Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Sadowski: Nikt nie policzył kosztów państwowej edukacji

0
Podziel się:
Sadowski: Nikt nie policzył kosztów państwowej edukacji

Money.pl: Czy Pana zdaniem studiowanie w Polsce na studiach państwowych w trybach wieczorowym i zaocznym dużo kosztuje?

*Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smith`a: *To jest pojęcie względne. Studia państwowe mają czasami tę przewagę nad studiami płatnymi dziennymi, w prywatnych szkołach, że dają tytuł bardziej znanej uczelni. Swoją lepszą pozycję uczelnie państwowe dyskontują na rynku i mogą oczekiwać więcej pieniędzy za dokument stwierdzający jej ukończenie.

Money.pl: Od stycznia 2007 r. zostanie cofnięta dotacja z budżetu państwa na studia niestacjonarne. Państwo pokrywało jak dotąd około 30 proc. kosztów kształcenia na studiach wieczorowych i zaocznych. Teraz te koszty będzie musiało pokryć pół miliona studentów. Czy to nie jest zbyt duży cios w studencką kieszeń?

*A.S.: *Bez wątpienia tak. Trzeba tylko zrozumieć, że tak naprawdę nie ma dobrze policzonych kosztów funkcjonowania państwowych uczelni. Najlepszym i najbardziej sprawiedliwym system byłby taki, w którym to studenci, uczniowie decydowaliby, na którą uczelnie pójdą, a więc, co zrobią ze środkami, które państwo gotowe było do tej pory przeznaczyć na nauczanie.

Sadowski: Państwowe uczelnie mają monopol na nauczanie W ten sposób uczelnie i prywatne i państwowe konkurowałyby o studenta i w ten sposób sytuacja niejako wymusiłaby racjonalizację kosztów także w uczelniach publicznych. To pan byłby dysponentem tych pieniędzy i to pana decyzja powodowałaby, żeby te pieniądze trafiałyby do tej albo innej uczelni. Nie byłoby sytuacji, kiedy uczelnie dostając pieniądze nie były tak naprawdę skłonne do racjonalizacji swoich wydatków, do prowadzenia przemyślanej polityki finansowej, zarządczej itd.

Trzeba zmienić system dysponowania środkami, a być może okaże się, że te środki, które szkoły mają do tej pory, są wystarczające. Nie wiemy tak naprawdę, ile kosztuje edukacja w państwowym sektorze.

Money.pl: Czy uczelnie nie wyzyskują studentów? Z raportu NIK-u wynika, że większość uczelni uzależniała wysokość czesnego nie od planowanych kosztów zajęć - tak jak powinno być - a np. od atrakcyjności danego kierunku?

*A.S.: *Póki jest asymetria na rynku edukacyjnym, gdzie uczelnie państwowe mają uprzywilejowaną pozycję, to takie sytuacje będą normą. Trzeba przywrócić prawo do decydowania przez młodych ludzi, gdzie chcą studiować i jak chcą studiować.

Money.pl: To może raczej nie normą, a patologią?

*A.S.: *To, co jest w tej chwili, to utrzymywanie pewnego modelu kontroli politycznej sektora, które powinno być od niej wolne. To pan powinien być dysponentem pieniędzy, które rząd przeznacza także na edukację.

Money.pl: Czy podwyżki czesnego będą powodem migracji z uczelni państwowych do prywatnych?

*A.S.: *Kiedy warunki w prywatnych uczelniach będą bardziej konkurencyjne, a prestiż niektórych z nich jest na tyle zauważalny, że może być porównywany z niektórymi, prywatnymi uczelniami, to bez wątpienia rynek, czyli głosowanie nogami o tym zadecyduje. Trzeba pamiętać, że studenci mają także możliwości kształcenia się za granicą, stąd nasze uczelnie państwowe będą tę rywalizację przegrywać. Ich pozycja na rynku nie jest wieczna i będzie musiała się zmienić.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)