Pracownicy poczty w Wielkiej Brytanii przystąpili w poniedziałek do kolejnego 48-godzinnego strajku, żądając rozwiązania sporów płacowych i restrukturyzacji Królewskiej Poczty.
To już druga akcja protestacyjna brytyjskich pocztowców w ciągu tygodnia. Poprzedni strajk odbył się w czwartek i piątek.
Kierownictwo poczty przez cały weekend aż do godziny 4.00 rano w poniedziałek prowadziło negocjacje ze związkami zawodowymi. Nie udało się jednak osiągnąć porozumienia i przedstawiciele związku zawodowego pracowników łączności (Communication Workers Union - CWU) odeszli od stołu rozmów.
ZOBACZ TAKŻE:
Brown: Przekażemy Irakijczykom odpowiedzialność za BasręW centrum sporu znalazła się niewystarczająca - zdaniem związkowców z CWU - oferta płacowa pracodawców zakładająca podwyżkę uposażeń o 2,5 proc. Pocztowcy protestują też przeciwko planom restrukturyzacji, które pociągną za sobą redukcję zatrudnienia o ok. 40 tys. osób.
Brytyjska poczta wyjaśnia, że bez zdecydowanych reform nie przetrwa na zliberalizowanym rynku usług pocztowych. Jednocześnie podkreśla, że CWU zaproponowało "nierealne i nieosiągalne propozycje".
_ Do strajku przystąpiło w poniedziałek około 130 tysięcy ludzi. Część urzędów pocztowych będzie jednak czynna. _W ocenie brytyjskich mediów strajk przyniesie Królewskiej Poczcie około 50 mln funtów strat i spowoduje przejście klientów do prywatnej konkurencji, co pociągnie za sobą dalsze straty długoterminowe.
Jeśli nie będzie porozumienia związkowcy zapowiadają kolejne strajki po 15 października.