Pavulon powoduje zwiotczenie mięśni co ułatwia zespołowi reanimacyjnemu zastosowanie aparatu do oddychania. Gdy po podaniu Pavulonu nie jest podjęta akcja wspomagająca oddychanie, pacjent umiera w męczarniach poprzez uduszenie.
To dzięki informacjom ujawnionym przez, przesłuchiwaną dziś, kobietę sprawa "łowców skór" ujrzała światło dzienne.
Ówczesna kierowniczka apteki w łódzkim pogotowiu, która jednocześnie nadzorowała magazyn leków, przyznała, że nie miała pojęcia o śmiercionośnym działaniu Pavulonu. Ale w 2001 roku jego nadmierny rozchód zaczął ją niepokoić. Przed sądem zeznała, że o sprawie powiadomiła ówczesnego dyrektora pogotowia.
Prokuratura podkreśla, że gdyby nie ona, akt oskarżenia w sprawie "łowców skór" mógłby nigdy nie powstać a fakt śmiercionośnego działania Pavulonu nigdy nie zostałby ujawniony.
Proces "łowców skór" toczy się od pół roku przed łódzkim sądem okręgowym. Na ławie oskarżonych zasiadają dwaj sanitariusze oskarżeni o celowe uśmiercanie ludzi Pavulonem i dwaj lekarze oskarżeni o niewłaściwe udzielanie pacjentom pomocy. Cała czwórka ma też postawiony zarzut przyjmowania łapówek od firm pogrzebowych w zamian za informacje o zgonach.