Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jerzy Malczyk
|

Putin nie ustąpił Łukaszence

0
Podziel się:

Rozmowy prezydentów Rosji i Białorusi zakończyły się fiaskiem. Przyszłość reżimu Łukaszenki jest zagrożona. Czy dostaw gazu do Europy też?

Putin nie ustąpił Łukaszence
(PAP / EPA)

Rozmowy prezydentów Rosji i Białorusi zakończyły się fiaskiem - ocenia w dziennik "Kommiersant". Przyszłość reżimu Łukaszenki jest zagrożona. Czy dostaw gazu do Europy też?

Moskiewska gazeta zauważa, że Aleksandrowi Łukaszence nie udało się porozumieć z Władimirem Putinem ani w kwestii obniżenia ceny gazu ziemnego dla Białorusi, ani w sprawie zachowania dochodów z przerobu rosyjskiej ropy naftowej.

Według "Kommiersanta", w Mińsku fiasko rozmów prezydentów przyjęto z całą powagą. "Prezydent Białorusi zrezygnował z tradycyjnych ostrych komentarzy pod adresem Rosji, a opozycja uznała taki rozwój wydarzeń za przygotowania do anszlusu republiki przez Rosję" - relacjonuje dziennik.

Cła będą wprowadzone

"Jedynym efektem trzygodzinnych rozmów Putina i Łukaszenki było to, że przywódca Białorusi wyjechał z Moskwy, odwołując większość punktów programu pobytu w Moskwie. Oficjalnie wyników rozmów nie ujawniono. (...) Nieoficjalnie źródła w Administracji Prezydenta potwierdzają, że kompromisu w żadnej z kwestii nie osiągnięto" - pisze "Kommiersant".

"Źródła w rządzie Rosji mówią nieoficjalnie, że rozporządzenie (premiera Michaiła Fradkowa) dotyczące wprowadzenia ceł na eksport ropy naftowej na Białoruś nie zostanie uchylone. Oznacza to, że już w styczniu gwałtowanie spadnie rentowność przerobu ropy w tym kraju" - zaznacza gazeta.

Gazprom zmniejszy dostawy na zachód?

"Z kolei Gazprom nie jest gotowy do obniżenia ceny gazu dla Białorusi do poziomu poniżej 200 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Jeśli kontrakt nie zostanie podpisany, to w styczniu może powtórzyć się sytuacja z 2003 roku, kiedy to Gazprom obniżył ciśnienie w gazociągach, transportujących gaz do Unii Europejskiej przez Białoruś" - wskazuje "Kommiersant".

Zdaniem gazety, "nie jest jasne, w jaki sposób Alaksandr Łukaszenka może uniknąć perturbacji gospodarczych zimą". "Rosja nie przedstawiła liderowi Białorusi żadnych oficjalnych żądań - cła i nową cenę na gaz zamierza wprowadzić bezdyskusyjnie" - podkreśla "Kommiersant".

Cenowy szantaż

W ubiegły wtorek Rosja zakomunikowała, że od 1 stycznia 2007 roku wprowadza cło na eksport ropy naftowej na Białoruś. Jest to dotkliwy cios dla Mińska, który czerpie zyski z reeksportu produktów naftowych. Zgodnie z rozporządzeniem Fradkowa, ropa będzie dostarczana na Białoruś na takich samych warunkach jak do innych krajów. Eksperci szacują, że Mińsk straci na tym ok. 1,7-2 mld dolarów rocznie.

Z kolei Gazprom domaga się, by Mińsk od 1 stycznia 2007 roku płacił za gaz cenę rynkową, nawet 200 USD za 1000 metrów sześciennych. Dotychczas cena błękitnego paliwa dla Białorusi wynosiła 46,68 USD. Tak drastyczna podwyżka - jak oceniają specjaliści - kosztowałaby Białoruś ok. 3 mld dolarów rocznie.

Gazprom gotów jest na ustępstwa, jeśli Mińsk odstąpi mu 50 proc. udziałów w spółce Biełtransgaz, operatorze sieci gazociągów na Białorusi. Pod koniec listopada Putin ogłosił w Mińsku, że Rosja i Białoruś porozumiały się w sprawie sprzedaży Gazpromowi połowy Biełtransgazu, prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Wkrótce okazało się jednak, że strony wciąż nie mogą uzgodnić ceny tego pakietu.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)