Premier Donald Tusk zdecydował, że nie odwoła ministra skarbu Aleksandra Grada. Premier uważa, że nikt nie poradziłby sobie ze znalezieniem inwestora dla stoczni.
Tak premier usprawiedliwia porażkę ministra, który nie uzyskał pieniędzy od katarskiego inwestora mającego przejąć majątek stoczni. Donald Tusk argumentuje, że przemysł stoczniowy na całym świecie przeżywa kryzys i to częściowo tłumaczy ministra skarbu.
- _ Korona mi z głowy nie spadnie, jeśli przyznam, że wycofuję się z wcześniejszej zapowiedzi. Powiedziałem, że minister Grad straci stanowisko, jeśli do końca sierpnia nie znajdzie inwestora dla Stoczni Szczecińskiej. Po długim zastanowieniu zmieniam zdanie _ - powiedział premier.
Premiera przekonały dwa argumenty Grada. Po pierwsze minister prowadzi teraz ważne negocjacje w sprawie PZU i Eureko - ich porażka może kosztować państwo kilkadziesiąt miliardów złotych. Po drugie, minister Grad przedstawił bardzo ambitny plan prywatyzacji.
- _ Gdybym ja się nie pomylił, ufając katarskiemu inwestorowi, to premier też by się nie pomylił. To był mój błąd, że uwierzyłem, że jak ktoś takie pieniądze zostawia na stole jako wadium, to sfinalizuje transakcję. Przyszłe miesiące są dla mnie czasem dalszych prób znalezienia chętnego na stocznie _- tłumaczy Aleksander Grad.
Premier zapowiedział, że jeszcze dzisiaj odwoła prezesa Zakładu Ubezpieczeń społecznych. Prezes został rano zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod zarzutem korupcji.
Jednocześnie Donald Tusk zapewnił, że wypłaty rent i emerytur nie są zagrożone. Dodał, że o śledztwie w sprawie prezesa wiedział już od maja.
| Raport Money.pl | |
|---|---|
 |
*Budżet 2010. Dywidendy zje prywatyzacja * Rząd liczy za to na 12,5 miliarda złotych więcej z podatków. Więcej zapłacą palacze - wzrośnie akcyza na papierosy. Wyższe będą też podatki od służbowych samochodów. Czytaj w Money.pl |