Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ubezpieczyciele zarabiają w bankach

0
Podziel się:

Towarzystwa ubezpieczeniowe w zeszłym roku uzyskały ze sprzedaży swoich produktów w bankach około 4 mld zł składek . To ponad 13 procent ze zbieranych ogółem 31 mld zł składek.

Ubezpieczyciele zarabiają w bankach

Towarzystwa ubezpieczeniowe w zeszłym roku uzyskały ze sprzedaży swoich produktów w bankach około 4 mld zł składek . To ponad 13 procent ze zbieranych ogółem 31 mld zł składek.

Można oszacować, że jeszcze w 2004 roku banki przynosiły towarzystwom niecałe 2 mld zł, a rok wcześniej zaledwie ok. 800 mln zł. Jeżeli w tym roku współpraca będzie równie owocna, a wszystko na to wskazuje, towarzystwa mogą zebrać w bankowych okienkach ok. 8 mld zł.

Sposób na podatek

Mimo takich wzrostów, daleko nam jeszcze do średniej unijnej, gdzie banki są najważniejszym kanałem dystrybucji ubezpieczeń na życie, zapewniając ok. 32 proc. składki. Są nawet kraje, jak Belgia, Hiszpania czy Francja, gdzie ten wskaźnik wynosi 60-70 proc.

Większość - około 3,2 mld zł - to przychody z polis na życie o charakterze inwestycyjnym, z minimalną częścią ochronną. - Zainteresowanie klientów tymi produktami to efekt pewnych preferencji podatkowych, m.in. możliwość ominięcia podatku Belki - mówi Michał Biedzki, prezes Aegon TU na Życie.

Systematycznie zmienia się struktura oszczędności Polaków, którzy szukają alternatywy dla nisko oprocentowanych depozytów bankowych. Zyskują na tym towarzystwa funduszy inwestycyjnych i ubezpieczyciele. Banki, chcąc załatać powstałą w ten sposób dziurę w dochodach, podejmują się sprzedaży produktów oszczędnościowych w zamian za prowizję. Na przykład Pekao sprzedaje co miesiąc polisy Allianz Prosperita za 50-60 mln zł, a Kredyt Bank przyniósł grupie Warta prawie 220 mln zł w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku.

Nie wiadomo jednak, jak długo potrwa tu dobra koniunktura.

- Konkurencja innych produktów, czy to opracowanych przez same banki czy towarzystwa funduszy inwestycyjnych, jest spora i może się okazać, że polisy ubezpieczeniowe będą z tego rynku wypierane. Dotyczy to szczególnie polis krótkoterminowych - mówi Michał Biedzki.

Zmiany widać już teraz, bo obok prostych polis inwestycyjnych przygotowanych przez towarzystwa, pojawiają się tzw. produkty strukturyzowane. Wpłacane przez klienta pieniądze są dzielone między bank i ubezpieczyciela. Ten pierwszy zapewnia zysk jak na lokacie, a ten drugi obiecuje wyższy zarobek, jeśli inwestycje pójdą dobrze. Z wyliczeń Daniela Wrzesińskiego z MultiBanku wynika, że w Hiszpanii około 5 proc. wszystkich depozytów ulokowanych jest w takich produktach, a w Niemczech około 7 proc. Jeśli taką proporcję przełożyć na polskie warunki, to lokaty strukturyzowany mogłyby mieć wartośc ok. 10 mld zł.

Doświadczenia europejskie pokazują, że popularność takich produktów rośnie, kiedy stopy procentowe maleją. W Polsce są one nadal o ok. 2 pkt proc. wyższe niż w Eurolandzie, ale w perspektywie wstąpienia do strefy euro będą spadać.

Już teraz PZU we współpracy z PKO BP potrafiło w ciągu czterech tygodni promocji Programu Inwestycyjno-Ubezpieczeniowego zebrać 375 mln zł. W całym pierwszym półroczu grupa PZU pozyskała przy współpracy z bankami 900 mln zł, a do końca roku ma to być 1,2 mld zł.

Polisa do kredytu

Towarzystwa korzystają też z szybko rosnącego popytu na kredyty, przede wszystkim mieszkaniowe. Według szacunków Fundacji Rozwoju Kredytu Hipotecznego, w 2009 roku na nieruchomości pożyczymy prawie 120 mld zł, czyli ponad dwa razy więcej niż w 2005 roku. Tu ubezpieczyciele dodają ubezpieczenie mienia, życia, a przede wszystkim finansowe (m.in. spłaty kredytu w okresie przed ustanowieniem hipoteki czy pożyczek z niskim wkładem własnym). Do tego dochodzą polisy sprzedawane przy okazji udzielania kredytu na samochód czy sprzęt AGD. Według szacunków KNUiFE w 2005 roku dało im to około 600-700 mln zł przychodów. Na podstawie dynamiki wzrostu akcji kredytowej można zakładać, że w najbliższych latach będzie to dwa razy więcej.

Do tego dochodzi 100-200 mln zł przychodów z różnych polis dodawanych do rachunków czy kart, np. następstw nieszczęśliwych wypadków, zdrowotnych, assistance czy w mniejszym stopniu - komunikacyjnych. Zanosi się jednak na to, że wkrótce ten ostatni segment rynku może znacznie wzrosnąć, bo na rozwój sprzedaży polis postawił BRE Bank. Chce w ten sposób zagospodarować 3 mld zł, które jego klienci wydają na ubezpieczenia.

Bankowe towarzystwo

Co ważne, BRE Bank chce zająć się ubezpieczeniami w sposób nowatorski, zarówno jeśli chodzi o relację bank-ubezpieczyciel, jak i samo prowadzenie działalności ubezpieczeniowej. Firma zakłada sprzedaż polis przez internet i telefon. Dzięki temu oferta ma być tańsza od konkurencji.

Polacy szukają alternatywy dla nisko oprocentowanych depozytów bankowych. Zyskują na tym towarzystwa funduszy inwestycyjnych i ubezpieczyciele

Projekt zakłada, że bank utworzy swoje towarzystwo, na początku 2007 roku spodziewa się licencji na sprzedaż polis majątkowych. Potem ma przyjść kolej na towarzystwo życiowe. Jednak w ofercie mają się znaleźć polisy 4-5 innych towarzystw. Rozliczeniami z nimi zajmie się specjalnie powołana spółka serwisowa.

- Własne produkty będą miały charakter uzupełniający i będą tworzone w przypadkach, gdy istniejąca oferta partnerów nie będzie pokrywać pewnych obszarów ryzyka lub pewnych segmentów klientów - mówi Jarosław Mastalerz, prezes BRE Ubezpieczenia.

Nowością na naszym rynku będzie to, że towarzystwo skoncentruje się głównie na administracji sprzedażą polis.

- Likwidacja szkód zostanie przekazana podmiotom zewnętrznym, specjalizującym się w tego typu usługach - mówi Jarosław Mastalerz.

Dzięki takiemu podejściu menedżerowie odpowiedzialni za projekt liczą na szybkie zyski.

- Powinniśmy osiągnąć próg rentowności już w trzecim roku działalności - mówi Jarosław Mastalerz.

Jeśliby tak się stało, byłby to znakomity wynik, bo w ubezpieczeniach majątkowych i na życie na zyski czeka się 5-7 lat. Na zyski liczy też bank. Już w pierwszym roku dodatni wpływ na wynik finansowy spółek z grupy BRE, mBanku i MultiBanku ma wynieść 1,1 mln zł. W kolejnych latach ma to być 18,8 mln zł, 45,7 mln zł, aż do 65,3 mln zł w 2010 roku.

Sprzedawanie polis przez internet i telefon, w sytuacji kiedy bank dysponuje już dużą bazą danych o klientach, oznacza natomiast mniejsze koszty. Wygląda więc na to, że na przełomie roku posiadacze samochodów czy mieszkań będą mogli kupić tańsze polisy.

banki
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)