Szygulski: Milczenie Fedak byłoby złotem

Sensacyjną wiadomość przyniosła do studia telewizyjnego szefowa resortu pracy Jolanta Fedak. Bez wahania oświadczyła przed kamerami, że _ nie ma najmniejszego problemu, żeby uprościć zbieranie składki zdrowotnej, które jest kosztowne i mocno obciążające dla budżetu _.

Jej zdaniem o wiele lepiej byłoby, gdybyśmy płacili w zamian _ przyzwoite podatki _. Szkoda, że nie wspomniała w tym momencie, że byłyby one po prostu wyższe o 7,75 punktu procentowego.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/207/t74959.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/pomysl;fedak;pensje;nizsze;o;9;procent,232,0,750824.html) Pomysł Fedak: pensje niższe o 9 procent
Wypowiedź ta stoi w zupełnej sprzeczności z późniejszym dementi pani minister, w którym twierdziła, że chodziło jej jedynie o składki płacone przez państwo za bezrobotnych. Od razu nasuwa się pytanie, co mają bezrobotni do płacenia podatku dochodowego, bo przecież to o nim pierwotnie mówiła Jolanta Fedak.

Albo pani minister nie wie o czym mówi, albo rzeczywiście chciała zlikwidować składki w zamian za wyższe podatki. Każda z tych możliwości świadczy bardzo źle o szefowej resortu pracy. Zwłaszcza, że to właśnie ona rozpoczęła debatę, w efekcie której już niedługo zostaną drastycznie zredukowane składki do OFE. Zamiast więc oszczędzać na emeryturę, będziemy na bieżąco łatać dziurę budżetową. Biorąc to pod uwagę, lepiej by było, żeby pani minister oszczędziła nam na przyszłość swoich wypowiedzi.

Jako że sama wydaje się nie panować nad własnym językiem, powinni jej pomóc w tym koledzy z koalicji rządowej, najlepiej odwołując ze stanowiska. Im szybciej to zrobią, tym lepiej dla finansów nas wszystkich. Obojętnie czy zarabiamy grube tysiące, czy jesteśmy bezrobotnymi. Może jej następca będzie już wiedział, że ci drudzy PIT po prostu nie płacą.