Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Polska "solidarna" może oznaczać, że będziemy wszyscy solidarnie klepać biedę na zasiłkach

0
Podziel się:
Polska "solidarna" może oznaczać, że będziemy wszyscy solidarnie klepać biedę na zasiłkach

*Nasz dzielny rząd cały czas ciężko pracuje nad tym, aby nam - obywatelom - żyło się jak w raju. Ostatnim pomysłem w tym kierunku jest praca nad tzw. ubezpieczeniem od bezrobocia. To nic innego jak nowy ukryty podatek powiększający i tak już gigantyczne koszty pracy, utrzymujący społeczeństwo z daleka od aktywności zawodowej. *

Póki co, to oficjalnie w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, które to ministerstwo projekt przygotowuje, trwają badania analityczne. Problem bowiem w tym, że przy ponad 17 proc. oficjalnym bezrobociu kalkulowana składka byłaby dosyć poważna. Z drugiej strony należy także pamiętać, iż w przypadku pojawienia się nowych darmowych świadczeń, z pewnością spowoduje wysyp całej masy świeżo upieczonych „bezrobotnych”, gotowych bohatersko pobierać należny im zasiłek.

Poparcie dla pomysłu zgłaszają związkowcy z „Solidarności” oraz posłowie z „Samoobrony”. W przypadku tych drugich byłby to okrężny sposób na realizację postulatu „minimum socjalnego dla tych, co nie z własnej winy...”. Premier Marcinkiewicz zapowiedział kontynuację tych prac na łamach telewizji „Trwam”, gdzie nie tak łatwo będzie się z pomysłu wycofać, jak w przypadku np. inwestorów i podatku od zysków kapitałowych.

Zwolennicy „ochrony” pracowników dysponują już nawet programem pilotażowym i według poczynionych obliczeń koszty takiego ubezpieczenia to od pół do około jednego dnia pracy w miesiącu. Tak więc sami twórcy przyznają, że koszt takiego ubezpieczenia w zależności od branży i koniunktury w Polsce wahałby się w granicach 2,5-5 proc. wynagrodzenia brutto.

O tyle zatem albo spadłoby realne wynagrodzenie do dyspozycji pracownika, lub też o tyle wzrosłyby koszty pracy dla pracodawcy. Niewątpliwie ktoś przecież te koszty musiałby ponieść. Jak to się zatem ma do głoszonych przez partię rządzącą przed wyborami haseł obniżania bezrobocia i zwrócenia uwagi na problem obciążenia fiskalnego pracy?

Ponadto będzie to kolejny przymus ekonomiczny, który tylko zachęci do przechodzenia w szarą strefę. Poraża w tym miejscu argumentacja związków zawodowych, która mówi o zwiększeniu siły przetargowej pracownika, który będzie miał alternatywę w postaci ubezpieczenia i nie będzie się godził na poniżające warunki narzucone przez pracodawcę, aby tylko utrzymać miejsce pracy.

W praktyce bowiem, stanie się powszechnym zjawisko pracy tylko do momentu uzyskania prawa do świadczeń – według projektu „Solidarności” po 7 miesiącach pracy uzyskiwałoby się prawo do 70 proc. wynagrodzenia przez 2 lata.

Mam nadzieję, że tego typu pomysły nigdy nie ujrzą światła sali sejmowej, inaczej bowiem czarno widzę przyszłość rozwoju przedsiębiorczości i kreatywności polskiego społeczeństwa. Nowe zasiłki z pewnością nie zaprowadzą nas na ścieżkę szybkiego wzrostu i nowej jakości państwa. Polska „solidarna” może bowiem oznaczać, że będziemy wszyscy solidarnie klepać biedę na zasiłkach.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)