Uczeni z Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii twierdzą, że dzięki temu mogą właściwie za każdym razem rozpoznać oszusta i określić czyjąś prawdomówność z 99-procentową pewnością. Obecnie stosowana aparatura, która wykrywa próby rozmijania się z prawdą, sprawdza się jedynie w 60-70 procentach.
Naukowcy doszli poprzez eksperymenty do wniosku, że kłamanie obciąża mózg i wymaga dodatkowego wysiłku. "To dlatego, że mówienie prawdy jest dla nas czymś naturalnym" - wyjaśnia profesor Daniel Langleben. To jednak nie koniec obserwacji. Okazało się również, że gdy badany decydował się na kłamstwo, w jego umyśle włączał się "hamulec", który powstrzymywał go od wypowiedzenia cisnącej się na usta prawdy.
Kłamcy nie powinni czuć się bezpiecznie - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
iar/GW/mg/ab