Po prawie 5-godzinnych rozmowach z saudyjskim następcą tronu na ranczo w Teksasie, prezydent Bush powiedział też, że Palestyńczycy muszą podjąć większe wysiłki dla powstrzymania terroru.
Strona saudyjska wyjaśniła wcześniej, że oczekuje od Stanów Zjednoczonych wywarcia nacisku na izraelskiego premiera Ariela Szarona. Następca saudyjskiego tronu ostrzegł także prezydenta Busha, że Stany Zjednoczone ryzykują poważnymi konsekwencjami dla swoich interesów na Bliskim Wschodzie, jeżeli Bush nie wpłynie na działania Izraela wobec Palestyńczyków.
Strona saudyjska ma wydać oświadczenie - dodał Bush - w którym zaprzeczy doniesieniom prasowym jakoby kraj ten miał przyłączyć się do irackiego embarga na dostawy ropy naftowej do Stanów Zjednoczonych. Według niego Arabia Saudyjska jasno wyraziła swoje stanowisko, że nie będzie używać ropy naftowej jako broni.
iar/oleksiak