Rządy Polski i Rosji rozmawiają o przedłużeniu rurociągu _ Przyjaźń _ do niemieckiego portu w Wilhelmshaven. Polska liczy na większe zyski z tranzytu surowca i gwarancję dostaw dla Orlenu i Lotosu.
_ Dziennik Gazeta Prawna _ przypomina, że rurociągiem _ Przyjaźń _ płynie ze wschodu 50 milionów ton ropy rocznie dla zakładów PKN Orlen, Grupy Lotos i dwóch rafinerii niemieckich.
Według wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka warto rozważyć projekt przedłużenia magistrali do Wilhelmshaven nad Morzem Północnym. Jego zdaniem takie rozwiązanie poprawiłoby bezpieczeństwo dostaw. Jak powiedział w rozmowie z _ Dziennikiem Gazetą Prawną _ - przewożenie ropy tankowcami po Bałtyku niesie za sobą ryzyko katastrofy ekologicznej.
Ponadto lider PSL przekonuje, że wydłużenie rurociągu dałoby Polsce większe zyski z tranzytu i dawałoby gwarancję, że ten szlak dostaw surowca do Europy Zachodniej byłby nadal aktywny.
Eksperci ostrzegają jednak, że poparcie projektu zagrozi kluczowej dla uniezależnienia Polski od dostaw paliw z Rosji inwestycji, czyli połączeniu rurociągowemu Odessa-Brody-Płock. Na tej linii moglibyśmy importować surowiec z regionu Morza Kaspijskiego.
Jak dodają analitycy - wydłużenie _ Przyjaźni _ spowoduje też marginalizację Naftoportu, czyli naszego jedynego portu naftowego. Rosjanie właśnie przez gdański port eksportują dziś część swojego surowca.