Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sellin: Platforma nawet nie ukrywa, że chce upartyjnić media

0
Podziel się:
Sellin: Platforma nawet nie ukrywa, że chce upartyjnić media

*Money.pl: Platforma Obywatelska nie zaproponowała własnych kandydatów do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zamierzają poprzeć ludzi zgłoszonych przez Lewicę i PSL, ale nie przez PiS. Czyli zapowiadanego odpolitycznienia nie będzie? *

Jarosław Sellin, kandydat PiS do KRRiT: Każda nowa ekipa przejmując władzę nad mediami publicznymi powinna uszanować zasadę pluralizmu. Wyborcy podczas głosowania zdecydowali, że w parlamencie mają zasiadać cztery partie. Reprezentują one różne wrażliwości i jeżeli PO chce zachować pluralizm Krajowej Rady to powinna uszanować wybór Polaków. W imię właśnie tej różnej wrażliwości w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji powinni zasiadać członkowie rekomendowani przez wszystkie ugrupowania.

Wydaje mi się logiczne, że w Senacie Platforma poprze kandydata PSL. Natomiast w Sejmie może poprzeć dwóch kandydatów Lewicy, albo po jednym z Lewicy i PiS. Jeżeli zdecyduje się tylko na Lewicę to będzie powrót do korzeni.

Ale przecież ostatni skład rady również nie zapewniał pluralizmu. W KRRiT nie było przedstawiciela PO, mimo że partia ta była w Sejmie.

Dworak: Media powinny być kontrolowane przez polityków
W pełni zgadzam się z tą oceną i zawsze publicznie to mówiłem. Dotychczas nie było pluralizmu w KRRiT.

Moim zdaniem tylko przekazanie rady specjalistom, którzy nie będą chodzić na pasku polityków jest szansą że ten organ będzie sprawny i niezależny. Teraz właśnie jest znakomita szansa na taką zmianę. To jest sprawdzian dla Platformy. Czy odbierze władzę nad KRRiT politykom, tak jak obiecywała, czy nie.

*Proponowane kandydatury to sposób na niezależność? Jan Dworak jest dosyć jednoznacznie kojarzony politycznie, podobnie Krzysztof Luft. *

Znam tych ludzi i wiem, że nie poddają się łatwo naciskom politycznym. Jan Dworak to człowiek, który potrafi walczyć o swoje zdanie i bronić swojej niezależności.

Bardzo dobrym profesjonalistą jest Witold Graboś. Był już kiedyś członkiem KRRiT, a potem został w branży telekomunikacyjnej i medialnej, więc zna się na rzeczy.

Również przedstawiciel zaproponowany przez PSL to dobra kandydatura. Co prawda nie był on związany z mediami, tylko z ministerstwem edukacji, ale myślę że w Radzie potrzebny jest człowiek, który zwracałby uwagę na aspekt edukacyjny mediów. Jest szansa na dobry i profesjonalny skład, ale to będzie zależało od Platformy.

Wspomniał pan, że wybór kandydatów Lewicy w Sejmie będzie powrotem do korzeni. W jakim sensie?

Przez prawie dziesięć lat telewizję publiczną kontrolowała koalicja UW-SLD-PSL. Była to najdłużej funkcjonująca koalicja w mediach publicznych. I teraz zapowiada się powtórka z rozrywki, bo przecież PO to w dużej mierze środowisko UW.

Czyli niezależność członków KRRiT była i będzie fikcją?

Po nominacji członków partie polityczne powinny wiedzieć, że nie mogą dawać instrukcji i powinny szanować niezależność członków KRRiT. Zapewniam, że jakakolwiek rozmowa, w której, ktoś próbowałby dawać Jarosławowi Sellinowi instrukcje, czy wywierać nacisk, bardzo szybko by się skończyła. I tak też było w przeszłości.

Oprócz mnie w KRRiT sporo było takich osób, które nie dawały sobą manipulować. Był Marek Markiewicz, który powołany został z nominacji Lecha Wałęsy, a potem był bardzo szybko odwoływany, bo sprzeciwił się Wałęsie. Prezydent nie chciał się wtedy zgodzić na przyznanie koncesji Polsatowi, a Markiewicz postąpił wbrew niemu.

Podobnie Maciej Iłowiecki, który również szybko odciął się od Wałęsy. Był też Marek Jurek, który mimo że kojarzony z ZChN działał na własną rękę i odciął się od ugrupowania.

Czyli upartyjnienie KRRiT to mit? Członkowie Rady nie poddawali się politycznym naciskom?

Oczywiście, że to nie był mit. Bo proszę zwrócić uwagę, że przez KRRiT przewinęło się ponad 30 osób. Ja wymieniłem tylko kilka, a resztę celowo pominąłem. Rzecz polega na tym kogo się zgłasza. Czy osoby, które będą działać niezależnie, czy takie, które będą czekały na telefon z wytycznymi. To zależy od politycznej kultury.

Platforma odpiera zarzuty: "Nie chcemy upolitycznić mediów" Jeżeli kandydat PiS nie wejdzie do rady, partia powinna protestować?

Jeżeli jakieś środowisko zostanie wypchnięte to ma wtedy pełne prawo krzyczeć, że jest to skok na media. Bo dopuszczeni zostaną wszyscy inni.

*Zostawmy na chwilę KRRiT. Szykują się również roszady w samych mediach publicznych. Mała nowelizacja Ustawy o Radiofonii i Telewizji pozwoli na zmianę składów rad nadzorczych. *

To jest odrębny proces, ale niebezpieczny, bo pokazuje, że w sensie ustrojowym media znajdą się pod większym politycznym naciskiem niż dotychczas. Platforma chce upartyjnić w Polsce media publiczne i nawet się z tym nie kryje.

W jaki sposób je upartyjni?

W siedmioosobowej radzie trzech przedstawicieli ma być delegowanych przez ministrów. Będą to ludzie delegowani przez trzy resorty Platformy: ministra skarbu, finansów i kultury. W ten sposób PO zapewnia sobie pakiet kontrolny, bo bez tych trzech osób od ministrów rada nadzorcza nie może podjąć żadnych decyzji. Bo w radzie decyzje zapadają większością pięciu głosów.

To jest niespotykana ekspansja rządu na media publiczne. Platforma będzie ściemniać, że przecież twórcy mają czterech przedstawicieli, ale tak naprawdę to PO będzie decydować.

Ale dotychczas minister skarbu twierdził, że w żaden sposób nie może pomóc mediom, bo nie ma na nie wpływu. Chciał nawet powołania kuratora. Może więc jednak chodzi o sprawniejsze zarządzanie?

Ale tak właśnie miało być. Bardzo dobrze, że minister miał tylko jednego przedstawiciela w radzie nadzorczej, bo to zapobiegało wywieraniu nacisków na kształt programu i ramówki telewizji.

A co do kwestii finansowych, to minister skarbu mógł zawsze nie przyjąć absolutorium rady. To mogło skłonić ją do refleksji i zmiany osób, które doprowadzały do zapaści finansowej telewizji.

Będą w mediach czystki?

Oczywiście. Pierwsze decyzje jakimi zajmie się rada nadzorcza będą zmiany personalne. Osoby, które były nieprzychylne władzy zapewne zostaną usunięte. To jest nieuniknione.

**

Często powołujemy się na przykład BBC, jako takiej wspaniałej i niezależnej telewizji. Tam prezesa nominuje królowa na wniosek premiera. I temu ostatniemu nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby rekomendować królowej kogoś jednoznacznie kojarzonego z określonym środowiskiem politycznym.

Wybierani są zwykle fachowcy, ludzie którzy zjedli zęby w mediach i znają się na tym co robią. To jest właśnie ta różnica kultury politycznej między tamtym rynkiem a naszym.

Czytaj w Money.pl

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)