Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Pomysł na ratowanie Eurolandu. Niemcy mają rację

0
Podziel się:

Profesor Stanisław Gomułka mówi o tym, czy czeka nas Eurogedon.

Pomysł na ratowanie Eurolandu. Niemcy mają rację
(BCC)

Money.pl: Panie profesorze, czy podobnie jak część ekonomistów uważa Pan, że strefa euro się rozpadnie? Eurogedon jest nieunikniony?

prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów: Nie. Nie uważam tak. Choć niepewność i niepokoje na rynkach finansowych będą nam jeszcze towarzyszyć. I to na pewno przez szereg miesięcy, a może nawet dłużej, ale strefa euro się nie rozpadnie.

Skąd bierze się Pana optymizm?

Widać już znaczący postęp w reformowaniu finansów publicznych w krajach basenu Morza Śródziemnego, które były najbardziej dotknięte problemem nadmiernego zadłużenia.

Zmiana rządów była istotnym krokiem w stronę poprawy sytuacji. Premierzy Grecji i Włoch to ekonomiści z prawdziwego znaczenia, którzy rozumieją na czym polega problem i dostrzegają, że w rozwiązanie problemów strefy euro, te kraje powinny wnieść istotny wkład. Są wiarygodnymi partnerami w rozmowach na szczeblu całej strefy euro. Do tego mamy jeszcze dobry politycznie wynik wyborów w Hiszpanii.

Prof. Winiecki dla Money.pl

**

Rządy eksperckie czy też technokratów, jak zwykło się je określać, będą zdeterminowane, by reformować i ciąć?

Nie mam co do tego wątpliwości. One pojawią się tylko wtedy, gdy zadamy pytanie, czy rządy w Atenach i Rzymie będą miały poparcie dla swoich działań Bo te gabinety nie mają zaplecza politycznego. W tej chwili popierają je wszystkie partie, i te które rządziły, i te opozycyjne. Jednak wydaje mi się, że przynajmniej w najbliższych miesiącach to poparcie będzie, a to jest kluczowe.

Dziś zaczyna się kolejny szczyt ostatniej szansydla euro i Unii Europejskiej jaką znamy. Ton nadają Niemcy i Francja. Paryż i Berlin zgadzają w kwestii sankcji za brak dyscypliny budżetowej. Taki sygnał uspokoi rynki?

Jeżeli ten szczyt zrobi istotny krok od nieefektywnego mechanizmu politycznego w kierunku wprowadzenia automatycznych sankcji - będących albo w rękach Komisji Europejskiej, albo większości w Radzie Europejskiej, by nie było prawa weta - i ta koncepcja uzyska aprobatę szefów rządów oraz będzie zielone światło dla negocjacji nowych zapisów traktatowych w tej sprawie, to będzie to istotna zmiana na lepsze.

To pozwoli przywrócić zaufanie rynków do strefy euro?

To byłby koniec etapu erozji zaufania i początek jego odbudowy. To nie pozwoli na odbudowę całkowitą, bo zaufania nie odzyskuje się tak szybko. Potrzebne będą dalsze kroki w postaci konkretnych zapisów traktatowych i akceptacji tych zapisów.

Ten proces potrwa do końca przyszłego roku. Więc w całym przyszłym roku niepewność będzie się utrzymywać. Wydaje się jednak, że będziemy powoli, ale systematycznie zmierzać w stronę wyjścia z kryzysu zaufania.

Opór Berlina sprawił, że upadła przynajmniej na razie koncepcja emisji euroobligacji przez Europejski Bank Centralny. Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy nie porzuca tej idei. To dobrze?

Na tym etapie Niemcy słusznie blokują wprowadzenie tego instrumentu. To znacznie zmniejszyłoby zainteresowanie wielu krajów wprowadzaniem zmian i reformowaniem finansów. Utrzymanie presji na te kraje jest potrzebne.

Weto niemieckie na tym etapie jest konstruktywne i pomocne. Gdy już będziemy mieli nowy traktat, to niewykluczone, że Niemcy będą mniej negatywnie się zapatrywać na tą propozycję.

Nie ma też zgody na dodruk pieniądza przez EBC. Z szefem banku rozmawiał o tym ostatnio amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner. Euroland powinien iść drogą obraną przez Fed?

Europejski Bank Centralny nie może całkowicie zdjąć odpowiedzialności za przeprowadzenie reform. Gdyby przejmował dług publiczny Hiszpanii czy Włoch, to do tego by doszło. Zrozumiała jest dla mnie niechęć ze strony Niemiec, by dać zielone światło do takich działań.

Tym niemniej EBC interweniował i już dysponuje papierami rządowymi na sumę około 200 mld euro, które zakupił w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Więc to nie jest tak, że EBC nie chce robić takich operacji. Słuszne jest, by EBC robił to w umiarkowanej skali i dawał wyraźnie rządom do zrozumienia, że to doraźne i nadzwyczajne działania.

EBC musi być jednak gotowy do działania, gdyby rentowności papierów włoskich czy hiszpańskich poszły zbyt mocno w górę.

Co do dodruku pieniędzy, to w zasadzie zakup europejskich papierów skarbowych przez EBC można traktować jako właśnie taki dodruk. Więc on już miał miejsce, ale w zdecydowanie mniejszej skali niż w przypadku Fedu w USA.

Agencje ratingowe na razie nie przejmują się słowami europejskich liderów. Wciąż grożą hurtowymi obniżkami ratingów: krajów, banków, a ostatnio także funduszu ratunkowego EFSF. Spodziewane ustalenia szczytu to zmienią?

Raport Money.pl

**

Agencje ratingowe są instytucjami prywatnymi, które muszą dbać o swój prestiż. W przeszłości popełniały raczej błędy, bo były zbyt optymistyczne. Nauczone tym doświadczeniem, teraz dmuchają na zimne i są bardziej bezwzględne.

Wszelkie próby wpływania na nie, czy ataku są nie na miejscu. Różni ministrowie finansów - w tym polski - z przyczyn całkowicie niemerytorycznych, politycznych uprawiają taką retorykę. Ale to co mówią na ten temat politycy jest bez znaczenia. Groźby ze strony agencji ratingowych mogą mobilizować polityków. Jeżeli tak się stanie, to pomoże w odbudowie zaufania.

Jeżeli odetchnie eurozona, to i my to odczujemy?

Może niektórzy ekonomiści, łącznie z Jackiem Rostowskim, przestaną mówić o czarnym scenariuszy wielkiej recesji. Wzrost zaufania oznaczałby powolne umacnianie się złotego, który stracił na wartości około 10 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Powrót do poziomu około 4 zł za euro zapewne będzie powolny, ale będzie to najlepszy wskaźnik poziomu powrotu zaufania. Taki termometr, który pokaże jak wraca zaufania nie tyle do Polski, co do strefy euro.

Jeżeli dojdziemy do poziomu 4 zł, a tempo wzrostu będzie wyraźnie niższe niż w tym roku, to Rada Polityki Pieniężnej pewnie obniży stopy procentowe o jakieś 25 lub 50 punktów bazowych.

Taka stopniowa odbudowa zaufania może oznaczać, że nie będzie recesji w strefie euro, a raczej stagnacja, czyli wzrost w okolicy zera procent.

Przywódcy 17 krajów Eurolandu mają spotykać się co tydzieńdo czasu zakończenia kryzysu. Dadzą radę? Szykuje się długi maraton.

Oczywiście. Muszą ustalić propozycje zmian w traktacie. Jeżeli do marca ma być gotowy projekt, to pewnie do tego czasu będziemy mieli intensywne negocjacje.

Polskie reakcje na kryzys strefy euro
[ ( http://static1.money.pl/i/h/38/t197926.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/kryzys;strefy;euro;unia;przetrwa;ale;w;innej;formie,191,0,983231.html) Belka nie wyklucza ich wyjścia ze strefy euro Marek Belka udzielił wywiadu belgijskiej prasie.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/156/t97436.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/psl;chce;powrotu;do;walut;narodowych;politycy;po;w;szoku,155,0,982683.html) PSL ma receptę na kryzys euro. PO w szoku - _ Może warto nadać euro charakter waluty rozliczeniowej w całej UE _- mówi szef PSL Waldemar Pawlak na kilka dni przed szczytem Unii. Politycy PO są zaskoczeni. - _ Rozbicie strefy euro to katastrofa gospodarcza _ - uważają.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/214/t84950.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/siwiec;sarkozy;i;merkel;podejma;decyzje,206,0,982222.html) Siwiec: To będzie tydzień wielkich decyzji Europoseł Marek Siwiec docenia przemówienie ministra Sikorskiego, choć z jego częścią się nie zgadza.
kryzys
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)