Droższe paliwa zaszkodziłyby całej gospodarce. Będzie zwrot VAT na cegły i okna, ale nie będzie wyższej akcyzy na paliwa - taki scenariusz rysują politycy większości ugrupowań w rozmowie z "Życiem Warszawy".
"Nie ugniemy się pod szantażem Ministerstwa Finansów" - deklarują zgodnie posłowie i zapowiadają, że w poniedziałek i tak odrzucą weto prezydenta do ustawy o zwrocie VAT na materiały budowlane.
Ten szantaż to czwartkowa zapowiedź resortu finansów, że podwyższy akcyzę na paliwa o 25 groszy na litrze, jeśli Sejm odrzuci weto prezydenta. Zwrot VAT ma bowiem kosztować budżet w 2006 r. 3 mld zł, a wolnych pieniędzy w kasie państwa nie ma.
Czy głosując za niższymi kosztami budowy domu czy remontu mieszkania, posłowie wygłosują nam jednocześnie wyższe ceny paliw? "W żadnym razie" - deklaruje Artur Zawisza z PiS.
"W życiu nie będziemy realizować budżetu, w którym zapisano by wzrost akcyzy o 25 groszy" - dodaje Adam Szejnfeld z PO. "Taki podatek na paliwa to absurd" - podkreśla Szejnfeld. To PO i PiS będą najprawdopodobniej w przyszłej kadencji tworzyć rząd.
Skutki nowej akcyzy odczulibyśmy szybko nie tylko na stacjach benzynowych. "Przyniosłoby to negatywne konsekwencje dla całej gospodarki" - mówi Richard Mbewe z Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Przede wszystkim wzrosłyby ceny innych towarów. "A wyższe ceny to zahamowanie wzrostu gospodarczego" - podkreśla Mbewe.
Jak to działa? Ponieważ pieniędzy mamy tyle, ile mamy, będziemy mniej kupować. Mniejsza sprzedaż to mniejsze zyski firm. To z kolei przesłanka, by nie zatrudniać nowych pracowników i nie rozwijać przedsiębiorstw. Gospodarka ostro by zahamowała.
Te mechanizmy znane są także premierowi. Dlatego Marek Belka uspokajał w piątek mówiąc, że wystąpienie resortu finansów było raczej próbą pokazania, ile będzie nas kosztował zwrot VAT na materiały budowalne, a nie stuprocentową zapowiedzią podwyżek - podsumowuje Życie Warszawy w artykule "Wyższa akcyza to absurd".