Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk mówił CBA, jak ma sprawdzać stocznie

0
Podziel się:

Premier chciał, by CBA jemu w pierwszej kolejności przekazywało materiały.

Tusk mówił CBA, jak ma sprawdzać stocznie
(PAP/Tomasz Gzell)

Premier chciał, by Centralne Biuro Antykorupcyjne w pierwszej kolejności *jemu*, a nie prokuraturze, przekazywało materiały dotyczące nieprawidłowości przy prywatyzacji stoczni - czytamy w _ Dzienniku _.

Gazeta donosi, że wszystko było częścią projektu nazwanego przez rząd _ Tarczą Antykorupcyjną _, który ruszył w październiku 2008 roku. W jego ramach CBA miało obowiązek przekazywać informacje o nieprawidłowościach przy prywatyzacji stoczni bezpośrednio do kancelarii premiera. I to zanim przekaże je prokuraturze.

ZOBACZ TAKŻE:
Afera stoczniowa. Opozycja chce głowy Grada
Jak czytamy, Biuro zrobiło to długo po zakończeniu przetargu i do tego w jednym rzucie. O kolejnych krokach CBA wiedział też resort sprawiedliwości i Prokuratura Krajowa.

Na czym polegała _ Tarcza Antykorupcyjna _?

Według _ Dziennika _ Jacek Cichocki, sekretarz rządowego Kolegium do spraw Służb Specjalnych, wraz z ministrami i przy udziale CBA, ABW i SKW, wytypował _ 230 zamówień publicznych oraz podmiotów przeznaczonych do prywatyzacji _. Wśród nich była sprzedaż stoczni w Szczecinie i w Gdyni.

CBA dostało polecenie przygotowanie _ podręcznika _ dla osób, które nadzorowały prywatyzacje i przetargi, by wiedziały, jakie mogą na nie czyhać zagrożenia. Biuro miało też wytypować osoby, które mogą działać na szkodę Skarbu Państwa i odsunąć je od prywatyzacji. Swoje informacje służba kierowana przez Mariusza Kamińskiego miała przekazywać od razu do kancelarii premiera, nawet jeśli te informacje nie nadawały się jeszcze do skierowania do prokuratury jako materiał do wszczęcia śledztwa.

Cichocki polecił CBA, by od lutego roku co miesiąc składało raport, [

O aferze stoczniowej czytaj w Money.pl ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/afera;stoczniowa.html )ze swoich działań w ramach _ tarczy antykorupcyjnej _. Ale Biuro dopiero 5. i 9. października przekazało informacje o wątpliwościach przy prywatyzacji stoczni i przekazało je nie tylko do kancelarii premiera, ale także do prezydenta i marszałków Sejmu i Senatu.

- _ Wszystko wskazuje na to, że pan premier otrzymał ten materiał dzień później, niż marszałkowie i pan prezydent. Wydaje się, że jako zwierzchnik i przełożony Kamińskiego powinien ten materiał otrzymać jako pierwszy _ - mówił rzecznik rząduPaweł Graś.

Według pracowników CBA, Kamiński w piśmie do premiera zapowiadał skierowanie sprawy do prokuratury, ale tłumaczył, że wciąż kompletuje niezbędne dokumenty. Spodziewał się bowiem, że śledczy zażądają ich, podobnie jak było w sprawie afery hazardowej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)