Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tymochowicz: Start Kaczyńskiego to cynizm i manipulacja

0
Podziel się:
Tymochowicz: Start Kaczyńskiego to cynizm i manipulacja

Money.pl: Na jaki przekaz w tej wyjątkowej, bo przyspieszonej i odbywające się w takich, a nie innych okolicznościach kampanii prezydenckiej będą Pana zdaniem stawiali startujący w wyborach kandydaci?

Piotr Tymochowicz, ekspert zajmujący się kreowaniem wizerunku politycznego: Na pewno pojawi się pokusa, by skoncentrować się na sprawach merytorycznych. By mówić o programach, o kierunkach rozwoju państwa i o wizjach. Ale taki powrót do merytokracji jest z góry skazany na niepowodzenie. Bo przecież prawie nikt, nie tylko w Polsce ale i na Zachodzie, nie interesuje się programami politycznymi. Mało kto je czyta. Myślę, że w takim kierunku pójdą SLD i PSL. I to jest z góry skazane na porażkę.

Mówi pan o partiach, które i tak na wygraną liczyć nie mogą. Czyli stać je na taki, swoisty luksus kampanii merytorycznej?

W pewnym sensie tak. Mogą sobie na to pozwolić. Ale też nie do końca. W końcu wiemy przecież jaki jest klucz do wyborców. Do tego, by głosowali, tak jak chcemy. Tym kluczem są sympatie i antypatie w stosunku do konkretnych ludzi, a nie programów.

Nałęcz: Kaczyński może wygrać, sondaże to nie wszystko
Politycy jeszcze nie dostrzegli fenomenalnej roli jednostek. Tego, że to one tworzą mity narodowe. Tak jak teraz jesteśmy świadkami powstania legendy państwa Kaczyńskich.

Ta legenda jest przyjmowana jak rzeczywistość. Tymczasem każdy wizerunek jest fałszem. Ludzie są skłonni sądzić, że to media manipulowały, nie pokazywały prawdy o zmarłych, a ta prawda dopiero teraz wychodzi na jaw. Tymczasem ta prawda to nic innego, jak kolejny, wykreowany wizerunek.

I dlatego pewnie tragedia pod Smoleńskiem też będzie jednym z głównych tematów kampanii prezydenckiej?

Pewnie tak. Myślę, że w tym kierunku pójdzie PiS. Bo to pozwoli im, jeśli nie wygrać wybory, to niezwykle umocnić się na scenie politycznej.

Ale mit wystarczy? Czy raczej nadJarosławem Kaczyńskim, jako potencjalnym kandydatem, powinni popracować specjaliści od wizerunku?

Osobiście nie bardzo wierzę w jakiekolwiek zmiany Jarosława Kaczyńskiego, natomiast wierzę w zmiany wizerunku. Być może będą takie próby.

Jeśli Jarosław Kaczyński jest człowiekiem, to nie będzie startował. Jeśli jest cyborgiem politycznym to oczywiście stanie do walki.

Jeśli jest człowiekiem i nie wystartuje to dlatego, że nie ma sił, że przygniotła go ta tragedia?

Nie, powód jest inny. Nie wystartuje, bo czymś bardzo nieludzkim jest wykorzystywanie osobistej, rodzinnej tragedii dla celów politycznych. To jest straszny cynizm i w pewnym sensie manipulacja. Natomiast startując, będzie na to skazany. I jest tego świadom.

Jak w takim razie powinien uzasadniać swój start? Co w takiej trudnej sytuacji sprawdziłoby się wizerunkowo?

Gdybym pracował dla Jarosława Kaczyńskiego, to poradziłby mu stworzenie przekonania o presji partyjnej i społecznej. Stworzyłbym taką wizję, że on sam w ogóle nie jest zainteresowany startem w tych wyborach. Ale ponieważ presja jest silna, to oczywiście ulega wobec narodu klęczącego na kolanach i błagającego go o start. I wtedy startowałby jako cierpiętnik.

**

Libicki: Prezes zmarnuje PiS i spuściznę brata A czy PiS ma szansę z innym kandydatem?**

Szans moim zdaniem nie ma z żadnym kandydatem. Natomiast żaden inny człowiek nie spowoduje takiego wzrostu notowań jak Kaczyński. To wydaje się oczywiste.

Bo to była i jest partia dyktatorska, gdzie umysły poszczególnych polityków są reprezentatywną formą umysłów prezesa. Oni nie myślą swoimi myślami, nie decydują indywidualnie. W takiej partii nikt nie może mieć większych szans, niż główny gracz polityczny.

Mówi Pan, że kampania merytoryczna nie ma sensu, a przecież politycy wszystkich opcji zapowiadali taką i apelowali, aby taka ona była. To znaczy, że kłamali?

Myślę, że wielu polityków rzeczywiście świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego będą mówić co innego i co innego będą robić. I jeśli rzeczywiście chcą zwiększyć notowania, to należałoby tworzyć wizerunek na modelu: chcieliśmy dyskutować w spokojnym i merytorycznym tonie, ale przeciwnik nam na to nie pozwala.

Można tez jeszcze skanalizować emocje w inny sposób. W imieniu PiS-u i kandydata tej partii agresywną wojnę mogą prowadzić, niekoniecznie główni politycy, czy sam Jarosław Kaczyński, ale inni ludzie w ich imieniu. Wtedy efekt jest ten sam, emocje te same, a odium winy nie spadnie na prezesa PiS.

*Jak na tym tle wypadaBronisław Komorowski? Wpisuje się w jakieś rozgrywki pełniąc obowiązki prezydenta? *

Trudno jest rozpatrywać to inaczej, niż w kontekście naszej _ sentymentalno-patriotycznej psychozy _. Dlatego, że konstytucyjnie on się sprawdza idealnie. Prezydent nie powinien być jakimś sentymentalistą, który się ekscytuje przeszłością. Ale to powinien być nowy kapitan, który poprowadzi statek.

A ja mam wrażenie, że duża część społeczeństwa chciałaby kapitana żałobnika, który pozwala na tonięcie statku. To jest jakiś nonsens. Wielu z nas zapomniało o jednym prostym fakcie: że prezydent nie jest charyzmatycznym pomazańcem boskim. Ale jako wybierany w wyborach demokratycznych, jest najwyższym urzędnikiem wśród urzędników. A urzędnicy to ci ludzie, których spotykamy w ZUS-ie, w urzędach skarbowych, którzy mają po prostu dobrze prowadzić rachunki państwa. W takiej roli Bronisław Komorowski sprawdził się idealnie.

Skoro Komorowski jest technokratą, to na tle żałoby narodowej i reakcji ludzi na śmierćLecha Kaczyńskiego, jego szanse powinny maleć.

Paczkowski: Szybko otrząśniemy się z szoku po tragedii Na pewno ten mit pary prezydenckiej utrwala przekonanie, że w Polsce żeby poprawić wizerunek trzeba umrzeć. To jest tragiczne swoją drogą. Proszę zobaczyć, że po ataku na World Trade Center bohaterami byli strażacy, policjanci, ci którzy ratowali. W Polsce bohaterami są polegli, a nie żywi.

Ale to Komorowski wygra. Bo mimo wszystko czas żałoby mija. Ludzie zauważyli, że mają własne interesy, własne rodziny i że śmierć kapitana nie musi oznaczać utonięcia statku. Statek może płynąc dalej i co więcej, może sobie radzić lepiej.

Naprawdę jest Pan przekonany, że Polacy chcą mało wyrazistego technokraty na czele państwa? Nie chcą kogoś wyrazistego, aktywnego?

W pewnym sensie tak. Ale trudno jest mówić o społeczeństwie, bo tu mówimy o wyborcach, czyli 30 – 40 procentach Polaków. Do tego to głównie ludzie starsi, a udział aktywny młodych, którzy wierzą, że można zmieniać świat, to tylko kilka procent. Może więc społeczeństwo wolałoby młodego, aktywnego prezydenta, ale wyborcy takiego nie wybiorą.

Do 20 czerwca czasu jest mało. Spin doktorzy w sztabach wyborczych załamują ręce, czy jest dość czasu, żeby coś zrobić i zmienić scenariusz pisany przez obecne sondaże?

Oczywiście czasu jest za mało, a co więcej dotychczasowe strategie można wyrzucić do kosza. Więc pewnie załamują ręce.

Ale jest coś ewentualnie pozytywnego, co może przynieść to całe wydarzenie. Wreszcie być może w tej nowej sytuacji wyborczej dojdzie do głosu coś innego niż PR.

Wreszcie te wybory, teoretycznie przynajmniej, nie muszą być pod dyktando spin doktorów. Bo istnieje zapotrzebowanie w Polsce i na świecie na coś więcej, czyli na pewne zaplecze intelektualne partii. Dlatego tak masowo powstają ostatnio think-tanki, chociaż w Polsce nie jest to jeszcze popularne. Ale być może istnieje szansa, że teraz pojawią się i u nas.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)