Inflacja konsumencka nie powinna osiągnąć prognozowanego przez Ministerstwo Finansów poziomu 4,5% rok do roku, a w II połowie tego roku powinna zacząć już maleć tak, by w 2009-2010 roku ustabilizować się w pobliżu celu inflacyjnego wynoszącego 2,5%, - uważa prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek.
Na początku tego tygodnia wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska zasugerowała, że inflacja może sięgnąć nawet - w najbardziej negatywnym scenariuszu - 4,5% w pierwszych miesiącach tego roku. Jej zdaniem, szczyt inflacji Polska osiągnie w I kwartale tego roku, a od II połowy roku rozpocznie się spadek tego wskaźnika - do ok. 2,5% w grudniu 2008 roku.
"Prognozy NBP mówią, że nie powinna ona przekroczyć poziomu 4,0%, ale są one obarczone ogromnym ryzykiem ze strony podażowej, czyli cen paliw i żywności" - potwierdza Skrzypek.
Październikowa projekcja inflacyjna Narodowego Banku Polskiego zakłada, że na koniec 2007 roku można oczekiwać inflacji poniżej lub w 2,5-proc. celu NBP. Jednak przedstawiciele banku centralnego, na czele z prezesem, oczekiwali znacznie wyższego poziomu tego wskaźnika.
W listopadzie 2007 roku inflacja konsumencka wyniosła 3,6% rok do roku. Resort finansów prognozuje, że w grudniu wzrosła do 4,0%. Szef NBP dodaje, że dotychczas szoki podażowe były neutralizowane przez silnego złotego, ale nie wiadomo, jak będzie w przyszłości.
"Ceny żywności w II połowie 2008 roku powinny spadać. Obniżać się będzie także ścieżka inflacji. Liczę, że lata 2009-2010 będą okresem stabilizacji inflacji wokół celu NBP" - powiedział Skrzypek.
Prezes NBP nie obawia się, że skok inflacji w I połowie tego roku przeszkodzi spełnieniu inflacyjnego kryterium konwergencji, ponieważ wzrost inflacji jest procesem globalnym.