Deficyt budżetowy nie będzie wyższy niż 30 mld złotych - zapewnił po raz kolejny premier Kazimierz Marcinkiewicz. Przyznał, że w tej sprawie toczy spór z minister finansów Teresą Lubińską, która chce zwiększenia deficytu.
Nawiązując do sobotniej wypowiedzi minister finansów Teresy Lubińskiej dla "Financial Times" o możliwym zwiększeniu deficytu o 1-2 mld zł, aby zwiększyć nakłady na naukę i wysokie technologie, premier przyznał, że to pani minister przygotowuje autopoprawkę do projektu ustawy budżetowej, ale on codziennie toczy z nią spory na temat ostatecznego kształtu przyszłorocznego budżetu.
"Te dysputy są ujawniane na zewnątrz może niepotrzebnie, bo trzeba się spierać, ale ze sporu może wyniknąć dobry program, a na zewnątrz powinniśmy mówić jednym głosem i tak już w tej chwili będzie" - zapewnił premier.
Szef rządu wyraził pogląd, że Platforma Obywatelska dąży do przyspieszonych wyborów parlamentarnych - w styczniu. Przyznał, że liderzy PO nie deklarują tego wprost, ale - jego zdaniem - wskazuje na to postawa Platformy wobec nowego rządu.
"Jak słyszę wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, to widzę, że oni dążą do przyspieszonych wyborów, już w styczniu. Nie rozumiem tego postępowania, żeby po 6 miesiącach wyczerpującej kampanii wyborczej, po trzech turach głosowań, dążyć teraz do kolejnych wyborów parlamentarnych tylko dlatego, że się ich nie wygrało" - powiedział Marcinkiewicz.
Premier nie wykluczył, że może uda mu się przekonać kilku posłów PO do jego programu. "Może ktoś jednak przekona się i - jeśli nie będzie dyscypliny partyjnej - nie zagłosuje przeciw, a może nie zagłosuje w ogóle - to też jest pół głosu oddane za" - uznał szef rządu.
Jego zdaniem, obecnie w Sejmie buduje się koalicja twardej opozycji wobec rządu - koalicja PO i SLD, "ale ona też nie będzie miała większości, by utworzyć rząd" - zaznaczył premier.
Marcinkiwicz podał, że przed głosowaniem w Sejmie nad wotum zaufania dla jego gabinetu, we wtorek spotka się z klubami LPR i SLD, a w środę - z Samoobroną, PSL i PO.