Poncyljusz: Partie wydają subwencje na limuzyny

Paweł Poncyliusz, poseł PJN: A co jest dzisiaj? Dzisiaj też nic z tego nie wynika.

Każda partia dostałaby zwrot pieniędzy po wyborach, bez względu czy będą wiosną, czy jesienią. Przed wyborami nic z tego nie mamy, to po pierwsze. Po drugie, dzisiaj jest tak, że te subwencje finansują administrację partyjną, a nie idą na działalność partii. Nie wzmacniają regionów, nie wspierają działalności analityków ani finansowania prawników, którzy pomagaliby ludziom.

W dużej części subwencja idzie po prostu na administrację, limuzyny, na lokale, na etaty i to osób, które _ obsługują _ partie technicznie, a nie merytorycznie. Bez subwencji nie ma wielkiej tragedii. Partie z głodu nie umrą, tym bardziej, że te większe mają na swoich kontach potężne pieniądze.

Mniej martwię się o partie polityczne, a bardziej o budżet państwa. Jeśli dziś toczy się debata budżetowa i mówimy o tym, że brakuje nam na wiele rzeczy pieniędzy, to my pokazujemy źródło finansowania paru drobnych rzeczy. W skali roku to jest kwota ponad 100 milionów złotych, a w skali całej kadencji to jest ponad pół miliarda. To są pieniądze, z którymi można coś konkretnego zrobić.

Jeżeli ktokolwiek stawia takie dictum, że albo będą pieniądze z budżetu państwa na finansowanie partii, albo będziemy brać łapówki, to środowisko Polska Jest Najważniejsza mówi tak: przy tej sytuacji budżetowej nie musi być finansowania przez najbliższe lata i my obiecujemy że łapówek nie będziemy brali. Jeśli inni biorą łapówki, kiedy nie dostają pieniędzy z budżetu państwa, to niech wyborcy oceniają czy to jest dobre, czy złe postępowanie.

Tak naprawdę dzisiejszy system powoduje to, że partie mają kilkudziesięciomilionowe budżety na czas kampanii wyborczej, za co kupują billboardy i czas reklamowy w telewizjach. Tak naprawdę nic z tych środków nie pojawia się na poziomie regionów. Wiem to też po swoim przykładzie, wieloletniego członka PiS.

Nie widziałem żadnej złotówki z subwencji budżetowych, która by wspierała działanie mnie jako posła regionalnego, czy jako polityka regionalnego. To wszystko było przejadane przez centralę. Opowiadanie, że bez tych pieniędzy zacznie się dziać coś złego albo że jakość polityki się zmniejszy, jest kompletną pomyłką i nieprawdą.

Jeśli chodzi o wsparcie _ think tanków _ to jest to dobry kierunek. Zresztą jest ustawa, która od wielu miesięcy leży w Sejmie i końca prac nad nią nie widać. Ale z drugiej strony warto pamiętać o sytuacji budżetowej. Wiemy już, że Polska nie jest tą zieloną wyspą, więc warto by było oszczędzać na politykach. Zwłaszcza gdy z drugiej strony rząd sięga do kieszeni podatników podnosząc VAT.