Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Socjalistyczna twarz rządu Marka Belki

0
Podziel się:

Stało się. Polska ostro skręca w lewo, już widać pierwsze rogatki z napisem „socjalizm”. Skorumpowane i skompromitowane SLD przeforsowało prezydenckiego kandydata na premiera. Jak zwykle w takich sytuacjach, poparcia udzieliła lewacka UP oraz dziwolągi z pod znaku Romana Jagielińskiego oraz resztki „dietetycznych” wyrzutków, których nie chce przytulić nawet pan Poseł z Wąsem

Socjalistyczna twarz rządu Marka Belki

.

Długo wahała się SDPL, czyli tzw. „socjaliści z ludzką twarzą”. Niestety, okazało się po raz kolejny, że socjaliści bez względu na swój odcień i deklaracje ideowe zawsze mają jedną twarz – socjalistyczną, bynajmniej nie podobną do tej ludzkiej. Słusznie zauważył Andrzej Lepper (polityk mający trafne spostrzeżenia dotyczące oceny sytuacji, ale fatalne recepty i pomysły na zmiany), że Marek Borowski próbował uzyskać rozgrzeszenie przed izbą poselską za swój polityczny ruch poparcia rządu. Było mu zwyczajnie głupio, ale przywiązanie do doktryny i strach przed ofensywą eurosceptycyzmu zwyciężył. Ba, Marek Borowski wezwał do czegoś, na kształt wielkiej wojny ojczyźnianej z eurosceptykami.

Oczywiście, premier Marek Belka musiał dla pozoru tu i ówdzie ustąpić. Zgodził się na poddanie głosowaniu w październiku 2004, ale już wcale nie zapewniał, że poda się do dymisji na wiosnę. Poświęcił też, co do końca nie jest jeszcze takie pewne, wicepremiera Jerzego Hausnera wraz z jego planem i pomysłami oszczędności wydatków publicznych. Jerzy Hausner, jeśli jest człowiekiem honoru, powinien odejść. Z jego planu zostały tylko strzępy, a jego świeżą metodę ratowania służby zdrowia premier Marek Belka wyrzucił do kosza i zdyskredytował w oczach opinii publicznej, zanim jeszcze odbyły się jakieś konkretne debaty. A wystarczyło tylko, żeby kilku dziennikarzy o dużej „wrażliwości społecznej” pomarudziło w prasie.

Coś jednak jest w tym nowym rządzie przerażającego i bynajmniej nie chodzi o ministra Hausera, czy o wcześniejsze wybory. Ten rząd ma socjalistyczną twarz. Twarz coraz wyższych podatków, coraz większej korupcji i coraz wyższego rozdawnictwa zasiłkowo-rentowego. Temu rządowi nie zależy na reformowaniu gospodarki, na długoterminowych zmianach systemowych. Populizm tworzenia państwa „przyjaznego społecznie” (zwłaszcza dla tych najbiedniejszych) kwitnie i nic nie jest w stanie go zatrzymać.

Już dziś wiadomo, że wszelkie owoce szybszego wzrostu gospodarczego zostaną przejedzone, jak gdyby sztucznie rozpędzona gospodarka miała się toczyć wiecznie „z górki”. Wydatki, a wraz z nimi podatki będą rosły coraz szybciej, i być może uda się nawet nieco ograniczyć bezrobocie (do jakiś 17,5% - 18%), tyle że ... obywatelom będzie się żyło coraz gorzej.

Z podatkiem liniowym w zakresie PIT pożegnaliśmy się już jakiś czas temu, teraz na horyzoncie witamy 9% stawkę składki na ubezpieczenie zdrowotne i usankcjonowane prawnie kolejki na operacje. Taka wysokość składki (nieoficjalnie wszystkie dobrze poinformowane wróble tak ćwierkają) oznacza rzeczywiste progi podatkowe na poziomie 21%, 32% i 42%. W przyszłym roku nie będzie już praktycznie żadnych ulg, zaczną wygasać prawa nabyte (np. związane z oszczędzaniem w kasach mieszkaniowych), a w 2005 roku zakończymy istnienie ostatniej 3-letniej ulgi remontowej. Marek Belka w ramach ukłonu wobec „Borówek” zapowiedział zniesienie kwoty wolnej dla wyższych progów podatkowych oraz podniesienie jej dla zarabiających niewiele. Czeka więc nas podniesienie podatku PIT, i znaczący wzrost jego progresji. A trzeba pamiętać, że w zanadrzu czekają takie pomysły jak nowe wyższej progi podatkowe (50%) oraz walka z kosztami uzyskania przychodów.

Podatek PIT to dopiero początek uszczęśliwiania obywateli. Drugim etapem jest „racjonalizacja” ubezpieczeń społecznych, zarówno w KRUS jak i w ZUS. Tak, nowomowy trzeba się teraz będzie pilnie uczyć, przynajmniej do jesieni 2005 roku. Tylko patrzeć jak większość, jeśli nie wszystkie dopłaty dla rolników z UE pochłonie zracjonalizowany system ubezpieczeń społecznych. Przedsiębiorcy i rzemieślnicy już teraz wiedzą, że składka ZUS dla nich staje się progresywna. Zniknie również górne ograniczenie oZUSowania płac na poziomie 30-krotności średniego miesięcznego wynagrodzenia w roku. ZUS przecież dramatycznie potrzebuje pieniędzy, m.in. na nową siedzibę w Warszawie za 150 mln zł.

A byliście Państwo ostatnio w sklepie? Ja byłem i cen nie poznałem. Złudzenie polega na tym, iż człowiekowi wydaje się że sprzedający dolicza podwójny VAT. Ale to tylko złudzenie, któremu cały czas nie wiedzieć czemu podlega GUS. Jak to możliwe, że ceny przemysłu PPI wzrosły już o 9,5% w skali roku, żywność bije kolejne rekordy z okazji euro-akcesji, wiele towarów ma wyższy VAT (np. budowlanka), a GUS informuje coś o 3,5% inflacji w skali roku. Mój portfel i moja żona mówią zupełnie coś innego – a im wierzę stokroć bardziej niż prof. Witkowskiemu. A przecież rząd będzie musiał z uwagi na te ceny zrewaloryzować płace w budżetówce, renty i emerytury, że o zasiłkach nie wspomnę. Chyba, że zmieni zasady tejże rewaloryzacji ( dopiero po wzroście o 5%), wówczas staje się jasne, dlaczego GUS nie może doliczyć się prawdziwego wzrostu cen.

Pan premier chce również podnosić emerytury i renty, bo przecież rencistom i emerytom dzieje się krzywda - tak mu powiedział Andrzej Lepper z mównicy sejmowej i dostał 20% poparcia od społeczeństwa. Zlikwidujemy stary portfel, nie będziemy weryfikować rent, przywrócimy przywileje bojownikom o Polskę Ludową... Podniesiemy wszystkim – procentowo, wam biedni staruszkowie o 10-20 zł. i wam generalicjo służb PRL po 1-2 tys. zł. Jak sprawiedliwość, to tylko społeczna – socjalistyczna.

Rząd obiecuje pracę nad ustawą o partnerstwie publiczno-prywatnym. Iście socjalistyczny wynalazek, jak z kasy państwowej, z podatków płaconych przez wszystkich (przede wszystkim przez biednych) przerzucić ile się da do rąk prywatnych (przeważnie ustawionych i zamożnych) pod pretekstem jakiś szczytnych społecznie celów, do tego doda się jeszcze pierwiastek „europejski”, dołączy rurociąg z pieniędzmi z funduszu UE, to już można zaczynać ssać, w imię serca co po lewej stronie bije oczywiście. A potem się dziwić, że w Polsce 1 km autostrady kosztuje nawet 10 mln EUR, a psuć zaczyna się2-3 lata po wybudowaniu.

A my dalej obywatele pracujmy w pocie czoła i obchodźmy dzień wolności podatkowej w czerwcu, lipcu czy w sierpniu... Coraz mniej nam się chce, ale za to życie staje się uproszczone, jak nasze podatki. Matki wychowujące dzieci będą zajmować się walkami o nędzne zasiłki, zaś urzędnicy bohatersko rozwiązywać będą problemy z ich przesyłaniem pomiędzy sobą i wypłacaniem desperatkom. Boje się rządu Marka Belki, bo zniechęci, zanikające i tak już, zdrowe ekonomicznie pracujące tkanki społeczeństwa i skieruje je na łono błogich rent, emerytur, zasiłków i szarej strefy. A Marek Belka sprzeda to i owo odpowiednim inwestorom, i „ustawi” ekonomicznie swoją formację na długie lata, co jest przecież rzeczywistym celem powołania tego rządu.

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)