Prawie 400-tysięcy dzieci w naszym kraju jest zaniedbywanych przez rodziców i wychowuje się na ulicy, a żadne z ministerstw się nimi nie zajmuje - alarmują : sejmowa komisja do spraw dzieci i młodzieży i Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.
Dlatego posłowie z komisji i organizacje pozarządowe będą domagać się powołania osoby, która koordynowałaby pracę resortów zdrowia, edukacji oraz pracy i polityki społecznej, w zakresie pomocy dla zaniedbywanych dzieci.
Przewodnicząca sejmowej komisji Mirosława Kątna z SLD powiedziała, że dzieci ulicy bardzo często nie chodzą do szkoły i nie są leczone. Dlatego ministerstwa nie wiedzą co się z nimi dzieje - dodała poseł.
Dzieci zaniedbywane przez rodziców otrzymują pomoc w 300-tu świetlicach w całym kraju. Prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Wiesław Kołak powiedział, że Towarzystwo planuje w tym roku podwojenie liczby świetlic, w których dzieci mogłyby spedzać wolny czas. Państwo musiałoby jednak na ten cel wyłożyć około 14-tu milionów złotych - dodał.
Wiesław Kołak podkreślił, że dzieci ulicy, którym państwo nie pomaga, zostają często przestępcami.
Według danych Towarzystwa tylko 40 procent dzieci ulicy pochodzi z rodzin patologicznych. Reszta, czyli 60 procent, jest z tak zwanych normalnych domów.