Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Wymienić aktorów na posłów

0
Podziel się:

Z wielkim hukiem medialnym wyrzucono do kosza projekt ustawy o wykonywaniu i ochronie zawodu aktora, który ulęgł się w głowie jednego z posłów PSL.

Płaskoń: Wymienić aktorów na posłów

*Z wielkim hukiem medialnym wyrzucono do kosza projekt ustawy o wykonywaniu i ochronie zawodu aktora, który ulęgł się w głowie jednego z posłów PSL. Tymczasem należało owo dzieło poddać publicznej debacie, a być może powołać specjalną komisję śledczą, żeby wyjaśniła, kto naprawdę stoi za posłemStanisławem Rakoczymi kto faktycznie po-słał go w kierunku laski marszałkowskiej. *

Po dokładnym zbadaniu nawet tzw. afera Rywina może okazać się małym pikusiem. W tamtym przypadku był Michnik z dyktafonem, były rozmowy o wielkiej kasie i słynne _ zamiast _ lwicy lewicy. W projekcie PSL pozornie nie ma drugiego dna, ale tylko dla tych, którzy nie chcą spojrzeć w głąb.

Na pierwszy rzut oka mamy tu do czynienia z przejawem chłopskiego rozumowania z początków PRL. Rakoczy chciał zdefiniować aktora podobnie, jak w czasach słusznie minionych jego partia wespół z przewodnią siłą narodu klasyfikowała wszystkie po kolei zawody. Wtedy było jasne, że nauczyciel nie może na boku uprawiać legalnie buraków, a kułak nie może zatrudnić się w hucie żelaza. Sojusz robotniczo-chłopski zawiązano wiele lat później.

Cóż stałoby się teraz, gdyby jakimś trafem ustawa o aktorach prześlizgnęła się przez komisje, czytania i głosowania, a pan prezydent zdecydowałby się w drodze wyjątku jej nie zawetować? Prawie wszystkie polskie współczesne seriale byłyby z mocy prawa nielegalne, ponieważ występujący w nich odtwórcy ról, nie mając ukończonych kierunkowych studiów, nie byliby już aktorami.

Gdyby kiedyś do władzy powrócił PiS, ludzie Ziobry i Kamińskiego mogliby o szóstej rano kołatać do drzwi braci Mroczków oraz Anny Muchy, która co prawda twierdzi, że skończyła jakąś roczną prestiżową szkołę w USA, ale z pewnością nie jest to uczelnia uznawana przez PSL.

Wiadomo kto stanowi znaczącą część widowni tych seriali. Nie są to raczej miłośnicy Joyce'a ani politycznych dialogów, a już na pewno nie w wykonaniu polskich parlamentarzystów. Gdyby zostali pozbawieni ulubionych zapychaczy czasu, mogliby przełączyć się na inne kanały i po wysłuchaniu obrad sejmu czy monologów posła Gosiewskeigo - wpaść w nerwicę, a następnie wyjść na barykady, tak jak sfrustrowani nauczyciele czy zmanierowani związkowcy kolejowi.

Zamieszki objęłyby nie tylko Warszawę, gdyż publiczność serialowa mieszka głównie w małych miasta. Mogłyby nawet przeistoczyć się w rewolucję. Scenarzystka Ilona Łepkowska, utraciwszy sens życia, założyłaby podziemny związek twórców i spowodowała nowe podziały w środowiskach artystycznych. Dlatego projekt ustawy Rakoczego wydaje się jawnym podżeganiem przeciwko legalnie wybranej władzy.

Nie tylko jednak z tego powodu powinien zostać ponownie wyjęty na światło dzienne. Wystarczy zamienić w nim słowo aktor na poseł i będziemy mieli wreszcie jasność kto trafił na Wiejską zasadnie, a kto znalazł się tam przypadkiem. Weźmy dla przykładu rozdział II, art. 4 pkt. 1-4:
_ Poseł w szczególności zobowiązany jest do ciągłej pracy nad swoim warsztatem; sumiennego wykonywania zawodu posła, w szczególności należytego wykonywania roli lub ról określonego rodzaju; przestrzegania dobrych obyczajów poleskich, w tym zachowania należytej powściągliwości w stosunku do sposobu pracy innych posłów. _

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)