Wybory samorządowe za pasem, więc rozpoczął się festiwal rozdawnictwa. I to na taką skalę, jak przed wyborami do parlamentu. Partie przekrzykują się, kto da więcej. W miniony weekend na topie byli rolnicy.
Zaczęło się od 100 milionów w ramach pomocy związanej z klęska suszy. Ale Andrzej Lepper wybrał się w tournee po Polsce i okazało się, że 100 mln nie wystarczy, a oprócz tego w przyszłorocznym budżecie potrzeba jeszcze co najmniej 500 mln na dopłaty do ubezpieczeń. PiS też nie próżnował i ustami Wojciecha Mojzesowicza stwierdził, że rolnikom należy się nie kilkaset milionów, ale kilka miliardów złotych odszkodowań za straty spowodowane brakiem wody.
Skoro PiS walczy o rolników, to Samoobrona uderza w miastowych. Nie będzie co prawda dopłat na ubezpieczenie firm, mieszkań i samochodów, ale Andrzej Lepper proponuje darmowe działki pod budowę domów. Kto chce się wybudować, dostanie kawałek ziemi z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych. I tak Samoobrona chce pomóc w zrealizowaniu planu budowy 3 mln mieszkań, czyli przechwycić PiS-owski pomysł i zgarnąć punkty w wyborach samorządowych.
Nie warto już wspominać o rozdawaniu matur, w czym specjalizuje się szef LPR.
Skoro wszyscy wzięli się za rozdawanie, to i Platforma Obywatelska nie mogła wytrzymać. Chce rozdawać pieniądze na założenie własnego biznesu. Nie stwierdzono na razie, czy to pod wpływem upałów, czy może z nadmiaru niebezalkoholowych napojów chłodzących, dyżurni liberałowie RP zamienili się w socjalistów-populistów. Bo o ile do rozdawnictwa spod znaku PiS, Samoobrony, LPR zdążyliśmy się przyzwyczaić, to PO dotychczas nie próbowała wstępować do tej drużyny.
A jednak stało się. Tylko czekać, aż powstanie koalicja rozdawaczy: Liga SamoPOPiSowa. Nasuwa się przerażający wniosek, że jedyne normalne jeszcze partie to SLD i PSL...
PO przestała wierzyć w "niewidzialną rękę rynku". Uznała, że można ustawą zatrzymać młodych ludzi w kraju i przepisami wykrzesać w nich przedsiębiorczość. Wystarczy dać im pieniądze na założenie firmy.
To rozwiązanie z pewnością przyczyni się do tego, że mniej ludzi wyjedzie. Dostana pracę w urzędach, bo potrzeba będzie nowych funkcjonariuszy, aby decydowali, komu i ile pieniędzy się należy a później pilnowali, jak są wydawane.
Przez ostatnie lata powstało wiele programów, które miały zmniejszyć bezrobocie. Pierwsza praca, ostatnia praca, pomoc (również finansowa) w założeniu firmy, niższy ZUS na początku działalności. Ale młodzi polscy potencjalni przedsiębiorcy okazali się porządnymi ludźmi i postanowili nie nadwerężać lichego budżetu. Zamiast defraudować pieniądze podatników, wyjechali do Londynu.
Ale kolejni już nie wyjada, mało tego, ci których już nie ma, zaczną gremialnie wracać. Bo w jakim kraju może być lepiej, niż w Polsce? W Anglii nie rozdają matur, ziemi, pieniędzy. Po co więc tam jechać? A Liga SamoPOPiSowa sprawi, że nierozsądni - którym plusy zgniłej, kapitalistycznej Anglii przesłoniły ewidentne minusy - wrócą.