Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Rybiński: Lepiej byłoby dla PO, gdyby wybory wygrał prezes PiS

0
Podziel się:
Rybiński: Lepiej byłoby dla PO, gdyby wybory wygrał prezes PiS

Money.pl: Niepełne jeszcze wyniki podane przez Państwową Komisję Wyborczą wskazały zwycięzcę wyborczej dogrywki, jest nimBronisław Komorowski. To dobry wybór dla przyszłości polskiej gospodarki i dla naszych kieszeni?

*Prof. Krzysztof Rybiński, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej, były wiceprezes NBP: *Trudno powiedzieć. Obaj kandydaci w kampanii wyborczej składali obietnice, których realizacja doprowadziłaby nasz kraj w krótkim czasie do ruiny. Nie wiem w jakim tempie marszałek Bronisław Komorowski zacznie się wycofywać z tych obietnic, które składał, ale powinien to zrobić.

*Jarosław Kaczyńskiteż obiecywał, kandydaci wręcz licytowali się na obietnice. *

Jednak to na Komorowskiego wskazały sondaże jako na zwycięzcę w wyborach i to on powinien teraz wycofać się z tego co mówił. Tym bardziej, że kwestie które poruszał w większości nie leżą w jego kompetencjach, ale są w gestii rządu i parlamentu.

Jednak prezydent może wspierać lub blokować ważne reformy. Jednym z argumentów, które wysuwał sztab Bronisława Komorowskiego, mającym przekonywać do wyboru właśnie jego było to, że będzie współpracował z rządem w sprawie reformowania kraju.

[

Gomułka: Lepiej wszystko dać PiS-owi niż podzielić władzę ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/gomulka;lepiej;wszystko;dac;pis-owi;niz;podzielic;wladze,120,0,639096.html )
Właśnie teraz należałoby ruszyć z najbardziej potrzebnymi zmianami. Po pierwsze, niezbędna jest reforma emerytur, a szczególnie KRUS. Niezbędna jest przebudowa naszych wydatków publicznych by zahamować i obniżyć rosnący przecież dług publiczny.

Poza tym konieczna jest zmiana prawa, tak by przestało krępować swobodę gospodarczą. Konieczne jest zniesienie ograniczeń biurokratycznych.

Myśli Pan, że nowy prezydent wraz z rządem i większością parlamentarną wezmą się za to?

Platforma Obywatelska straciła alibi dla nic nie robienia. Ma prezydenta, który będzie wspierał rząd, nie będzie już wetował ważnych ustaw. Do tej pory oporem prezydenta tłumaczono brak jakichkolwiek zmian. Maska opadła, trzeba zacząć działać.

*Weźmy choćby reformę KRUS. Jeszcze kilka dni temu w debacie z Jarosławem Kaczyńskim, marszałek mówił, że rolniczej kasy nie należy ruszać. *

Bronisław Komorowski mówił w kampanii różne rzeczy tylko po to by wygrać wybory. Takie są prawa kampanii wyborczej. Realia są takie, że Polska kolejny rok z rzędu ma deficyt budżetowy przekraczający 7 procent PKB. To jest ponad 100 miliardów złotych. Potrzebujemy zaciskania pasa.

Za cięcia biorą się pozostałe kraje europejskie, Polska nie. Albo w najbliższych miesiącach zobaczymy współpracę prezydenta i większości parlamentarnej i szereg ustaw reformujących kraj, albo okaże się, że PO ma władzę dla samej władzy, a nie po to by zmieniać kraj.

Za pasem jednak kolejne wybory - samorządowe i parlamentarne.

Dlatego najbliższe miesiące będą dla PO testem. Oby tak nie było, ale obawiam się, że będzie próbowała dociągnąć do wyborów w dotychczasowym stylu, czyli niewiele robiąc.

Te minione prawie trzy lata, to okres stracony?

Nie jest tak, że staliśmy w miejscu. Gospodarka jednak się rozwijała, drogi budowano, [

Spełnią się marzenia Kaczyńskiego - powyborczy komentarz Money.pl ]( http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/spelnia;sie;marzenia;kaczynskiego;-;powyborczy;komentarz;money;pl,195,0,639939.html )
powstało trochę Orlików, ale nie o to chodzi. Niestety, przez ten czas uczyniono bardzo niewiele by zracjonalizować nasze wydatki publiczne, za wyjątkiem reformy _ pomostówek _. Nie zrobiono za to nic by uzdrowić system pomocy społecznej.

Większość pieniędzy trafia do średniozamożnych, a nie do tych najbardziej potrzebujących. Po prostu są marnowane. Gdyby to zmieniono, prawdopodobnie rozwijalibyśmy się jeszcze szybciej niż obecnie. Zniknęła jednak wymówka prezydenta jako hamulcowego. Zobaczymy jaki będzie ten najbliższy rok.

Może jednak reformy ruszą z miejsca, marszałek Komorowski apelował o czas i zaufanie dla rządu by je mógł przeprowadzić.

Nie spodziewam się zbyt wiele po tych ludziach. Pełnili już różne ważne funkcje w państwie. Bronisława Komorowskiego nowa rola niewiele zmieni. To są ludzie, którzy działają tylko dla samej władzy, by poczuć, że mają pod sobą kilkaset osób. Niestety, nie dociera do nich to, co jest teraz najważniejsze dla kraju. Nie chodzi przecież o to by jakoś przetrwać recesję, ale by się szybko rozwijać, by w jakieś realnej przyszłości dorównać najbardziej rozwiniętym członkom Unii.

[

Płaskoń: Jeszcze dwa tygodnie kampanii i to koleje by nam płaciły ]( http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/plaskon;jeszcze;dwa;tygodnie;kampanii;i;to;koleje;by;nam;placily,30,0,639262.html )
Pewnego rodzaju testem dla Komorowskiego będzie czas tuż po objęciu przez niego urzędu. Czy będzie zatrudniał swoich partyjnych kolegów na setkach stanowisk w kancelarii prezydenta, czy zechce jednak pokazać, że szanuje pieniądze podatników i zredukuje prezydencką biurokrację.

Przed wojną prezydent Ignacy Mościcki zatrudniał w swojej kancelarii do 70 urzędników, teraz zatrudnienie jest wielokrotnie większe.

Bardzo sceptycznie podchodzi Pan do prezydentury Bronisława Komorowskiego.

Nie mam złudzeń, współpracowałem z ludźmi z tego środowiska i widziałem jak wiele naprawdę ważnych projektów zostało mordowanych na samym starcie.

Lepszy byłby więc Jarosław Kaczyński?

Wcale tak nie twierdzę. Nie ukrywam, że nie byłem ani za jednym, ani za drugim kandydatem. Przewiduję, że gdy Platforma zdecyduje się na bolesne społecznie reformy straci w sondażach i w kolejnych wyborach parlamentarnych wygra PiS. Gdy nie będzie nic robić też rozczaruje wyborców i wynik wyborów będzie podobny.

Lepiej byłoby dla PO, gdyby te wybory prezydenckie wygrał prezes PiS, wtedy tłumacząc się wrogim prezydentem Platforma, nie zniechęcając do siebie społeczeństwa zaciskaniem pasa, uciułałaby może lepszy wynik. Jednak oznaczałoby to, że reformy nie ruszą z miejsca, że na scenie politycznej nadal będzie trwał klincz, który znamy z poprzednich lat. Niestety, nie wygląda to zbyt zachęcająco.

A fakt, że nasze władze na zewnątrz kraju będą postrzegane jako przyjazne inwestorom i zgodne co do konieczności i kierunku reform? To nie będzie miało wpływu na naszą wiarygodność i dobrą ocenę?

Do tej pory byliśmy pozytywnie postrzegani na świecie. Przetrwaliśmy kryzys na plusie. Jednak nieuchronnie nadchodzi czas, gdy inwestorzy powiedzą - sprawdzamy. Dla nich nie ma większego znaczenia jakie okrągłe obietnice składał w kampanii Komorowski, ale to, że nic nie robimy by ograniczyć rosnący deficyt i przyrastający dług. Jeżeli rządzący nie wezmą się szybko do roboty, to przyjdzie dzień kiedy nasze ratingi spadną i ze ścieżki rozwoju wkroczymy na ścieżkę, na której znalazła się Grecja. Ta groźba jest bardzo realna.

O wynikach wyścigu po prezydenturę czytaj w Money.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)