Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska nie wdrożyła unijnej dyrektywy przeciwpowodziowej

0
Podziel się:

To godne pożałowania - ocenia UE komisarz ds. humanitarnych.

Polska nie wdrożyła unijnej dyrektywy przeciwpowodziowej
(Martyna Wilk)

Komisja Europejska już w styczniu otworzyła postępowanie przeciwko Polsce oraz siedmiu innym krajom UE za brak informacji o wdrożeniu unijnej dyrektywy z 2007 roku o zapobieganiu powodziom - przypomina rzecznik KE Ferran Tarradellas Espuny.

Termin upłynął w listopadzie ubiegłego roku. Bruksela wytknęła to przy okazji dyskusji o unijnym wsparciu z Europejskiego Funduszu Solidarności na złagodzenie skutków powodzi.

Oczywiście nie oznacza, że to pieniądze przepadły. Bruksela zwróciła uwagę, że prawo zostało naruszone, ale jednocześnie podkreśliła, że podchodzi ze zrozumieniem do tragicznych wydarzeń w Polsce i powodzi, która nawiedziła kraj. Już wcześniej Bruksela obiecała, że jeśli tylko Warszawa przyśle wniosek o wsparcie z funduszu, rozpatrzy go tak szybko, jak to możliwe.

Zaniedbanie godne pożałowania

Jednak komisarz do spraw humanitarnych Kristalina Georgijewa określiła jako _ godny pożałowania _ fakt, że Polska jeszcze nie wdrożyła dyrektywy antypowodziowej.

Zgodnie z unijną dyrektywą, ocena ryzyka powodziowego powinna być gotowa do 2011 roku, opracowania map zagrożenia i ryzyka powodziowego do 2013 roku, zaś planów zarządzania ryzykiem powodziowym do 2015 roku.
_ - Wysłaliśmy w styczniu do ośmiu krajów listy wskazujące, że nie poinformowały nas one o implementacji dyrektywy _ - przypomina też rzecznik KE Ferran Tarradellas Espuny. Podkreślił jednocześnie, że choć termin wdrożenia dyrektywy do krajowego porządku prawnego minął, to na realizację podstawowych celów tego aktu prawnego Polska ma czas do lat 2011-2015.

Dyrektywa ma nakłonić kraje członkowskie UE do większych wysiłków na rzecz zapobiegania powodziom. Nakłada obowiązek określenia, jakie tereny na ich terytorium są zagrożone powodzią. Na podstawie takich _ map ryzyka _ kraje będą musiały sporządzić plany działań, które mają odzwierciedlać ideę dyrektywy: zapobieganie, przygotowanie, ochrona.

Dyrektywa była odpowiedzią na katastrofalne powodzie w dolinie Dunaju latem 2002 roku. Te wydarzenia pokazały, że w UE jest bardzo potrzebna ściślejsza współpraca w tej dziedzinie. Tym bardziej, że - jak ocenia KE - w kolejnych dziesięcioleciach można się spodziewać wzrostu ryzyka powodzi z powodu zmian klimatycznych, których skutkiem jest podniesienie się poziomu mórz i oceanów.

Raporty powodziowe Money.pl
*Pieniądze na ochronę przeciwpowodziową czekają, ale nie potrafimy z nich skorzystać * Na realizację zaplanowanych programów przeciwpowodziowych - Odra 2006, Wisła 2020 oraz pierwszego etapu Żuław 2030 - potrzeba prawie dwadzieścia miliardów złotych. Ich realizacja ślimaczy się lub nawet jeszcze nie została rozpoczęta. Powodem nie jest jednak brak pieniędzy, ale nieudolność w pozyskiwaniu unijnych dotacji.
*Powodzianie zalewają wnioskami ubezpieczycieli * To nieprawda, że Polacy nie chcą się ubezpieczać. Liczba polis dotyczących klęsk żywiołowych od 2003 roku wzrosła dwukrotnie. Wypłacono też 2,5 raza więcej odszkodowań. Dla mieszkających na terenach zagrożonych powodzią barierą są często wysokości składek jakich domagają się ubezpieczyciele. Nierzadko towarzystwa nie chcą zawierać tego typu umów.
*Na likwidację szkód wydaliśmy sześć razy więcej niż na zapobieganie powodziom * W trakcie minionych 13 lat powodzie kosztowały nas co najmniej 28 mld złotych. Natomiast na realizację wszystkich inwestycji, które mają zapobiegać wylewaniom rzek, wydaliśmy niewiele ponad 4,5 mld zł.
*Nie ma pieniędzy na zbiorniki, a PO chce sprawniej wywłaszczać * Budowa dwóch największych zbiorników retencyjnych w kraju zmusi prawie 300 rodzin do opuszczenia domów. Państwo musi też wykupić grunty o wartości ponad 300 milionów złotych. Pomimo, że marszałek Bronisław Komorowski deklaruje pomoc w wykupie gruntów pod inwestycje, nie przyspieszy to znacząco inwestycji. Przejmowanie terenów idzie bowiem sprawnie. Bardziej przeszkadza brak pieniędzy na ich budowę.
*Wiele inwestycji przeciwpowodziowych tylko na papierze * Powódź tysiąclecia kosztowała nas 14 mld złotych. Na zabezpieczenia wzdłuż Odry powinniśmy wydać co najmniej 9 mld złotych. Jednak do tej pory wykonano inwestycje warte niewiele ponad jedną trzecią tej kwoty. Budowa zabezpieczeń wzdłuż Wisły i na Żuławach wciąż pozostaje tylko na papierze.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)