Politycy podzielili się na dwie grupy. Jedna, w której, jak dowiedziało się "Życie Warszawy", był Ludwik Dorn, twardo opowiadała się za tym, by rząd tworzył Jarosław Kaczyński. Przekonywali, że zgodnie z przedwyborczymi obietnicami, na czele rządu powinien stanąć lider partii.
Z kolei druga grupa, do której zaliczał się m.in. Jarosław Kaczyński, podkreślała, że najważniejsze jest zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego w wyścigu prezydenckim. Partia zleciła badania socjologiczne, z których jasno wynika, że Polacy nie zgodzą się, by premierem i prezydentem byli bracia bliźniacy.
Członkowie komitetu politycznego musieli rozważyć kilka kandydatur. Ostatecznie na Kazimierza Marcinkiewicza wskazał prezes PiS, który po wyjściu ze spotkania konsultował się jeszcze telefonicznie z niektórymi liderami partii.
"Marcinkiewicz podzielił PiS" -artykuł w "Życiu Warszawy".
iar/ ŻW/mg/ab