Ponad tysiąc rannych w starciach w centrum Kairu

Aktualizacja 19:50

Co najmniej 500 osób zostało rannych w dzisiejszych starciach w Kairze. Tymczasowy szpital urządzono w pobliskim meczecie. Jeden z miejscowych fotografów powiedział telewizji Al Dżazira, że według lekarzy poszkowanych może być nawet ponad tysiąc. Pojawiły się też niepotwierdzone informacje o zabitych.

Według informacji przekazanych przez rzecznika ministerstwa zdrowia w zamieszkach zginął mężczyzna związany z siłami bezpieczeństwa, a 403 osoby odniosły obrażenia.

Walki zaczęły się wczesnym popołudniem, gdy zwolennicy Mubaraka zaatakowali jego przeciwników, demonstrujących na placu Tarhir. Według przeciwników prezydenta, wśród napastników byli policjanci w cywilu, agenci służb specjalnych i kryminaliści, uzbrojeni w noże, sztylety i kije. Przeciwnicy prezydenta twierdzą, że mają legitymacje policyjne, odebrane napastnikom. Na placu Tahrir jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Egipski opozycjonista, laureat pokojowego Nobla Mohamed ElBaradei obawia się, że w jego kraju może dojść do rozlewu krwi i oskarża rząd prezydenta Hosniego Mubaraka o stosowanie _ taktyki zastraszania _.

Były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, powiedział rozgłośni BBC: _ Jestem wyjątkowo zaniepokojony to jeszcze jeden symptom wskazujący, że przestępczy reżim dokonuje aktów przestępczych _.

_ - Obawiam się, że przekształci się to w rozlew krwi _ - dodał ElBaradei, nazywając zwolenników prezydenta Mubaraka _ bandą zbirów _.

Ibrahim Sajan ze założonego przez El Baradei Krajowego Stworzyszenia na rzecz Zmian powiedział telewizji BBC, że protestujący chcą, by armia ich broniła przed atakującymi zwolennikami Mubaraka. _ - My jesteśmy ruchem pokojowym. Chcemy sprawieliwości i demokracji, chcemy tylko spokojnie żyć - _ apelował.

Także w Aleksandrii, rano doszło do starć między kilkuset protestującymi a zwolennikami rządu - poinformowała telewizja Al-Dżazira.

Z kolei kilka tysięcy ludzi zgromadziło się koło meczetu Mustafy Mahmuda w dzielnicy Mohandisin w Kairze; protestujący wymachiwali egipskimi flagami i nieśli olbrzymi plakat z wizerunkiem Mubaraka. Policja otoczyła okolicę i kierowała ruchem drogowym.

Główna organizacja opozycyjna Egiptu Bractwo Muzułmańskie oznajmiła w komunikacie, że nie zgadza się, by prezydent Hosni Mubarak pozostał na stanowisku do końca swej kadencji we wrześniu. _ Naród odrzuca wszelkie częściowe rozwiązania zaproponowane wczoraj przez szefa reżimu (Mubaraka) i nie godzi się na alternatywę wobec odejścia - _ napisano.

Rzecznik armii Ismail Etman wygłosił dziś w telewizji oświadczenie. Stwierdził w nim, że Egipcjanie wypowiedzieli swoje żądania, które zostaną wysłuchane.

_ - Wasze przesłanie zostało wysłuchane, a wasze żądania zrozumiane. Przez cały czas pracujemy, aby chronić nasz kraj i interesy jego mieszkańców. Możecie bezpiecznie pracować, wrócić do swoich obowiązków, posyłać dzieci do szkół i na uniwersytety, otworzyć sklepy, zakłady i lokale - _ powiedział rzecznik.

Armia zapowiedziała wcześniej, że nie użyje siły przeciwko demonstrantom i poprze ich uzasadnione żądania.

Mubarak zdecydował się wczoraj na połowiczne ustępstwa, oświadczając w wystąpieniu telewizyjnym, że nie będzie ubiegał się o reelekcję, ale nie ustąpi też z urzędu, chcąc dotrwać do wrześniowych wyborów. Nie wykluczył też, że jego syn będzie ubiegał się o urząd głowy państwa.

MSZ Egiptu odrzuciło wezwania USA i państw europejskich do rozpoczęcia od zaraz procesu przekazywania władzy w kraju. W oświadczeniu egipskiego resortu zarzucono _ czynnikom zagranicznym _ dążenie do zaostrzania sytuacji wewnętrznej w Egipcie. Prezydent Barack Obama powiedział, że demokratyczna transformacja w Egipcie musi nastąpić niezwłocznie.

_ - Prezydent Mubarak przyznaje, że status quo nie da się utrzymać i musi dojść do zmiany. Nie jest rolą innego kraju określać kto ma być przywódcą Egiptu; może to zrobić tylko naród egipski. Jasne jest jednak, na co wskazałem dziś prezydentowi Mubarakowi, że transformacja w Egipcie musi być istotna, pokojowa i musi się rozpocząć już teraz _ - powiedział Obama.

Do szybkiego przekazania władzy w Egipcie wezwał prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Również brytyjski premier David Cameron wyraził opinię, że proces politycznych zmian w Egipcie musi się zacząć już teraz.

Rzecznik egipskiego MSZ oświadczył, że jego resort odrzuca takie wezwania, z którymi _ wystąpiły USA i kilka stolic europejskich _.

Władze Egiptu skróciły godzinę policyjną; obowiązuje ona od tego dnia od godz. 17 do 7 rano (od 16 do 6 rano czasu polskiego). Do tej pory godzina policyjna obowiązywała między godz. 15 a godz. 8 rano czasu lokalnego w Kairze, Aleksandrii i Suezie.

W związku z masowymi protestami giełda kairska pozostanie zamknięta w czwartek - piąty dzień z rzędu - poinformował przedstawiciel parkietu.

Tymczasem po kilku dniach problemów z łącznością internet w Egipcie działa normalnie - podała AP.