O polskich miastach, które stają się modne, pisze "Polityka". Według tygodnika, Niemcy najchętniej odwiedzają Wrocław, Anglicy - Kraków. Jeśli jest się Polakiem odpowiednio sytuowanym, w najlepszym tonie jest kupić apartament w Sopocie.
W "Polityce" czytamy, że coraz więcej miast żyje całodobowo, ma swoją aurę i na niej zarabia. Warunkiem sukcesu - według gazety - jest odpowiedni popyt. Koniunkturę nakręcają turyści biznesowi, którzy - jak wylicza tygodnik - potrzebują wiktu z klasą, łóżka na światowym poziomie i wieczornych atrakcji. Są też turyści zagraniczni i krótkoterminowi, a więc głównie Polacy, którzy do innych miast ruszają się z własnych domów na kilka dni.
"Polityka" przyjrzała się, jak w sześciu spośród najatrakcyjniejszych polskich miast tworzono podaż usług i atrakcji. Gazeta wybrała Wrocław, Kraków, Poznań, Zamość, Sopot i Gdańsk.
Dla przykładu w Krakowie liczba turystów niebawem przekroczy 10 milionów rocznie. W ubiegłym roku turysta polski wydał w tym mieście średnio 300 złotych dziennie, turysta zagraniczny - 800 złotych. We Wrocławiu przyjezdni fascynują się śródmieściem, w Poznaniu dominuje turystyka biznesowa, Zamość żyje kulturą, a w Sopocie w ubiegłym roku przybysze z zagranicy zostawili ponad 86 milionów złotych.
Więcej na ten temat w artykule zatytułowanym "Oblężone miasta" w najnowszym wydaniu tygodnika "Polityka".
iar/"Polityka"/Skrzypczak/sawicka
