Podniesienie wieku emerytalnego w sposób, jaki zrobił to rząd Donalda Tuska, było błędem. Tego zdania jest demograf i wiceprezes Polski Razem prof. Krystyna Iglicka-Okólska.
Ekspertka skrytykowała sposób wprowadzenia zmian, podkreślając, że reforma nie wpłynie znacznie na poprawę sytuacji w polskim systemie emerytalnym._ - Samo wydłużenie ustawowe nic nie da w kraju, w którym nie ma pracy, w którym nie ma pracy dla młodych, i w którym stopa bezrobocia od 90 roku mimo wypchnięcia za granicę blisko 3 mln ludzi, nie spadła poniżej dwóch cyfr _- mówi prof. Iglicka-Okólska.
Pyta też retorycznie_ , jaki w związku z tym jest sens wydłużania ustawowego wieku dla jednej grupy i tej najstarszej, gdy ta najmłodsza, produktywna, najbardziej innowacyjna, nie ma pracy i jest po prostu wypychana. _ Zdaniem prof. Krystyny Iglickiej-Okólskiej, podniesieniu wieku emerytalnego powinny towarzyszyć inne, istotne reformy.
_ - Jeżeli wprowadzono by reformy takie, jakie chce Jarosław Gowin, czyli wyższe płace, niższe podatki, większa wolna kwota od podatku, gdybyśmy ożywili gospodarkę, to byśmy mieli i powroty, i imigrantów, i ludzi, którzy tutaj obrotem, swoją przedsiębiorczością, zarabialiby na siebie, na swoje rodziny, rodzili dzieci, wtedy ewentualnie możemy mówić o jakimś wydłużaniu wieku _ - przekonuje.
Zgodnie z reformą, mężczyźni i kobiety mają przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat. Zmiany zostały rozłożone w czasie - wiek emerytalny wzrasta co kwartał o miesiąc. Według poprzedniego systemu emerytalnego mężczyźni przechodzili na emeryturę w wieku 65 lat a kobiety 60.
Czytaj więcej w Money.pl