Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Poncyljusz: Strajk górników oznacza likwidację kopalń

0
Podziel się:
Poncyljusz: Strajk górników oznacza likwidację kopalń

*Money.pl: Czy z dużym niepokojem czeka pan na wyniki górniczego referendum w sprawę strajku? Paweł Poncyljusz, wiceminister górnictwa: *Bardzo zdziwiłbym się gdyby wyniki referendum były inne niż oczekują tego związki zawodowe.

Money.pl: Czy to referendum strajkowe nie jest próbą nacisku na resort gospodarki przed rozmowami ostatniej szansy, które mają się odbyć za tydzień? P.P.: Możliwe, nie wykluczam tego, że chodzi o nacisk. Jestem otwarty na rozmowy, oby tylko one miały jakiś sens. Żebyśmy wiedzieli co chcemy osiągnąć. Myślę, że znajdujemy się na takim rozstaju dróg. Możemy albo pójść w lewą stronę, jak proponują to związki zawodowe tzn.: zero prywatyzacji, dalsze finansowanie na wysokim poziomie przez budżet państwa górnictwa węgla kamiennego, dalsze utrzymywanie wszystkiego w rękach Skarbu Państwa, niezależnie od tego czy spółki mają szanse rozwoju z tym kapitałem jakim dysponują czy też nie. Ponadto dalsze powielanie - moim zdaniem - złej struktury nie promującej najlepszych pracowników w całym sektorze węgla kamiennego. Alternatywą jest natomiast uzależnienie wydobycia od tego co możemy wykorzystać w Polsce i korzystnie sprzedać za granicę. To jest oś sporu.

Money.pl: W referendum padło następujące pytanie: "Czy w związku z przyjętą przez Ministerstwo Gospodarki strategią dla górnictwa na lata 2007-2015, która swoimi zapisami doprowadzi do: zagrożeń w funkcjonowaniu układów zbiorowych pracy, obniżenia płacy, prywatyzacji sektora, sprzedaży i likwidacji kopalń, stopniowej likwidacji sektora; jesteś za strajkiem generalnym w górnictwie węgla kamiennego?" Jakie w rzeczywistości plany ma resort wobec spółek górniczych? *
*
P.P.:
Kłopot polega na tym, że te pytania są fałszywie sformułowane. Tak naprawdę po tych pytaniach widać jaka jest intencja związkowców. Oni chcą, aby górnicy opowiedzieli się za strajkiem.

Pytania postawione w referendum są w dużej części fałszywe. Bo jeśli pyta się w tym referendum: czy jesteś przeciwny tej strategii rządowej, która oznacza po pierwsze częściową likwidację branży, a po drugie prywatyzację branży to są to rzeczy, które się wykluczają. Więc albo mamy likwidację albo prywatyzację, nie ma tego i tego.

Po drugie kłamstwem jest mówienie, że ta strategia doprowadzi do obniżenia pensji! Nigdzie w strategii nie ma takiego pomysłu, jest tylko powiedziane, iż pensje mają być uzależnione od efektywności i to jest pożądany cel do osiągnięcia. Nie mówimy, że tak ma się stać od razu. Związkowcy nie mówią także górnikom, że rząd chce upublicznić przez giełdę tylko część akcji, tak aby pozostawić kontrolę Skarbu Państwa nad spółkami. Więc z tego punktu widzenia trudno mi się odnosić do tego pytania referendalnego, bo ono jest fałszywie postawione.

Money.pl: Czy to znaczy, że górnicy są manipulowani przez związkowców? *
*
P.P.:
Na pewno lidery nie im nie przekazują pełnej informacji. Pytanie referendalne jest tego koronnym dowodem. Jak bardzo są manipulowani nie potrafię tego powiedzieć. Moim zdaniem nie dostają informacji, które odzwierciedlałyby stanowisko rządu i odnosiłyby się do normalnej gospodarki rynkowej.

Możemy zamknąć oczy i uszy i udawać, że nie istnieje coś takiego jak gospodarka rynkowa, ale to nie zmieni rzeczywistości. Jeśli będziemy tak postępować, jak chciałby aktyw związkowy, to ta branża popadnie w głębokie tarapaty finansowe, z których nie będzie w stanie się wydobyć bardzo długo.

Money.pl: Panie ministrze ile będzie kosztował jeden dzień strajku? *
*
P.P.:
Każdy dzień będzie kosztował branżę 90 milionów złotych, w tym Kompanię Węglową 50 milionów złotych. Przypomnę, że Kompania zakończyła 2006 rok stratą w wysokości 73 milionów złotych. A więc każdy dzień strajku to są bolesne problemy dla Kompanii Węglowej. I jeśli dzisiaj aktyw związkowy mówi „nie dla sprzedaży poszczególnych kopalń” w Kompanii Węglowej to informuję, że tydzień strajku oznacza, iż te kopalnie będą sprzedawanie nie przez państwo lecz przez syndyka masy upadłościowej! Firma już dzisiaj jest w trudnej kondycji finansowej, a jeśli na to nałoży się jeszcze kilka dni strajku to już nie rząd będzie decydował o tym, którą kopalnię sprzedać i za ile, tyko zajmie się tym syndyk. I on będzie się tylko martwił tym, aby jak najszybciej dokonać tej sprzedaży.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)