Plan opracowywany w Daewoo-FSO pod kierownictwem wiceprezesa zarządu, Janusza Woźniaka może się powieść, jeśli żadnej ze stron nie puszczą nerwy - wnioskuje gazeta powołując się na raport PricewaterhouseCoopers (PwC). Raport ten otrzymały wczoraj polskie banki, które są wierzycielami Daewoo-FSO.
Analitycy doszli do wniosku, że Daewoo-FSO można uratować w proponowanym przez pracowników Żerania znacznie skromniejszym wymiarze. Powodzenie planu zależy od zgody na niego akcjonariuszy i kredytodawców oraz szybkiego znalezienia inwestora dla nowej firmy przed wygaśnięciem praw do produkcji obecnie wytwarzanych samochodów.
"Rzeczpospolita" pisze, że w nowej firmie pracę utrzymałoby 2 tysiące osób oraz około 5 tysięcy w spółkach zależnych. Oznacza to, że pracę utraciłoby ok. 3250 osób zatrudnionych na Żeraniu, około 7 tys. w spółkach zależnych i 11 tys. w niezależnych kapitałowo zakładach kooperujących z obecnym Daewoo-FSO. Gdyby nie doszło do stworzenia NSC, w ciągu pół roku pracę straciliby wszyscy - argumentuje gazeta.
Więcej o zaletach i zagrożeniach planu ratunkowego Daewoo-FSO w artykule "Rzeczpospolitej" pod tytułem "Jeśli nikomu nie puszczą nerwy".
"Rzeczpospolita"/Piotrowska/Skw.