Od 2009 roku producenci telewizyjni i filmowi będą mogli legalnie pobierać opłaty za wykorzystanie na planie danej marki samochodu czy kawy.
w ramach tzw. lokowania produktu (ang. product placement) - wynika z nowej unijnej dyrektywy o telewizji bez granic.
Product placement będzie w UE dozwolony z wyjątkiem programów dla dzieci, wiadomości, programów publicystycznych i dokumentalnych - postanowili zebrani w Brukseli ministrowie kultury krajów UE, potwierdzając porozumienie w tej sprawie osiągnięte w pierwszej połowie maja z eurodeputowanymi Komisji Kultury i Edukacji.
_ Zdaniem Komisji Europejskiej, która była pomysłodawczynią takiego właśnie rozwiązania, poprawi to konkurencyjność producentów w UE w stosunku do amerykańskich, gdyż w USA product placement jest od dawna bardzo rozpowszechniony. _Polska także poparła dyrektywę, choć nie bez zastrzeżeń, wskazując, że liberalizacja przepisów w dziedzinie reklamy spowoduje większe nasycenie programu przekazami reklamowymi. "Mieliśmy własne stanowisko, są różnice opinii, ale poparliśmy dyrektywę" - przyznał minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski.
Nowe przepisy są elementem znowelizowanej dyrektywy o telewizji bez granic z 1989 roku. Nowelizacja stanowi odpowiedź na postęp techniczny, rozszerzając zakres dyrektywy m.in. o medialne usługi audiowizualne w Internecie czy telefonach komórkowych, a także tzw. telewizję na żądanie, czyli usługę umożliwiającą widzom podejmowanie decyzji, kiedy i co z dostępnego katalogu chcą oglądać.
Lokowanie produktu ma być ograniczone wieloma warunkami. Będzie całkowicie zabronione w "wiadomościach i programach informacyjnych dotyczących bieżących spraw, w programach dziecięcych, filmach dokumentalnych i programach poradnikowych" - wynika z dyrektywy.
Lokowanie produktu będzie natomiast dozwolone w utworach kinematograficznych, filmach i serialach wyprodukowanych dla telewizji i w transmisjach sportowych.
ZOBACZ TAKŻE:
UE zezwoli na product placementWidzowie będą musieli być "jasno poinformowani o lokowaniu produktu". Oznacza to, że programy, gdzie za opłatą umieszcza się jakieś produkty, będą "w odpowiedni sposób oznaczone na początku i na końcu programu", tak aby uniknąć jakiejkolwiek pomyłki ze strony widzów.
_ Zakazane będzie lokowanie produktów tytoniowych oraz leczniczych dostępnych wyłącznie na receptę. _
Jeżeli chodzi o reklamę, nowa dyrektywa o telewizji bez granic uelastycznia zasady jej emisji, zachowując jednak dotychczasowy maksymalny, 12-minutowy limit czasu przewidzianego na reklamę w ciągu godziny.
Przestaje natomiast obowiązywać limit 20 minut między jednym a drugim blokiem reklam. Jedynie programy informacyjne i dla dzieci, a także filmy (z wyłączeniem seriali) będzie można przerywać najwyżej raz na 30 minut. To oznacza, że np. programy rozrywkowe czy dokumentalne będzie można przerywać blokami reklamowymi do woli, byle nie przekroczyć limitu 12 minut na godzinę. Niedozwolone będzie przerywanie transmisji religijnych.
U podstaw nowej dyrektywy leży zasada kraju pochodzenia, podobnie jak było to już w przypadku dyrektywy o telewizji bez granic z 1989 roku. Oznacza to, że dostawcy usług mediów audiowizualnych muszą przestrzegać ustawodawstwa kraju, w którym maja swoją siedzibę, a nie 27 różnych krajowych systemów prawnych.
Nowa dyrektywa, podobnie jak jej poprzedniczka, wymaga też od państw członkowskich podjęcia odpowiednich działań, by chronić nieletnich, promować dzieła europejskie i niezależne produkcje audiowizualne, a także by zakazać treści, które mogłyby powodować nienawiść na tle religijnym lub rasowym.
Na sesji we wrześniu bądź w październiku dyrektywę będzie musiał jeszcze formalnie zaakceptować cały Parlament Europejski, ale nie przewiduje się już kontrowersji czy zmian.