Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się ponowny proces w głośnej sprawie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, uważanej za jedną z największych polskich afer w ostatnich kilkunastu latach.
Prokurator- na polecenie prowadzącego sprawę sędziego Andrzej Kryże- zaczął odczytywanie aktu oskarżenia.
Wcześniej sąd nie uwzględnił wniosku dwójki oskrażonych o wyznaczenie adwokatów z urzędu. Utrzymują oni, że posiadane pieniądze nie wystarczą im na opłacenie prawnika. Sędzia Andrzej Kryże zobowiązał dwójkę oskarżonych do wykazania tego faktu. Sąd upomniał oskarżonych, że nie zwrócili się odpowiednio wcześniej z takim wnioskiem.
Sędzia Andrzej Kryże zezwolił na publikację nazwisk i wizerunków wszystkich oskarżonych. Są nimi dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Żemek, jego zastępczyni Janina Chim, prezes "Uniwersalu" Dariusz Przywieczerski oraz troje biznesmenów: Irena Ebbinghaus, Krzysztof Komornicki i Zbigniew Oława.
Sędzia powołał się na ważny interes społeczny. "Można powiedzieć, że w tej sprawie jest 40 milionów pokrzywdzonych" - powiedział sędzia Kryże dodając, że budzi ona żywe zainteresowanie społeczne.
Przeciwko decyzji sędziego zaprotestowali oskarżeni i ich obrońcy argumentując, że publikacja nazwisk jest karą jeszcze przed wyrokiem. Sędzia nie zmienił jednak swej decyzji i rozprawa jest kontynuowana.
Proces rozpoczyna się od nowa z powodu zmiany składu orzekającego. Przed rokiem został on zawieszony po tym, jak przewodnicząca sądowi Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości. W listopadzie ubiegłego roku kolegium Sądu Okręgowego postanowiło, że zastąpi ją sędzia Andrzej Kryże, który od tamtej pory zapoznawał się z aktami sprawy.
Według prokuratury, w latach 1989-1991 skarb państwa stracił 354 miliony złotych wskutek przywłaszczenia i rozdysponowania pieniędzy w sposób niezgodny z prawem, na cele nie związane z działalnością Funduszu. W procesie oskarżonych jest 6 osób: dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Ż., jego zastępczyni Janina Ch., prezes "Uniwersalu" Dariusz P. oraz troje biznesmenów. Grozi im do 10 lat więzienia. Wskutek długotrwałych procedur sądowych przedawniły się już pierwsze zarzuty, a kilka kolejnych ulegnie przedawnieniu za pół roku.
