Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Mikołajewska
|

Polscy związkowcy przed siedzibą zarządu Tesco w Pradze. Chcą podwyżek, a nie "kpin"

16
Podziel się:

17 października związkowcy z "Solidarności" rozpoczną o godz. 12 pikietę pod zarządem Tesco w Pradze. - Chcemy około 350 zł brutto więcej na pracownika i zwiększenia zatrudnienia - mówi Elżbieta Jakubowska. - Węgrzy dostali podwyżki, to znaczy, że da się coś od Tesco wyegzekwować - dodaje Bogusław Wojtas, organizator wyjazdu. - Jesteśmy rozczarowani działaniami "Solidarności" - ripostuje Michał Sikora, rzecznik polskiego oddziału firmy.

Protest będzie wyrazem sprzeciwu wobec warunków pracy i płacy w polskim oddziale Tesco
Protest będzie wyrazem sprzeciwu wobec warunków pracy i płacy w polskim oddziale Tesco (Mikey/Flickr (CC BY 2.0))

17 października związkowcy z "Solidarności" rozpoczną o godz. 12 pikietę pod zarządem Tesco w Pradze. - Chcemy około 350 zł brutto więcej na pracownika i zwiększenia zatrudnienia - mówi Elżbieta Jakubowska z "Solidarności". - Węgrzy dostali podwyżki, to znaczy, że da się coś od Tesco wyegzekwować - dodaje Bogusław Wojtas, organizator wyjazdu. - Jesteśmy rozczarowani działaniami "Solidarności" - ripostuje Michał Sikora, rzecznik polskiego oddziału firmy.

Protest związkowców jest wyrazem sprzeciwu wobec warunków pracy i płacy w Tesco Polska. Koordynuje go jeleniogórska "Solidarność". - NSZZ "Solidarność" jest w sporze zbiorowym z koncernem - mówi money.pl Bogusław Wojtas, jeden z organizatorów wyjazdu. - Tesco miało wiele czasu i wiele szans, żeby się z nami dogadać, ale nie chcieli - dodaje.

Spór trwa od dawna

- Rozmowy z zarządem Tesco trwały od lutego do września - mówi nam Bogusław Wojtas. - Przez dwa miesiące w ogóle nie chcieli się z nami spotkać, wysłaliśmy ostrzejsze pismo, że powiadamiamy prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa - wtedy dopiero zaczęli - opowiada działacz.
- Od kwietnia do września trwały rokowania, trzy kolejne nieudane tury mediacji. Został spisany protokół niezgodności - mówi Wojtas.

Protestujący chcą podwyżek, a nie "kpin"

Reprezentujący polskich pracowników Tesco działacze domagają się dla nich podwyżek wynagrodzeń - 350 zł brutto na każdego zatrudnionego, a także specjalnych 10 proc. dodatków dla tych, którzy zarabiają mniej niż 3 tys. zł.

- Chcemy 350 zł, ale wiadomo, że ta kwota w trakcie negocjacji może ulec zmianie - mówi w rozmowie z money.pl Elżbieta Jakubowska, przewodnicząca NSZZ "Solidarność" Tesco. - Tesco do tej pory zaproponowało nam podwyżki 50 zł i premię, która może być albo może jej nie być - mówi Jakubowska. - To jakaś kpina - dodaje.

- Pod koniec czerwca poinformowaliśmy nasze koleżanki i kolegów o zmianach w planie wynagradzania na rok finansowy 2017/18. Miesięczna płaca pracowników na stanowiskach niekierowniczych w sklepach i centrach dystrybucji wzrosła o 50 zł, ponadto wprowadziliśmy nowy system miesięcznej premii sprzedażowej - mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco Polska.

- Po tegorocznych podwyżkach, najniższe miesięczne wynagrodzenie dla osób z co najmniej sześciomiesięcznym stażem wynosi 2345 zł, bez uwzględnienia premii. Dodatkowo poinformowaliśmy już naszych pracowników o dalszych planach związanych ze wzrostem wynagrodzeń od marca 2018 r. - dodaje Sikora.

_ _

Zobacz także: Tesco pozbywa się największej zagranicznej sieci handlowej

W Polsce ciężej niż na Wyspach

Według pracowników Tesco i związkowców Polacy pracują ciężej niż Anglicy. Wynika to z tego, że tę samą pracę w Warszawie wykonuje mniej osób niż np. w Londynie.

- Przykładowo na stoisku z serami zatrudnionych jest w Londynie aż sześć, siedem osób. W Polsce - tylko dwie - mówi Bogusław Wojtas. - Dodatkowo u nas obniża się zatrudnienie - dodaje Jakubowska. - Na przestrzeni ostatnich 2-3 lat ubyło około 6 tys. osób. To skandal, bo mamy przecież rynek pracownika - mówi działaczka.

- Taka praca jest nie do zniesienia - żali się anonimowy pracownik Tesco. - Zatrudnieni mówią nam "walczcie o nas, jeśli trzeba strajkujcie" - zdradza Wojtas.

- W czasie urlopów to jest masakra. Nie da się żyć - dodaje Jakubowska.

Zarząd Tesco chce uniknąć pikiety

12 października związkowcy odbyli telekonferencję z Mattem Simisterem, dyrektorem zarządzającym w Tesco Europa Środkowa.

- Liczyliśmy na to, że pan dyrektor złoży pracownikom Tesco Polska konkretną propozycję dotyczącą wzrostu wynagrodzeń w roku 2017 oraz zapowie zmiany w polityce kadrowej w firmie (...) Niestety Matt Simister poza obietnicami, wybiegającymi w przyszłość i zapowiedzią kolejnego spotkania, nie zaproponował NIC KONKRETNEGO" - czytamy na stronie solidarnosc-tesco.pl.

Tesco "Solidarność"

- Zarząd z Pragi powiedział, że spotka się z nami 20 października i złożą nam jakąś propozycję, ale pod warunkiem, że nie pojedziemy protestować - mówi Wojtas.

- W mojej ocenie to jest niewłaściwe postawienie sprawy - albo protestujecie, albo się spotkamy. My chcemy konkretów, a nie jakiegoś niejasnego spotkania - mówi Jakubowska.

Węgrzy wywalczyli podwyżki

W pikiecie mają wziąć udział również węgierscy związkowcy, czyli związek KDFSZ. Będą wspierali Polaków w ich walce o równe płace i warunki pracy.

- Węgrom udało się uzyskać w przeliczeniu na złotówki około 250 zł podwyżki - mówi Jakubowska. - To znaczy, że da się coś wyegzekwować - dodaje Wojtas.

Co na to Tesco Polska?

- Nasza współpraca ze związkami zawodowymi od lat oparta jest na otwartości. Wierzymy, iż wewnętrzna dyskusja na temat spraw ważnych dla naszych koleżanek i kolegów jest najefektywniejszą formą dialogu, dlatego też jesteśmy rozczarowani działaniami Solidarności - informuje nas rzecznik Tesco Polska Michał Sikora.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(16)
sdsdsd
6 lat temu
nie ma pracy to nie ma - szukać nowej -!!!!!
Pracownik
6 lat temu
By dostać premije jesteśmy uzależnieni od tego czy możemy wybrać urlopy na zostanie czy nie takie info ostatnio dostaliśmy od zarządu jednym słowem torturą jestem chora czy chory danego dnia a nie stąd a nie zowąd się zdąży ja muszę przyjaciół do pracy by premiuje mieć bo jeśli wezmę urlop na żądanie to nie dostanę musiał/musiała bym poinformować kierownika tygodniowym wyprzedzeniem że w tym i w tym dniu biorę urlop na żądanie że by móc dostać premie . Nie dosyć że ludzi pracujących w Tesco jest jest mało a wymagania mają jedną osobą na zmianie ma być wszystko na tip top zrobione bo regionalny albo regionalna lub sam szef przyjezdza i musi być dobrze kosztem pracownika by dostać zielone światełko ☺ chcemy godną płacę za pracę jaką wykonujemy spowodu braku rąk do pracy .
ola
7 lat temu
Tesco chyli się ku upadkowi. Pracowałam tam, półki puste, towaru nie miał kto wykładać, kasjerów jak na lekarstwo, ludzie się wkurzali, że kolejki, błędne ceny produktów bo też nie było komu się tym zająć, syf na sklepie, półki brudne i klejące. I nie dość, że było mało pracowników to tesco podziękowało ludziom na zleceniu (czyli jakaś 1/3 ludzi, a może i więcej) bo nie było kasy na wypłaty. Nie wiem jak oni wyobrażają sobie funkcjonowanie sklepu bez dostatecznej ilości pracowników. A jak ich nie stać na pensje to niech zwijają interes z całą pewnością inna sieć wskoczy na ich miejsce.
krzych
7 lat temu
A czy ktoś każe pracować w TESCO?
Leon / Leon
7 lat temu
Szanowny Rodaku - Rodaku Szanowny - marketach i dyskontach jest z Anglii Francjii Danii Niemiec i Portugalii jest sprzedawany towar - drugiej i trzeciej kategorii - jesteśmy uważani jako Państwo Polskie przez tzw. Zachód - państwem drugiej kategorii i jej mieszkańcy .. Doskonale wiedza ze była jaka reklama a Polacy i tak przyjdą do naszych markietow .. Bo Polacy lubią wszystko co zachodnie !!!!!!!