Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Służba zdrowia nadal choruje, a posłowie są na zdrowotnym urlopie

0
Podziel się:

Brak pieniędzy, nowa ustawa zdrowotna, szwajcarska afera sprzętowa. Tylko o tym pamięta się mówiąc o polskiej służbie zdrowia. Ale to tylko wierzchołek medycznej góry lodowej.

Służba zdrowia nadal choruje, a posłowie są na zdrowotnym urlopie

"Rzeczpospolita" pisała, że Nauman i jego wieloletni wspólnik Wacław Bańbuła w latach 90. robili interesy ze szwajcarską firmą Pharmakon, handlującą sprzętem medycznym. W połowie lat 90. taki właśnie sprzęt bez przetargów wstawiła do kilkudziesięciu polskich szpitali. Wacław Bańbuła zapewniał ich dyrektorów, że nie będą musieli płacić za urządzenia. Po kilku miesiącach do szpitali napływały faktury z naliczonymi gigantycznymi odsetkami. Za wszystko ostatecznie zapłacił (100 mln zł) skarb państwa. W ostatnich dniach szwajcarska prokuratura zablokowała konta w banku w Zurychu, w tym także rachunek Naumana. Tak oto Polska Agencja Prasowa relacjonowała doniesienia o kulisach dawno już zapomnianej afery sprzętowej.

Tymczasem polska służba zdrowia zmaga się z bieżącymi problemami. Zapomniano o olbrzymich długach szpitali i o pacjentach. W większości placówek brakuje pieniędzy nawet na podstawowe leczenie. Do wielu szpitali trzeba zgłaszać się z własnymi środkami czystości, a leki kupuje się za swoje oszczędności. Jedna z moich koleżanek przed kilkoma dniami dostała skierowanie do szpitala… na czerwiec przyszłego roku.
Następni poszkodowani, to pracownicy szpitali. Lekarze, pielęgniarki, laboranci, fizjoterapeuci, kucharki, salowe nie dostają pieniędzy na czas. Coraz częściej strajkują, bo nie wystarcza im nawet na chleb. Wkrótce czekać nas może nowa fala protestów, bo wielu z nich nie wypłacono pieniędzy gwarantowanych tak zwaną Ustawą 203.

Ale największą plagą, do tej pory jakby nie zauważoną, są zaległości szpitali wobec prywatnych firm. W stosunku do nich zadłużenie publicznych placówek ochrony zdrowia wynosi dzisiaj ponad 7 miliardów złotych. A struktura tych zaległości przypomina kostki domino ułożone blisko siebie w misterny wzór.
Wystarczy spojrzeć na Dolny Śląsk. Tylko pięciu firmom z tego regionu Polski, które realizują różne dostawy i usługi dla szpitali podległych Urzędowi Marszałkowskiemu, samorząd zalega 50 milionów złotych. Nikt nie ma natomiast danych dotyczących długów lecznic prowadzonych przez powiaty. Według szacunków, w samym województwie dolnośląskim zaległości mogą sięgać miliarda złotych. Każda placówka zdrowotna obsługiwana jest bowiem średnio przez 25 firm.
Co się stanie, gdy spółki te ostro zaczną dopominać się o swoje? Na razie nikt nie znalazł sposobu na pokrycie tych długów. Nawet posłowie, którzy woleli jak najszybciej przyjąć ustawę zdrowotną, bo spieszyli się na urlop. Szkoda, że nie wyjeżdżali na urlop zdrowotny.

_ Autor jest redaktorem naczelnym Money.pl _

zdrowie
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)