Partie polityczne nie chcą wcześniejszych wyborów. Tak wynika z dyskusji polityków zaproszonych do Niedzielnego Salonu Trójki. Tymczasem z najnowszego sondażu Pentor Reserch International przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Radia wynika, że za wcześniejszymi wyborami opowiada się 52 procent Polaków.
Jerzy Szmajdziński powiedział w Niedzielnym Salonie Politycznym Trójki, że o tym , czy będą wcześniejsze wybory decyduje prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, będzie on straszył partie wchodzące w skład paktu stabilizacyjnego wcześniejszymi wyborami, jeśli uzna, że zbyt daleko wykraczają poza normy, które im określił.
Według Wojciecha Wierzejskiego z LPR, pakt stabilizacyjny funkcjonuje dobrze i wybory nie są potrzebne.
Ryszard Czarnecki z Samoobrony uważa, że do nowych wyborów nie poszłaby większość z tych osób, które dziś popierają takie rozwiązanie. Uważa on, że nowe wybory byłyby wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Adam Bielan z PiS powiedział, że jego partia ma nadzieję, iż pakt stabilizacyjny dotrwa do końca. Podkreślił jednak, że jeśli nie będzie w parlamencie większości zdolnej stanowić prawo to mniejszym złem będą przyśpieszone wybory.
Julia Pitera z PO uważa, że ze wzgledu na sondaże PO powinna poprzeć wcześniejsze wybory, natomiast z praktycznego punktu widzenia jest to bez sensu, ponieważ nie przyniosłyby one radykalnej zmiany układu sił w parlemencie.
Marek Sawicki z PSL jest przeciwny samoorozwiązaniu Sejmu, bo - jak tłumaczył -społeczeństwu nie powinno się serwować wyborów co kilka miesięcy.
ZOBACZ TAKŻE: