Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Rosja boi się zakręcić kurek z gazem"

0
Podziel się:

Bruksela nie obawia się ograniczenia bądź całkowitego przerwania przez Rosję dostaw gazu do Europy w związku z obecnym konfliktem o Ukrainie.

"Rosja boi się zakręcić kurek z gazem"
(ec.europa.eu)

Komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger (na zdjęciu) powiedział tygodnikowi Wirtschaftswoche, że nie obawia się ograniczenia bądź całkowitego przerwania przez Rosję dostaw gazu do Europy w związku z obecnym konfliktem o Ukrainę. Jego zdaniem Gazprom boi się strat. Rosyjski koncern w piątek dał do zrozumienia, że może zakręcić Ukrainie kurek z gazem, gdyż ta zalega z płatnościami za odebrane paliwo. Rosyjski koncern ostrzegł, że może to doprowadzić do kryzysu z tranzytem surowca przez ukraińskie terytorium.

_ Nie uważam, by Rosjanie byli zainteresowani (przerwaniem dostaw). Dlaczego mieliby unieruchomić Nord Stream? _ - powiedział Oettinger w wywiadzie, który ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika.

_ Gazprom jest zainteresowany codziennymi wpływami ze sprzedaży, bo tylko wtedy inwestycja się opłaci, a obroty będą odpowiadały oczekiwaniom _ - wyjaśnił unijny komisarz.

Zdaniem Oettingera Putin zdaje sobie sprawę z tego, że gospodarka rosyjska potrzebuje pieniędzy z handlu gazem. _ Niewiele czasu upłynęło od czasu faktycznego bankructwa Rosji w latach 90. _ - zauważył komisarz. Rosja powinna być też zainteresowana niemieckimi inwestycjami, w tym powstaniem w Rosji niemieckich fabryk samochodów.

Oettinger ocenił, że nawet przerwanie dostaw rosyjskiego gazu nie miałoby większego znaczenia dla bilansu energetycznego, gdyż dotyczyłoby jedynie 14 proc. europejskiego zużycia gazu. _ Mieliśmy łagodną zimę. Magazyny są lepiej napełnione niż rok temu _ - wyjaśnił, zwracając uwagę, że kraje UE są zobowiązane do stworzenia zapasów gazu na co najmniej 30 dni.

Oettinger zapowiedział, że Komisja Europejska podejmie decyzję przed latem o ewentualnym wdrożeniu przeciwko Gazpromowi postępowania o naruszenie zasad konkurencji. Rosyjskiemu koncernowi grozi kara w wysokości 10 proc. obrotów rocznych w przypadku, jeżeli okaże się, że wykorzystywał swoją dominującą pozycję na rynku.

Komisarz UE ostrzegł przed negatywnymi skutkami dla koniunktury w Europie nałożenia na Rosję sankcji gospodarczych. Sankcje mogłyby wpłynąć niekorzystnie na ożywienie gospodarcze. _ Sytuacja jest poważna _ - powiedział Oettinger.

Przeciwko sankcjom gospodarczych wypowiedział się na łamach _ Wirtschaftswoche _ także przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Niemiecki polityk uznał sankcje za _ pozbawione sensu _. _ Putin jest politykiem świadomym władzy, sankcjami nie można zmusić go do negocjacji _ - powiedział Schulz. UE musi raczej zatroszczyć się o doprowadzenie do dialogu między stronami konfliktu.

Gazprom straszy

Gazprom w piątek dał do zrozumienia, że może zakręcić Ukrainie kurek z gazem, gdyż ta zalega z płatnościami za odebrane paliwo. Rosyjski koncern ostrzegł, że może to doprowadzić do kryzysu z tranzytem surowca przez ukraińskie terytorium. _ 7 marca przypadał ostateczny termin opłaty za lutowe dostawy gazu na Ukrainę. Płatności tytułem spłaty długu Gazprom nie otrzymał. Z uwzględnieniem zniżki, która obowiązuje w pierwszym kwartale, przeterminowane zadłużenie znacznie wzrosło i wynosi 1 miliard 890 milionów dolarów _ - poinformował prezes Gazpromu Aleksiej Miller.

Oznajmił, że wzrost ukraińskiego zadłużenia _ w praktyce oznacza, że Ukraina przestała płacić za gaz _. Podkreślił też, że Gazprom nie może dostarczać gazu bezpłatnie. _ Albo Ukraina spłaci zadłużenie i opłaci bieżące dostawy, albo pojawi się ryzyko powrotu do sytuacji z początku 2009 roku _ - ostrzegł.

1 stycznia 2009 roku Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę, uzasadniając to brakiem kontraktu na ten rok i długami ukraińskiego Naftohazu za paliwo dostarczone w 2008 roku.

7 stycznia rosyjski koncern przerwał tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy do innych krajów Europy, co z kolei uzasadnił bezprawnym przejmowaniem tego surowca przez stronę ukraińską i wyłączeniem przez nią rurociągów, którymi transportowane było rosyjskie paliwo. Ukraina zaprzeczyła, by kradła gaz przeznaczony dla innych odbiorców europejskich, a odpowiedzialnością za przerwanie tranzytu rosyjskiego paliwa obarczyła Gazprom.

W konsekwencji kraje Europy w środku zimy przez 20 dni były odcięte od dostaw gazu z Rosji. Agencja Interfax odnotowuje, że po raz pierwszy w ciągu ostatnich pięciu lat w stosunkach rosyjsko-ukraińskich w sferze gazowej pojawiło się porównanie z kryzysem z początku 2009 roku.

We wtorek Miller podczas spotkania z premierem Dmitrijem Miedwiediewem poinformował, że Gazprom podjął decyzję o cofnięciu z dniem 1 kwietnia zniżki na gaz, przyznanej Ukrainie w grudniu 2013 roku.

Jako powód tej decyzji podał niespłacenie przez Naftohaz długu za surowiec odebrany w ubiegłym roku i nieregulowanie przez ukraiński koncern płatności za tegoroczne dostawy. Miedwiediew uznał decyzję Gazpromu za _ absolutnie słuszną _. Zaproponował też przyznanie Ukrainie kredytu w wysokości 2-3 mld dolarów na spłacenie długu wobec rosyjskiego koncernu.

Ministerstwo Energetyki Rosji w poprzednią sobotę oświadczyło, że w związku z niedotrzymaniem przez Ukrainę zobowiązań dotyczących regulowania należności za gaz nie ma sensu przedłużania na II kwartał porozumienia o obniżeniu ceny surowca. Resort energetyki przypomniał, że umowa o obniżeniu ceny powinna być przedłużana co kwartał.

W grudniu 2013 roku podczas spotkania z ówczesnym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem w Moskwie, do którego doszło po odstąpieniu przez Kijów od podpisania umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską, prezydent Władimir Putin zgodził się na obniżenie o jedną trzecią ceny rosyjskiego gazu dla Ukrainy i przedłużenie terminu płatności za błękitne paliwo odebrane przez stronę ukraińską w 2013 roku.

Zgodnie z ustaleniami Putina i Janukowycza od stycznia Ukraina płaci za surowiec 268,5 dolara za 1000 metrów sześciennych. Wcześniej płaciła 410 dolarów. Uzgodniono wówczas, że obniżka ceny nie będzie stała; że Gazprom będzie ją co kwartał potwierdzać, co oznaczało, że w każdej chwili mógł zażądać wyższej ceny.

Zadłużenie ukraińskiego Naftohazu za rosyjski gaz otrzymany od października do grudnia ubiegłego roku wynosiło 2,7 mld dolarów. W myśl grudniowych ustaleń prezydentów Kijów miał je spłacić do 25 stycznia, ale tego nie zrobił. W styczniu zadłużenie Naftohazu za odebrany surowiec wzrosło o 650 mln dolarów i osiągnęło 3,35 mld dolarów. W lutym ukraiński koncern uregulował część należności.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)