Nie umiem usunąć z pamięci tamtych odczuć: wrzask napastników, przemoc, poniżenie - pisze na pierwszej stronie Gazety Wyborczej Adam Michnik.
Są sprawy, które długo jeszcze Polaków będą dzielić. Z pewnością należy do nich ocena stanu wojennego - pisze redaktor naczelny Gazety. I kontynuuje - "należę do tych, którzy nigdy nie zaaprobują logiki tamtej nocy i wielu późniejszych nocy, które ludzie "Solidarności" spędzili za kratami Białołęki i Mokotowa, Sztumu, Barczewa, Wronek. Jednak - z perspektywy dwudziestoletniej - próbuję lepiej zrozumieć moich ówczesnych wrogów".
Dwa nazwiska - pisze Michnik - pozostaną na zawsze symbolami tamtych czasów: Lecha Wałęsy i Wojciecha Jaruzelskiego. Najpierw, w latach dyktatury, wrogowie, potem - partnerzy; dwaj kolejni prezydenci Rzeczypospolitej wolnej. Obaj - zdaniem Adama Michnika - zasłużyli na wdzięczność Polaków, bo obaj sprawili, że konflikt zamienił się w końcu w dialog, a potem w kompromis.
Zasługą Lecha Wałęsy - podkreśla naczelny Gazety Wyborczej - pozostanie to, że "Solidarność" zepchnięta do podziemia przetrwała lata represji i dyskryminacji. Bezsporną zasługą Wojciecha Jaruzelskiego - pisze Michnik - pozostanie to, że wiosną 1989 r. wkroczyliśmy na drogę do demokracji; że nie nastąpił w Polsce dramat pekińskiego placu Tiananmen. Jaruzelski był pierwszym liderem komunistycznym, który złamał dogmat Gomułki, że "władzy raz zdobytej, nie oddamy nigdy".
Artykul Adama Michnika "Stan wojenny - 20 lat później" na pierwszej stronie Gazety Wyborczej.
iar/zasadzinska