Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosati: Amerykanie w końcu zaatakują Kaddafiego

0
Podziel się:

Desantu na Libię nie będzie, ale seria precyzyjnych ciosów.

Rosati: Amerykanie w końcu zaatakują Kaddafiego
(Wojciech Moskal/East News)

Money.pl: **Kiedy Amerykanie wkroczą do Libii? Trwają tam krwawe walki między powstańcami a zwolennikami Muammara Kaddafiego. Sekretarz obrony Robert Gates, a także sam Barack Obama, mówią, że nie można pozwalać na to, by satrapa masakrował własny naród.

Prof. Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych: Amerykanie dojrzeli już do tego, by uderzyć. Będzie to jednak interwencja na ograniczona skalę. Oczywiście sporo zależy od tego, jak w najbliższym czasie będzie się zachowywał Kaddafi. Sądzę, że zakaz lotów nad Libią już jest przesądzony. To bardzo poważnie zwiąże mu ręce, bo wyłączy jego lotnictwo, które stanowi o przewadze w operacjach przeciwko własnej ludności.

Następnie zostaną przeprowadzone precyzyjne, chirurgiczne operacje z użyciem oddziałów specjalnych. Wykluczałbym jednak użycie sił lądowych na szeroką skalę. Wielkiego desantu na Libię nie będzie. Oczywiście nie możemy jednak mówić tylko o Amerykanach, ale całym NATO. Jednak nie od dziś wiadomo, że to oni odgrywają tam główną rolę.

To wystarczy by obalić Kaddafiego?

Tak. Zakaz lotów, precyzyjne uderzenia wspierające powstańców oraz dostawy broni.

Jednak sami powstańcy poza apelami o zakaz lotów z nieufnością traktują obcych żołnierzy. Przykładem może być zatrzymanie oddziału brytyjskich komandosów SAS z miniony weekend i wydalenie ich z Libii. Obce wojska wcale nie są tam mile widziane.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/255/t134143.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/ultimatum;dla;kaddafiego;72;godziny;na;ustapienie,40,0,790568.html) Ultimatum dla Kaddafiego: 72 godziny na ustąpienie
Myślę, że to wynik braku porozumienia pomiędzy poszczególnymi grupami powstańców i jakiejś spójnej polityki wobec zagranicy. Trzeba pamiętać, że Libia to różne klany i grupy plemienne. Teraz tym, co je łączy, to nienawiść i chęć obalenia Kaddafiego. Wciąż nie ma jednego przywództwa.

To jest też argumentem za niewprowadzaniem do Libii dużych sił. Nie wiadomo, jak poszczególne odłamy opozycji na to zareagują. Poza tym, powstańcy boją się wkładać w ręce dyktatora argument, że są na usługach Zachodu. Mówiąc o precyzyjnych uderzeniach miałem na myśli operacje w samym Trypolisie, tak zdecydowane, by sparaliżować dowództwo i uniemożliwić dalszy opór.

Amerykanie zaatakują wbrew ONZ?

Raczej nie, byłoby to źle przyjęte na świecie. Jednak jeżeli chodzi o zakaz lotów, to NATO nie będzie się oglądać na ONZ. W sprawie ewentualnej interwencji państwa europejskie i Stany Zjednoczone poczekają na odpowiednią rezolucję Narodów Zjednoczonych.

Rosja i Chiny mówią nie.

Z każdym dniem, kiedy Kaddafi próbuje pacyfikować Libijczyków, to stanowisko coraz bardziej staje się nie do obrony. Krew się leje, on rozjeżdża czołgami własną ludność. Uważam, że zarówno w przypadku Moskwy jak i Pekinu to nastawienie się zmieni. Będzie przyzwolenie z ich strony na ograniczoną akcję przeciwko Kaddafiemu. * *

Może Amerykanie spróbują posłużyć się swoimi sojusznikami na Bliskim Wschodzie? To przecież Waszyngton po części utrzymuje egipską armię. Poza tym ostatnio namawiali Saudów do militarnego wsparcia powstańców. Może nie muszą sami interweniować?

[ ( http://static1.money.pl/i/h/200/t126664.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/lewicki;mocarstwom;dyktatorzy;sa;potrzebni;kaddafi;juz;nie,185,0,786617.html) Lewicki: Mocarstwom dyktatorzy są potrzebni. Kaddafi już nie
To byłby błąd. Za wszelka cenę powinno się unikać interwencji obcych wojsk na wielką skalę. To jest libijska rewolucja, to oni sami powinni pozbyć się dyktatora. Pamiętajmy, że do tej pory nie było słychać stamtąd jednoznacznego wezwania - pomóżcie nam, obalcie Kaddafiego. Nawet gdyby takie wezwania się pojawiły, to nie zdecydowano by się na to. Byłby to precedens nie do zaakceptowania przez część rządów na świecie, a szczególnie przez kraje arabskie. Zachodnie wojska przez tamtejsze społeczeństwa wcale nie są mile widziane.* *

Ostatnie dni pokazują jednak, że sprawa wcale nie jest już rozstrzygnięta. Wojska dyktatora nie dość, że wciąż kontrolują część Libii, to do tego próbują odbić miasta zajęte przez rebeliantów. Co więcej, po części im się to udaje. Kaddafi ma jeszcze szanse by zdławić bunt?

On jest skończony. Może atakować jeszcze dni, tygodnie, czy nawet miesiące, ale on już przegrał. Może się okopać w Trypolisie i się bronić, ale jako przywódca kraju jest skończony. Albo sam się podda, albo ktoś mu w sposób dramatyczny skutecznie w tym pomoże. **

Jak zdecyduje się na ucieczkę, kto go przygarnie?

Z tym będzie mu bardzo trudno. Z każdym dniem, strzelając do ludzi, on się pogrąża. Opowieści o azylu w Wenezueli czy na Białorusi są mało realne. Najpewniej będzie to jakiś kraj afrykański, na przykład Sudan. Czeka go już tylko los banity. Nawet, gdy uda mu się uciec z Trypolisu, do końca życia będzie nad nim wisiała groźba trybunału. Gdyby postąpił tak jak Ben Ali, czy Mubarak, mógłby gdzieś spokojnie żyć, a tak już zawsze będzie musiał uciekać. **

**

**

Kto następny po Kaddafim? Gdzie jeszcze rewolta jest bardzo prawdopodobna?

Jemen. Myślę, że rządzący tym krajem prezydent Saleh będzie musiał odejść. Otwarte pozostaje pytanie, czy będzie to miało tak gwałtowny przebieg, jak w Libii, czy skończy się tak, jak w Egipcie. Może być odsunięty przez starszyznę plemienną, jednak jego los wydaje się przesądzony.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/24/t132376.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/dyktatorzy;upadaja;przez;kryzys;zaczelo;sie;od;lehman;brothers,207,0,776143.html) Dyktatorzy upadają przez kryzys. Zaczęło się od Lehman Brothers A inni? W Algierii wciąż jest niespokojnie, ostatnio doszło do demonstracji w Bahrajnie, Arabii Saudyjskiej czy w Libanie.

Tam przewrotów nie będzie. Te niepokoje będą skutkować mniej lub bardziej poważniejszymi reformami, ale na tym się skończy.

Izraelczycy mogą spać spokojnie?

Nie do końca, sytuacja jest wciąż niepewna. Szczególnie chodzi o Egipt. Nie wiemy jak tam sprawy się potoczą, czy nie dojdzie czasem do poważniejszej reorientacji ich polityki względem sąsiada. Rozwój wydarzeń nad Nilem jest z punktu widzenia państwa żydowskiego decydujący. Egipt to główny gracz w regionie. Gdyby tam do władzy doszedł reżim podobny do tego w Syrii, bardzo wrogi Żydom, wtedy sytuacja stałaby się groźna. Oznaczałoby to osaczenie Izraela z dwóch stron.

Gdyby sprawy potoczyły się właśnie tak nieprzychylnie dla Tel Awiwu, Amerykanie czekaliby na rezolucję ONZ?

Gdyby doszło do bezpośredniego zagrożenia Izraela, Amerykanie uderzyliby nie czekając. Myślę jednak, że taki rozwój wypadków jest mało prawdopodobny, a Izrael w tej sytuacji jaką mamy teraz, doskonale sobie poradzi sam. By mówić o niebezpieczeństwie, musiałoby dojść do zawiązania koalicji państw arabskim, która szykowałaby atak. To jest mało prawdopodobne.

Jednak skutki rewolty w Egipcie, teraz w Libii odczuwa cały świat. Ceny ropy idą w górę. Jak długo będziemy to odczuwać? A może będzie jeszcze gorzej?

[ ( http://static1.money.pl/i/h/124/t127612.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/filar;zywnosc;drozeje;bo;azjaci;jedza;wiecej;i;lepiej,140,0,789900.html) Filar: Żywność drożeje, bo Azjaci jedzą więcej i lepiej
Co prawda Libia jest większym producentem ropy niż Egipt, ale to wciąż tylko niespełna dwa procent światowej produkcji i prawie pięć na Bliskim Wschodzie. Co prawda ich rafinerie zamarły, ale ten niedobór są w stanie pokryć inni.

Szczególnie myślę tu o Arabii Saudyjskiej, która nie dość, że jest największym na świecie eksporterem ropy, to jeszcze ma rezerwy produkcyjne w wysokości kilkunastu milionów baryłek ropy dziennie. Tymczasem Libia przed rewolucja produkowała zaledwie 1,6 miliona baryłek dziennie. Saudowie spokojnie mogą pokryć ten niedobór.

Skąd więc te rosnące ceny?

To efekt psychologiczny. Nie ma czegoś takiego jak brak ropy. Jest spekulacja na przyszły wzrost cen. To się samo napędza i przez najbliższe miesiące, powiedzmy pół roku, musimy się liczyć z ich dalszym wzrostem.

Niektórzy analitycy twierdzą, że mogą paść kolejne rekordy, czyli, że cena przebije tę z 2008 roku, 180 dolarów za baryłkę.

Nie. Do takiego poziomu nie dojdzie. Niemniej będzie wyższa niż teraz.

Przy okazji takich przewrotów jak w Libii, często dochodzi do nowego rozdania, jeżeli chodzi o dostęp do źródeł ropy. Tym razem też tak może być?

Nie sądzę, nowe władze jakie by nie były, nie zdecydują się na nacjonalizacje złóż i zakładów przetwarzających ropę. Po pierwsze obowiązują kontrakty, nie widać by je ktoś podważał. Po drugie, by poszukiwać i wydobywać ropę, trzeba mieć zaplecze logistyczne i personel. To mogą zapewnić tylko koncerny naftowe.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/54/t134710.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/libia;rakiety;i;czolgi;przeciw;rebeliantom,103,0,790631.html) Libia: Rakiety i czołgi przeciw rebeliantom Korespondent agencji Reutera widzieli rannych.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/85/t134229.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/syn;kaddafiego;brak;ojca;to;wojna;domowa,133,0,790149.html) Syn Kaddafiego: Brak ojca to wojna domowa Bez ojca Libię czeka wojna domowa, twierdzi Saadi Kaddafi. W wyniku walk nie działają dwa porty naftowe na wschodzie kraju.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/215/t89047.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/prezydent;jemenu;nie;chce;oddac;wladzy,68,0,788804.html) Prezydent Jemenu nie chce oddać władzy Odrzucił przedstawiony przez opozycję plan ustąpienia. Trwają wielotysięczne demonstracje.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)