Przewodniczący SLD wyraził przekonanie, że w sprawie swego zeznania majątkowego Włodzimierz Cimoszewicz mówi prawdę. Wojciech Olejniczak twierdzi, że popierany przez jego partię kandydat padł ofiarą prowokacji.
Zdaniem szefa SLD, który był gościem Sygnałów Dnia jest możliwe, że Anna Jarucka, była społeczna asystentka Cimoszewicza, jest także nieświadomą ofiarą tej prowokacji.
Jarucka przekazała orlenowskiej komisji śledczej kopię pisma, upoważniającego ją do zamiany oświadczenia majątkowego ówczesnego szefa MSZ. Cimoszewicz utrzymuje, że dokument jest sfałszowany. Jak powiedział, nie widnieje na nim jego podpis, a odcisk pieczęci z podpisem, jaką posługiwał się przed objęciem teki ministra spraw zagranicznych. Cimoszewicz zaprzeczył, by wydawał takie upoważnienie. Wyjaśnił, że gdy pismo zostało wystawione, posługiwał się już faksymile MSZ-tu, czyli specjalną pieczęcią z rysunkiem podpisu. Odbitka pieczęci z jego podpisem na dokumencie Jaruckiej ma natomiast pochodzić z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, któremu Cimoszewicz przewodniczył przed objęciem funkcji ministra.
