Minister skarbuAleksander Gradpowiedział, że nie zgadza się z ministrem finansów Jackiem Rostowskim w sprawie wypłaty dywidendy w PKO BP. Jego zdaniem, należy najpierw uruchomić procedurę dokapitalizowania, a dopiero później pobrać dywidendę.
_ - Nie ukrywam, że jesteśmy tu z ministrem Rostowskim w pewnej rozbieżności jeśli chodzi o to, w jaki sposób podejść do dywidendy w PKO BP. (...) Ja jestem zwolennikiem, by uruchamiać procedurę dokapitalizowania, a następnie uruchamiać procedurę wypłaty dywidendy _ - mówił Grad w radiu TOK FM.
Skarb Państwa posiada 51,24 proc. akcji PKO BP, a pozostali akcjonariusze - 48,76 proc.
ZOBACZ TAKŻE: Rząd może zabrać spółkom 8 mld zł. Na łatanie budżetuNa początku czerwca PKO BP poinformował o planach wypłaty z zysku netto za 2008 rok 2,88 zł dywidendy na akcję, co oznacza, że do akcjonariuszy trafiłby prawie cały zeszłoroczny zysk netto banku. Wcześniej zarząd rekomendował, by bank nie wypłacał dywidendy za 2008 rok. Zarząd banku planuje też emisję nowych akcji z prawem poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy o wartości do 5 mld zł.
Rostowski uważa, że decyzja banku PKO BP o wypłacie dywidendy z zysku za zeszły rok jest słuszna. _ Emisja i decyzja wzmocnią bank, bo przecież bank będzie miał 2 miliardy złotych kapitału więcej. Więc to wzmocni bank _ - mówił.
Grad przyznał, że minister finansów zarówno w tym, jak i w przyszłym roku tę dywidendę musi pobrać, _ tylko odwracając jakby kolejność _. Przekonywał, że do porozumienia w sprawie dywidend w PKO BP dojdzie do końca miesiąca.
Pawlak chce sprawę przedyskutować
Wicepremier, minister gospodarkiWaldemar Pawlakuważa, że w rządzie jest potrzebna poważna dyskusja na temat wypłaty dywidend ze spółek z udziałem Skarbu Państwa.
_ - To jest spór o poważne interesy i myślę, że potrzebna będzie poważna, formalna dyskusja _ - powiedział Pawlak w radiowych _ Sygnałach Dnia _.
Wicepremier powiedział też, że minister finansów powinien rozważyć długo i krótkoterminowe korzyści związane z planami wypłaty dywidendy z PKO BP.
Pawlak podkreślił, że z analiz Ministerstwa Gospodarki wynika, że pozostawiając 3 mld zysku w PKO BP, _ można udzielić 30 mld kredytu i z tego tytułu będzie znacznie więcej podatków i przychodów niż połowa dywidendy _.
Pytany, czy będzie przekonywał do swoich racji ministra finansów, powiedział: _ cały czas to robimy i to nie tylko ministra Rostowskiego, ale także pana premiera _. _ Bo to jest decyzja bardzo brzemienna w skutki, jeżeli będzie tylko takie krótkoterminowe patrzenie i skupienie się na tym, żeby natychmiast wyciągnąć zyski z przedsiębiorstw, to te przedsiębiorstwa mogą się znaleźć w bardzo trudnym położeniu, bo nie ma żadnej pewności, że za pół roku czy za kilka miesięcy powiedzie się emisja akcji i że dojdzie do tego, a przecież to też ma swoje koszty - emitowanie nowych akcji _ - ocenił.
Jak powiedział, może się okazać, że w ślad za Skarbem Państwa pójdą pozostali właściciele banków działających w Polsce. _ Przecież nie muszą wypłacać dywidendy, wystarczy, że zaczną zarządzać płynnością w ten sposób, że tę płynność przesuną do swoich macierzystych central banków i będą tam wspierać płynność depozytami, które są zgromadzone w Polsce _ - powiedział. Jego zdaniem taka sytuacja może ograniczyć akcję kredytową w Polsce.
Prezes NBP też krytykuje Rostowskiego
Prezes NBP Sławomir Skrzypek ocenia, że jeżeli bank PKO BP wypłaci dywidendę zgodnie z propozycją zarządu, do czasu faktycznego podniesienia kapitału, czyli przez co najmniej kilka miesięcy, będzie musiał limitować działalność. Jego zdaniem,przyjęcie propozycji zarząduPKO BPwprowadziłoby - jak mówił - _ dodatkowe ryzyka i niepewności w nasz sektor bankowy _ oraz miałoby wpływ na sytuację w całym sektorze, a nie tylko w jednym banku.