Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Wrócili z Pragi na tarczy

0
Podziel się:

Ponoć polscy urzędnicy są rozczarowani, a nawet oburzeni. Jechali do Pragi na negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej z nadzieją, że wujek Sam sypnie nam groszem i pomoże przestraszyć Putina.

Płaskoń: Wrócili z Pragi na tarczy

Ponoć polscy urzędnicy są rozczarowani, a nawet oburzeni. Jechali do Pragi na negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej z nadzieją, że wujek Sam sypnie nam groszem i pomoże przestraszyć Putina.

Na miejscu dowiedzieli się, że najpierw my będziemy musieli wyłożyć kasę na stół. Jak w sprawie sławetnego zakupu skansenu pod nazwą F-16.

Sorry Winnetou, ale biznes jest biznes - mówił uczniak, wracając do ławki spod tablicy, gdzie na pytanie nauczycielki bez mrugnięcia okiem wydeklamował, że jego ulubionym bohaterem jest Włodzimierz Lenin.

ZOBACZ TAKŻE:
Polacy zapłacą za tarczęRzecz działa się w czasach słusznie minionych, jednak zasada pozostała niezmienna. Kiedy w grę wchodzą pieniądze, nie ma sentymentów. Gdy gra toczy się o militarną dominację na globie, tym bardziej nie ma. Żaden tam Kościuszko i Pułaski, żadne „Za wolność naszą i waszą" ani nawet Solidarność, demontująca z Reaganem komunizm w Europie. Biznes jest biznes.

Amerykanie postawili sprawę jasno: Polska ma ponieść część kosztów budowy tarczy oraz jej późniejszej eksploatacji. Mało tego - wujek Sam nie będzie płacił żadnych lokalnych podatków, nasi żołnierze natomiast będą ku chwale ojczyzny chronić bazę, a polski budżet wybuli odszkodowania za wypadki drogowe spowodowane przez Amerykanów poza bazą. Alimenty pewnie także pokryje, choć w ofercie nie ma na razie o tym mowy.

ZOBACZ TAKŻE:

USA: Droższe wizy i zielona kartaCzy można wymyślić lepszą paranoję, chcąc wprowadzić swoją armię na terytorium innego suwerennego państwa? Można. W czasie, gdy na Wełtawą obradowali negocjatorzy, administracja waszyngtońska podniosła znacznie opłaty wizowe, nie wyłączając z nowego taryfikatora obywateli polskich, którym prezydent Bush dopiero co obiecywał zniesienie wiz. Dopiero co było jednak wtedy, gdy Amerykanie potrzebowali moralnego wsparcia w Iraku.

Chyba nie przez przypadek MEN wycofuje z kanonu lektur Witkacego i Gombrowicza. Niech najmłodsze pokolenie nie wie, że podlegaliśmy fiksacji już dawno temu, właściwie zawsze, a jej obecne przejawy są tylko konsekwencją stałości polskiej duszy. Czyż bowiem można normalnie traktować naród, który inspiruje Europę do debaty na temat preferencji seksualnych jakiegoś pajaca z filmowej bajki? Albo dostarcza newsów światowym agencjom poprzez swojego premiera, który szczyci się tym, że nie posiada konta w banku. Takiemu narodowi można próbować wcisnąć wszystko, niczym koraliki buszmenom w najgłębszych zakątkach Afryki.

Podczas kolejnej tury negocjacji polscy urzędnicy usłyszą być może, że w razie użycia systemu ochrony przeciwrakietowej odniesiemy same korzyści. Powstanie przecież dużo złomu, który będziemy mogli dostarczyć do punku skupu. I sporo ruin, które trzeba będzie odbudować, co, jak wiadomo, jest siłą napędową koniunktury gospodarczej.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu
i redaktorem naczelnym „Panoramy Opolskiej"

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)