Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Prof. Winiecki dla Money.pl o prowincjonalizmie intelektualnym

0
Podziel się:

- Śmiecie, jak widać są raczej w głowach niż w umowach - ostre słowa członka RPP.

Prof. Winiecki dla Money.pl o prowincjonalizmie intelektualnym
(kprm.gov.pl)

Liczni nasi intelektualiści, czy też raczej aspiranci, są prowincjonalni. Emocjonują się tym, co na naszym polskim podwórku, ale bez zachowania – wynikającego z wiedzy – intelektualnego dystansu. Spojrzenie poza granice kraju, która pozwoliło by może przyjrzeć się budzącemu emocje zjawisku w porównawczej perspektywie wydaje się często przekraczać ich intelektualne możliwości.

Tu jest ta okropna Polska, a częściej - wśród lewactwa i prawactwa - także ten okropny polski kapitalizm, a _ gdzieś tam _ jest wymarzona utopia, taka lub inna, którą bije się nas po głowie, porównując realny kraj z fikcją. A że są jakieś kraje, z którymi można by tę Polskę i jej transformację kapitalistyczną naprawdę porównać oraz wyciągnąć sensowne wnioski, a nie tylko rzucać ideologiczne hasła, to i co z tego? Nie chodzi o to, by coś zrozumieć, tylko żeby dać wyraz swojej niechęci.

Tak np. postąpił lewicowy utopista-dziennikarz Edwin Bendyk, który popełnił książkę o zbuntowanych internautach ("Bunt sieci") gdzie opisał obecne pokolenie młodych jako _ największą klęskę ideologii wolnego rynku i polskiego realnego kapitalizmu _. Nic nowego u Bendyka. Co pewien czas wyciąga ze współczesnego lamusa jakichś mądrali, którzy np. wychwalają Kubę i krytykują kraje rzeczywistego sukcesu. Nic to nowego także i u dziennikarza, na którego można liczyć jak na Macierewicza, że powie coś bzdurnego (tyle że z innej parafii). Z książki Bendyka ów dziennikarz, red. Leszczyński, zrobił (kolejny) akt oskarżenia polskiej transformacji.

Czy nie można by jednak przymusić naszych intelektualnych prowincjuszy do pewnych rygorów analitycznych? W książce modnie wyrzeka się na niski poziom polskich studiów. Po pierwsze, przypominam, że średni poziom 10 procent maturzystów musi być wyższy niż średni poziom 50-60 procent maturzystów (a taki procent młodzieży wybiera się obecnie na studia).

Ale to tylko lenistwo umysłowe; jeszcze nie prowincjonalizm. Natomiast już jest prowincjonalizmem to, że owi krytycy nie dostrzegają, iż w całym świecie zachodnim od lat 70. XX w. zachodzą zmiany charakteru studiów wyższych. Studia z dobra inwestycyjnego, stały się dobrem konsumpcyjnym. Większość nie chce studiować kierunków trudnych, ale dających niemal pewność otrzymania dobrze płatnej pracy. Studiowanie coraz bardziej samo w sobie ma być przyjemnością; znacznie ciekawiej dyskutuje się o polityce zagranicznej USA niż o wytrzymałości materiałów. Dlatego (jak i inni!) produkujemy tylu bezrobotnych, bo np. po studiach z zakresu stosunków międzynarodowych jeden na tysiąc dostanie później pracę w dyplomacji...

Poza tym nasi lewacy (prawacy też zresztą!) nie tylko nie znają świata i nie umieją odnieść Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/162/m103586.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/inflacjabezrobocie/wiadomosci/artykul/bezrobocie;bedzie;nizsze,61,0,1068093.html) *Bezrobocie będzie spadać. Kto dostanie pracę? * _ Szacowaliśmy stopę bezrobocia na koniec roku na 12,5 proc. i to jest nadal prognoza obowiązująca _ - powiedziała wiceminister pracy Czesława Ostrowska. polskiej rzeczywistości do światowych trendów, ale nawet nie umieją sięgać do faktów. Red. Leszczyński z _ Wyborczej _ aż trzęsie się z oburzenia w swej recenzji z książki Bendyka, że 27,7 proc. młodych Polaków jest bez pracy, powołując się na Eurostat. W 2010 r. Polska miała ów wskaźnik na poziomie 23,7 proc. (a nie 27,7 proc.; tyle miała Portugalia). Nie czepiałbym się zwykłego gapiostwa, gdyby nie znacznie cięższy grzech
niezdolności myślenia porównawczego, czyli właśnie ów prowincjonalizm. Bo pierwszy odruch analityka byłby: porównać Polskę z innymi.

Otóż średnia dla 27 krajów UE wyniosła w 2010 r. 21,1 proc., a więc niewiele mniej niż w Polsce! Za Polską znalazło się wiele krajów o wyższym od nas poziomie rozwoju gospodarczego, jak Irlandia, Włochy, czy Szwecja, a inny raj socjalny w stanie rozkładu, Francja, miał wskaźnik prawie taki jak my (23,6 proc.).

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/9/m152841.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/zwolnienia;w;firmach;nie;bedzie;podwyzek,125,0,1068925.html) *Klepiemy biedę do 2020 roku. Twój szef się boi * Money.pl daje ci kryzysowy kalendarzyk. Noś go w portfelu, a pomoże ci się zorientować, kiedy stracisz pracę. Tak więc, nie widać ani wiedzy o świecie, ani zdolności (chęci?) porównawczego wykorzystania nawet łatwo dostępnych danych. A na to wszystko nakłada się ekonomiczna ignorancja. Wyniosłe ględzenie o _ śmieciowych umowach _ nie zmienia oczywistych korzyści elastycznych umów. Po pierwsze – znów porównawczo – w krajach zachodnich o większej różnorodności umów o pracę poziom bezrobocia jest na ogół wyraźnie niższy (nie tylko wśród młodych).

A po drugie, można by było porównać sytuację na rynku pracy w Polsce po poprzednim spowolnieniu (2001-02) i po ostatnim (2009). W dużej mierze dzięki tej różnorodności umów w najnowszym okresie spadek zatrudnienia był mniejszy, a późniejszy wzrost – znacznie szybszy. Poza tym, badania wykazują, że ci, którzy akceptują inne rozwiązania niż pełny etat, trzy razy częściej dostają ów etat. Śmiecie, jak widać są raczej w głowach niż w umowach...

Czytaj więcej o gospodarce w strefie euro w Money.pl
Minister przyznaje: Tak fatalnie nie było W pierwszym kwartale tego roku liczba bezrobotnych w kraju wzrosła o 374 000.
Ważne dane z gospodarki. "Nie ma się co ekscytować" Zobacz, co o ostatnich rewelacjach Głównego Urzędu Statystycznego mówią analitycy.
Pracy w Polsce nadal nie ma. Nowe dane W marcu zaobserwowano wzrost liczby bezrobotnych stosunku do analogicznego okresu minionego roku.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)