Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Strefa Gazy. Tragiczny bilans walk. Apele Czerwonego Krzyża nieskuteczne

0
Podziel się:

Wznowiono operację zbrojną na północnym wschodzie Strefy Gazy niedługo po ogłoszeniu dwugodzinnego zawieszenia broni, o które apelował Czerwony Krzyż.

Strefa Gazy. Tragiczny bilans walk. Apele Czerwonego Krzyża nieskuteczne
(PAP/EPA)

13 izraelskich żołnierzy zginęło w ciągu ostatnich 24 godzin w Strefie Gazy, gdzie trwa ofensywa lądowa przeciwko bojownikom Hamasu - podała izraelska armia. Jest to największa od lat liczba zabitych pod stronie Izraela w ciągu jednej doby walk. Premier Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Izrael _ podejmie każdą konieczną akcję _, aby powstrzymać ataki rakietowe przeprowadzane przez Hamas ze Strefy Gazy. Izrael wznowił operację zbrojną na północnym wschodzie Strefy Gazy niedługo po ogłoszeniu dwugodzinnego zawieszenia broni, o które apelował Czerwony Krzyż.

Aktualizacja 19:45

_ - Od wczorajszego wieczora 13 żołnierzy brygady Golani zginęło w walce z terrorystami Hamasu _ - napisała armia na Twitterze.

Siedmiu żołnierzy zginęło w pojeździe opancerzonym, w który trafił ogień przeciwczołgowy. Sześciu zajęło pozycje w budynkach, gdzie zostali ostrzelani przez bojowników Hamasu.

Łącznie w obecnej ofensywie powietrznej i lądowej zginęło 18 izraelskich żołnierzy, a dziesiątki zostały ranne. Zginęło też dwóch cywilów.

_ - Usiłujemy namierzyć cele militarne i niestety są ofiary cywilne, czego bardzo żałujemy _ - powiedział Natenjahu CNN krótko po izraelskim ostrzale północno-wschodniego terytorium Strefy Gazy, w którym, według palestyńskich służb medycznych, zginęło co najmniej 82 Palestyńczyków.

Netanjahu oskarżył Hamas o celowe ataki na izraelską ludność cywilną i wykorzystywanie mieszkańców Gazy jako _ żywe tarcze _.

Apel o zawieszenie broni nieskuteczny

Rzecznik armii Izraela informował, że zawieszenie broni miało obowiązywać od godziny 12.30 czasu polskiego do 14.30. Podczas rozejmu miano udzielić pomocy humanitarnej w okolicach miejscowości Szedżaja, gdzie według najnowszych danych służb medycznych zginęło co najmniej 50 osób. Zdaniem strony palestyńskiej są to ofiary ostrzału izraelskich czołgów.

Armia państwa żydowskiego poinformowała, że do ataku na ich żołnierzy doszło niedługo po tym, jak ogłoszono zawieszenie broni. W związku z tym podjęto decyzję o wznowieniu operacji zbrojnej.

Hamas zapowiadał wcześniej, że uszanuje tymczasowe zawieszenie broni. Radykalne ugrupowanie nie skomentowało do tej pory izraelskich oskarżeń o naruszenie zawieszenia broni.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że ostrzał miejscowości Szedżaja był najkrwawszym atakiem wojsk Izraela od momentu rozpoczęcia ofensywy przeciwko oddziałom Hamasu, czyli od 8 lipca, kiedy rozpoczęły się naloty sił powietrznych. _ Do tej pory doliczyliśmy się 40 męczenników, ratownicy medyczni szukają kolejnych ofiar _ - powiedział dyrektor jednego z okolicznych szpitali Naser Tattar. Poinformował również, że w wyniku izraelskiego ostrzału około 400 osób odniosło rany.

Najnowszy atak wojsk Izraela potępił prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas nazywając go _ nową masakrą popełnioną na mieszkańcach Szedżaji przez rząd Izraela _. Przedstawiciele sił zbrojnych Izraela tłumaczą, że ich działania są usprawiedliwione, ponieważ wcześniej ostrzegali mieszkańców, że okolice miasta będą celem ataku. Jednocześnie oskarżają Hamas o wykorzystywanie ludności cywilnej jako żywych tarcz.

Francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius, który udał się do Izraela po wizycie w Egipcie i Jordanii, powiedział w sobotę, że wysiłki na rzecz rozejmu zawiodły. _ Przeciwnie, istnieje ryzyko kolejnych ofiar cywilnych, co nas niepokoi _ - oświadczył po spotkaniu z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu w Tel Awiwie.

Mieszkańcy Gazy uciekają przed izraelskimi czołgami

Mieszkańcy Strefy Gazy mówią, że 13. dnia walk ostrzał prowadzony z lądu i morza okazał się najcięższy. Izrael rozpoczął ofensywę lądową w czwartek wieczorem po 10 dniach ofensywy lotniczej i morskiej; jej celem było powstrzymanie palestyńskiego ostrzału rakietowego. W Izraelu w miastach położonych niedaleko Strefy Gazy syreny alarmowe w ostatnich godzinach ostrzegały przed ostrzałem rakietowym prowadzonym z palestyńskiego terytorium.

Według przedstawicieli Strefy Gazy w ciągu 13 dni nasilenia konfliktu zginęło ponad 350 Palestyńczyków. ONZ szacuje, że w tej liczbie trzy czwarte to cywile. Po stronie izraelskiej od czwartku, czyli początku operacji lądowej, śmierć poniosło trzech żołnierzy. Od 8 lipca zginęło również dwóch izraelskich cywilów, w tym jeden w sobotę na południu Izraela.

Głównym celem ofensywy, jak podkreślają izraelskie media, jest zniszczenie tuneli podziemnych wierconych przez bojowników islamskich i wykorzystywanych do ukrywania wyrzutni rakietowych, a także do przedostawania się na terytorium Izraela.

Dwaj izraelscy żołnierze zginęli w walkach z palestyńskim komandem, które przedostało się na terytorium izraelskie tunelem ze środkowej części Strefy Gazy. W sobotę wieczorem doszło do kolejnej próby infiltracji, w której zginął - jak poinformowała izraelska armia - _ terrorysta _.

We wtorek Hamas odrzucił egipską propozycję rozejmu, którą przyjął Izrael. Wśród swoich warunków palestyńskie ugrupowanie wymienia m.in. całkowite zniesienie blokady Strefy Gazy, otwarcie przejścia granicznego z Egiptem w Rafah oraz uwolnienie więźniów.

Ramadan pod Bombami

Mieszkańcy Strefy Gazy próbują zachować pozory normalnego życia. W Gazie - tak jak w innych miejscach, gdzie dominuje islam - trwa właśnie ramadan, czyli święty miesiąc postu. Jak relacjonuje z Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, mimo toczącej się wojny, Palestyńczycy starają się przestrzegać religijnych nakazów, choć w warunkach zbrojnego konfliktu nie jest to łatwe.

Ahmed wraz z całą rodziną mieszka w centrum miasta Gaza. Mężczyzna praktycznie nie śpi. W dzień załatwia sprawy domowe, a w nocy je z bliskimi ramadanowe kolacje i śniadania oraz modli się. Zazwyczaj pomiędzy wieczornymi, a porannymi modlitwami muzułmanie śpią kilka godzin, ale w Gazie mieszkańcy w nocy zamiast spać, nasłuchują odgłosów bombardowania i słuchają wiadomości w radiu. _ Ramadanowe posiłki smakują teraz inaczej. Mają smak smutku z powodu tego, że ludzie giną bez powodu _ - mówi Ahmed w rozmowie z Polskim Radiem.

Dla Palestyńczyków z Gazy to nie pierwsza wojna w ostatnich latach. Ahmed i jego dzieci nauczyli się, jak mimo bombardowań zachować część normalnego życia. _ Nie boimy się. To już trzecia wojna w Gazie i zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić _ - z rozbrajającą szczerością mówi wysłannikowi Polskiego Radia 14-letnia córka Ahmeda Nisrin.

Za kilka dni ramadan zakończy się najważniejszymi dla muzułmanów świętami Eid al-Fitr, Mieszkańcy Gazy mają nadzieję, że do tego czasu skończy się także wojna. Mimo bombardowań, w ciągu dnia w Gazie na kilka godzin otwierane są sklepy, a wieczorami nieliczne restauracje. Klientów jest jednak niewielu, bo ludzie starają się bez potrzeby nie wychodzić na ulice i oszczędzać pieniądze.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)