Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Żeby tylko Dorn nie spotkał się z Janem

0
Podziel się:

Same dobre wiadomości przed weekendem. Andrzej Lepper definitywnie nie jest ojcem najbardziej znanego dziecka w IV RP, natomiast mamusia dostała policyjną ochronę, gdyż boi się o siebie i swoją trzódkę. Wiadomo: z Cosa Samoobrona żartów nie ma.

Płaskoń: Żeby tylko Dorn nie spotkał się z Janem

Trzeba więc pilnować Anety K., a od tego jest przecież państwo prawa, sprawiedliwości i oszczędności. Szczęście, że więcej kobiet nie zaciążyło w pobliżu Leppera, bo mogłoby zabraknąć mundurowych na ulicach.

Ledwie minister Dorn zaczął zwiększać liczebność policjantów, a już został spuszczony na wyższe stanowisko. Premier ogłosił, że od 17 lat czegoś takiego nie było. Niepotrzebnie bracia Kaczyńscy podkreślają tę okoliczność za każdym razem, jeśli tylko coś zrobią. Wszyscy przecież widzą, że nie było.

Kiedy Kazimierz Marcinkiewicz z funkcji szefa rządu został podniesiony do rangi komisarza Warszawy, przywódca PiS też zapewniał, że takiego kandydata na prezydenta stolica jeszcze nie miała. Ludwik Dorn ma być pierwszym w dziejach faktycznym zastępcą premiera. Jeśli będzie uważał i nie pochwali się na przykład w blogu, że był na kolacji ze swoim przyjacielem Janem, a już nie daj Boże, że zgodził się z nim w 99 proc., to ma nawet szansę powalczyć z Hanną G-W o prezydenturę w powtórkowych wyborach.

Bracia obiecali, iż będą działać przy odsłoniętej kurtynie i dotrzymują słowa. Co prawda nie udzielili wyczerpującej, a nawet żadnej odpowiedzi na pytania o przyczyny spuszczenia ministrów Dorna i Sikorskiego, ale taki już przywilej reżyserów narodowej sceny, że nie muszą mówić wszystkiego, co publiczność chciałaby wiedzieć. Niech widownia trochę pogłówkuje, niech poczeka na następną odsłonę, a wszystkiego kiedyś się dowie.

Najważniejsze, że sprawy newralgiczne są wyjaśnianie bez zwłoki. Ot, gazeta podała, że część dziedzińca w pałacu prezydenckim jest przygotowana do podgrzewania i natychmiast do akcji wkroczył NIK. Pewnie okaże się, że koncepcja dotyczy okresu prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, który, jak wiadomo, miał problemy z goleniami. Niewykluczone zatem, że grzejąc od góry, mógł też kazać ocieplać sobie organizm od dołu.

Jeszcze dwa tygodnie temu niektórzy górale chcieli ogłoszenia stanu klęski żywiołowej z powodu braku śniegu, a dziś wyciągi nie nadążają z wożeniem chmary narciarzy na zabielone stoki. A jakie kawały można usłyszeć pod wirsyckiem. Wychodzi Chrystus z IPN-u wielce strapiony: - Przez dwa tysiące lat myślałem, że to sprawka Judasza... Zapytacie pewnie Państwo, jaki związek ma ten akapit z poprzednimi? Owszem, ma. Dowodzi, że w krótkim czasie wszystko może się zmienić nie do poznania i że poczucie humoru nas nie opuszcza. A to zawsze w Polsce - nadzieja i śmiech - było najważniejsze.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)