Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rozważania o Radzie - co Radzie wolno, a czego nie wolno?

0
Podziel się:

Zrozumiałe, że tzw. rynki finansowe chciałyby, aby RPP jasno i z góry określała co zrobi, a co najmniej tak precyzyjnie określiła zasady swego postępowania, by publiczne ogłoszenie stało się już tylko formalnością. Byłoby to ze wszech miar przyjemna możliwość realizacji wysokich zysków i to bez ryzyka pomyłki. Konstytucyjnym wszak obowiązkiem RPP nie jest, jak dotąd, dbanie o interesy finansjery lecz polskiej waluty i gospodarki. Może warto przypomnieć to tej części analityków, którzy oburzają się, że RPP nie uwzględnia ich oczekiwań.

Rozważania o Radzie - co Radzie wolno, a czego nie wolno?

Rozważania na środę dzisiejszą chcę poświęcić ciekawemu i wyjątkowemu w prasie artykułowi, w którym Autor (A. Sławiński Rz. 18 września 2004) w odpowiedzi na zarzuty prasy, iż polityka RPP nie pokrywała się z oczekiwaniami analityków i tzw. rynków finansowych tłumaczy stopień skomplikowania problemu dopasowania stopnia restrykcyjności polityki monetarnej. Przy czym nie chowa się on za autorytet swego profesorskiego tytułu, lecz rozprawia się merytorycznie ze stawiającymi zarzuty.

Zrozumiałe, że tzw. rynki finansowe chciałyby, aby RPP jasno i z góry określała co zrobi, a co najmniej tak precyzyjnie określiła zasady swego postępowania, by publiczne ogłoszenie stało się już tylko formalnością. Byłoby to ze wszech miar przyjemna możliwość realizacji wysokich zysków i to bez ryzyka pomyłki. Konstytucyjnym wszak obowiązkiem RPP nie jest, jak dotąd, dbanie o interesy finansjery lecz polskiej waluty i gospodarki. Może warto przypomnieć to tej części analityków i przedstawicieli banków, którzy oburzają się, że RPP nie uwzględnia ich oczekiwań – czytaj, nie robi tego co zapewniłoby im zysk ostatecznie kosztem polskiego podatnika, że nie eliminuje ryzyka związanego z transakcjami, które rozpoczęli przed tym, jak zechcieli ogłosić swe oczekiwania.

A przecież, około 30 lat temu w Polsce zdobyczy socjalnej istniał system zapewniający taką czystą, bezpieczną i nie opodatkowaną działalność spekulacyjną. Acz przyznać musze, że na stosunkowo niewielką z dzisiejszego punktu widzenia skalę. Raz bowiem na 2 tygodnie NBP publikował obowiązujące przez następne 2 tygodnie kursy. Wystarczyło więc dowiadywać się o aktualne notowania, niestety z zachodnich mediów, by ze 100% pewnością przewalutowywać swoje skromne środki ulokowane na rachunkach walutowych w PKO SA. Było to chyba najbardziej prosta i bezpieczna forma zarabiania pieniędzy. Bez nerwów i myślenia. A płatnikiem był budżet PRL.

Nie ma PRL-u i III RP nie musi zapewniać swym obywatelom, a szczególnie międzynarodowym spekulantom takiej kapitalistycznej „zdobyczy socjalnej”.

Powracając do omawianego artykułu należy zgodzić się z Autorem, że „nie ma idealnej polityki pieniężnej w małej, otwartej gospodarce, którą dotknęły silne szoki cenowe”, dodajmy, iż polityka RPP często bywa odległa od ideału o czym Autor przez delikatność nie wspomniał. Na przykładzie gospodarki Nowej Zelandii i Chile, krajów znacznie od Polski bogatszych, Autor wykazuje, że zwalczanie inflacji generowanej przez bodźce zagraniczne przy pomocy podwyżki stóp procentowych prowadziło do nieoczekiwanego spadku produkcji. Jako pozytywny przykład podaje Bank Australii, który wybrał drogę wyjaśnienia społeczeństwu dlaczego nie warto zwiększać stopnia restrykcyjności polityki monetarnej i w ten sposób zapobiegły zwiększeniu oczekiwań inflacyjnych bez bodźców hamujących wzrost gospodarczy. Autor podkreśla też, że w takiej jak Polska sytuacji – istnienie wysokiego bezrobocia, a zatem i względnie słabszej presji płacowej oraz rezygnacji z zakupu dóbr mniej podstawowych, oczekiwania inflacyjne też słabiej przekładają się
na faktyczną inflację

Autor zwraca też uwagę, że w małych otwartych gospodarkach stopień restrykcyjności polityki pieniężnej zależy od stopy procentowej i kursu wymiennego, a przecież waluty owych gospodarek są znacznie bardziej podatne na gwałtowne wahania spekulacyjne niż gospodarek wielkich i chronionych barierami prawnymi, w konsekwencji i przewidywalność prognoz walutowych jest znacznie słabsza.

W konsekwencji współzależności te powodują, iż w takiej gospodarce jak nasza ryzyko zastosowania zbyt restrykcyjnej polityki monetarnej jest znaczne. A życie uczy, że tak się często dzieje – wszak mamy wciąż bardzo wysokie bezrobocie. Życzmy więc Autorowi by przestawiane w artykule argumenty docierały nie tylko do nas, ale przede wszystkim do jego kolegów - członków RPP.

Autor jest głównym analitykiem ds. rynków wschodnich East Stock Informationsdienste w Hamburgu oraz publicystą Financial Times, Neuer Züricher Zeitung, Rzeczpospolitej, CXO, CFO.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)