młodzież zna tylko z podręczników i starych filmów.

Z jakichś szczególnych powodów premier uznał za wskazane podkreślić w prezentacji kandydata fakt, że grał on w koszykówkę i wspinał się po górach.

Może w głębokiej podświadomości szefa rządu odezwało się przekonanie, iż natura sportowca wiąże się z szybkim refleksem, którego zdecydowanie zabrakło zdymisjonowanemu ministrowi sprawiedliwości.

Jeszcze wieczorem przed położenie głowy pod topór premieraZbigniew Ćwiąkalskipróbował przekonać opinię publiczną, że nie ma nic nadzwyczajnego w zagadkowych samobójstwach trzech morderców Krzysztofa Olewnika. Gdyby minister miał refleks, to zamiast uprawiać retorykę w telewizyjnym studiu, podpisywałby dymisje wszystkich, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo więźniów - od swojego zastępcy do spraw penitencjarnych, po dyrektora zakładu karnego w Płocku.

Skoro przez półtora roku nie można wyjaśnić okoliczności dwu poprzednich samobójstw, to albo państwo polskie jest organizmem mocno schorowanym, albo jego funkcjonariuszom zależy na ukryciu prawdy.

Przypomnijmy, że odbierając sobie życie w celi pierwszy ze skazanych w sprawie Olewnika był pod wpływem alkoholu. Procedury i regulaminy więzienne są takie, że bez trudu da się chyba w ciągu osiemnastu miesięcy dociec, kto umożliwił zabójcy wprowadzenie się w stan nieważkości. Skoro wyjaśnianiem tej oczywistości ma się teraz zajmować komisja sejmowa, zasadne wydaje się pytanie, dlaczego społeczeństwo musi utrzymywać darmozjadów lub intrygantów z resortu sprawiedliwości.

Andrzej Czumawchodzi do gry w szczególnym momencie. Jeśli zdoła rozsupłać zagadki związane ze śmiercią Olewnika, zanim zajmie się nimi komisja, to notowania rządu, a zwłaszcza premiera, zaczną zwyżkować. W przeciwnym razie nominacja ta może być niespodziewanym początkiem schyłku ery Donalda Tuska.

Na zasłużonego w odległej przeszłości Czumę zwalą się bowiem problemy, które wymagają mocnego osadzenia we współczesności. Resort jest ciągle niezreformowany i nieuporządkowany. Dotykają go objawy kryzysu finansowego: sądy mają puste konta, z opóźnieniem regulują należności, niektóre przestały wypłacać prawomocnie zasądzone odszkodowania. Tylko patrzeć, jak sędziowie i prokuratorzy powrócą do wypróbowanej już akcji strajku poprzez masowe urlopy.

Po nominowaniu Czumy wielu komentatorów wyraziło zaskoczenie, dodając, że na razie nie wiedzą z jakim gatunkowym zabarwieniem. Zaskoczony był sam kandydat, a nawet premier, który podczas ogłaszania nominacji wypadł z charakterystycznego dla siebie rezonu. Najbliższy czas pokaże, czy siurpryza szefa rządu okaże się gestem Kozakiewicza wobec zastałych środowisk prawniczych, czy też absolutną porażką, po której kolejnego ministra sprawiedliwości faktycznie trzeba będzie zatrudnić w wyniku łapanki.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)