Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protasiewicz rezygnuje z szefowania kampanii PO

0
Podziel się:

Polityk przeprosił też za swoje - jak przyznał - niewłaściwe zachowanie na lotnisku we Frankfurcie.

Protasiewicz rezygnuje z szefowania kampanii PO
(Reporter)

Jacek Protasiewicz zrezygnował z szefowania kampanii wyborczej PO do europarlamentu oraz funkcji szefa klubu PO-PSL w PE. Rezygnacja została przyjęta. Polityk przeprosił też za swoje - jak przyznał - niewłaściwe zachowanie na lotnisku we Frankfurcie.

_ Dzisiaj poinformowałem premiera Donalda Tuska o rezygnacji z funkcji przewodniczącego klubu PO-PSL w Parlamencie Europejskim i szefa kampanii wyborczej PO. Wyraziłem także ubolewanie w związku z incydentem na lotnisku we Frankfurcie. Chcę także przeprosić wszystkich, którym moje niewłaściwe zachowanie sprawiło przykrość. Okoliczności, które starałem się opisać rzetelnie i szczegółowo, nie usprawiedliwiają mojego zachowania. Jeszcze raz przepraszam _ - napisał Protasiewicz w oświadczeniu dla PAP.

Chwilę wcześniej na stronie internetowej PO ukazał się komunikat w tej sprawie sekretarza generalnego PO Pawła Grasia. _ Rezygnacja została przyjęta _ - podał Graś.

Decyzja Protasiewicza to skutek zdarzenia, które miało miejsce we wtorek wieczorem we Frankfurcie nad Menem. Dziennik _ Bild _ podał, że będący pod wpływem alkoholu Protasiewicz wywołał tam skandal na lotnisku, kłócąc się z celnikami i krzycząc _ Heil Hitler _.

Niemiecki celnik na lotnisku powiedział do mnie _ raus _, zagotowałem się - tłumaczył się w czwartek na specjalnej konferencji europoseł PO. _ Powiedziałem, że +raus+ w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami jak +Heil Hitler+ czy +Haende hoch+ _ - dodał.

Premier Donald Tusk ocenił w czwartek, że zachowanie Protasiewicza _ niezależnie od tego, jak bardzo niestosowne było zachowanie celników czy policjantów niemieckich, było także niestosowne _. Już wtedy zapowiedział, że na pewno będą _ jakieś konsekwencje _ wobec Protasiewicza. Doprecyzował, że chodzi głównie o szefowanie Protasiewicza delegacji polskiej w EPP i zaznaczył, że przyszłość europosła jako wiceszefa PE nie leży w rękach polskiego premiera i szefa PO. Zapowiedział też rozmowę z Protasiewiczem, gdy ten _ ochłonie _.

Premier podkreślił, że używanie tego typu argumentów, jakimi posługiwał się Protasiewicz, przez osobę, która pełni ważne funkcje także w polityce międzynarodowej jest niewłaściwe. _ Człowiek, który pełni tak ważne role w życiu publicznym i międzynarodowym, musi umieć powstrzymać nawet najbardziej uzasadnione emocje i nerwy _ - uznał premier.

Według niemieckiego tabloidu do incydentu we Frankfurcie doszło przy odbiorze bagażu. Polski polityk odebrał jednemu z pasażerów wózek bagażowy i pobiegł z nim do wyjścia. Wywołane przez eurodeputowanego zamieszanie zwróciło uwagę celników, którzy zatrzymali go i wylegitymowali. _ Polityk stracił wtedy panowanie nad sobą, wymyślał funkcjonariuszom, porównał ich do "Hitlera" i "nazistów". Krzyczał "Heil Hitler" i pytał, awanturując się "Czy ktoś z was był w Auschwitz?" _.

Protasiewicz relacjonował później, że na lotnisku został wezwany do kontroli bagażowej; poproszony o wylegitymowanie się, pokazał paszport dyplomatyczny. _ Gdy oddawał mi ten paszport, usłyszałem "raus". Zrobiłem dwa kroki w kierunku wyjścia i przepraszam, rzeczywiście zagotowałem się. Odwróciłem się i powiedziałem: "Raus" brzmi bardzo źle w kraju, z którego tutaj przyjechałem _ - mówił.

Według Protasiewicza niemiecki celnik ponownie zwrócił się do niego, mówiąc _ raus _. _ Ja mu powiedziałem, że "raus" w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami, jak "Heil Hitler" czy "Haende hoch" _ - relacjonował europoseł PO. _ Wtedy ten mężczyzna mnie pchnął. Powiedziałem mu: zanim po raz drugi użyjesz siły, jedź do Auschwitz, żebyś zobaczył, jakie są skutki, jak ludzie w uniformach używali siły. Pchnął mnie po raz drugi _ - dodał. Jak mówił, celnik zadzwonił po policję; policjanci zakuli go w kajdanki i zawieźli na komisariat.

W czwartek frankfurcka policja złożyła zawiadomienie do prokuratury o znieważeniu przez wiceprzewodniczącego PE Jacka Protasiewicza funkcjonariuszy służb celnych. Rzecznik frankfurckiej policji Andre Sturmeit wyjaśnił PAP, że polski polityk zachowywał się na lotnisku _ nieodpowiednio _. Potwierdził wersję przedstawioną przez tabloid. Ponieważ awanturujący się pasażer odmówił udania się do komisariatu, policjanci nałożyli mu kajdanki - powiedział Sturmeit. Po potwierdzeniu jego danych i zjawieniu się przedstawicieli polskich służb konsularnych, polityk został zwolniony. Rzecznik powiedział, że sprawa zostanie prawdopodobnie umorzona ze względu na stanowisko zajmowane przez Protasiewicza.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)