Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Inga Czerny
|

Unijny budżet - bliżej kompromisu?

0
Podziel się:

Najnowsza propozycja kompromisu w sprawie budżetu UE na lata 2007-13 oznacza, że budżet on stanowił albo 1,06 proc., albo równo 1 proc. dochodu narodowego brutto całej Unii.

Unijny budżet - bliżej kompromisu?

W zależności od tego, czy planowany budżet UE na lata 2007-13 przedstawiany jest pod postacią tzw. płatności czy zobowiązań, najnowsza propozycja kompromisu w tej sprawie oznacza, że budżet będzie stanowił albo 1,06 proc., albo równo 1 proc. dochodu narodowego brutto (DNB) całej Unii.

Jak poinformował w poniedziałek ekspert Komisji Europejskiej Silvano Presa, gdyby na szczycie 16 i 17 czerwca przywódcy państw UE zaaprobowali ostatnią, zaprezentowaną w czwartek przez Luksemburg propozycję budżetu na lata 2007-13, to wówczas realne wydatki UE w siedmioletnim planie budżetowym wyniosłyby 1 proc. DNB, czyli około 815 mld euro.

Ten sam budżet wyrażony nie w płatnościach, tylko w tzw. zobowiązaniach wyniósłby sporo więcej - 1,06 proc. DNB, czyli około 875 mld euro.

Zobowiązania są wyższe od płatności, bo określają maksymalne sumy, do których wydania "zobowiązuje się" UE, przewidując realizację rozmaitych programów i projektów. Realizacja dużych projektów, jak np. budowa autostrad, rozkłada się jednak na klika lat. Ponadto kraje na ogół nie wykorzystują w pełni wszystkich dostępnych dla nich funduszy strukturalnych (bo na przykład brakuje im własnego wkładu). Stąd realne wydatki UE są w danym roku mniejsze od zobowiązań.

Kierujący pracami UE Luksemburg szuka za wszelką cenę kompromisu budżetowego z tworzoną przez Niemcy, Wielką Brytanię, Austrię, Szwecję, Holandię i Francję tzw. grupą sześciu. Kraje te wpłacają do unijnej kasy znacznie więcej, niż z niej otrzymują. Domagają się więc oszczędności i redukcji budżetu do poziomu równo 1 proc.

Kiedy pierwszy raz, w grudniu 2003 roku napisały w tej sprawie wspólny list do Romano Prodiego, ówczesnego szefa KE, nie sprecyzowały, czy chodzi im o płatności czy zobowiązania. Dopiero kilka tygodni temu, w nowej wspólnej deklaracji grupa sześciu uściśliła, że mówiąc o 1 proc. ma na myśli zobowiązania. Oznaczałoby to, że obcięcie pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej z 1,14 proc. DNB do 1,06 proc. po stronie zobowiązań jest wciąż niewystarczające.

Ale tak się składa, że te 1,06 proc. DNB zobowiązań to akurat równo 1 proc. płatności. Brukselscy komentatorzy uważają, że to nie przypadek. Według nich Luksemburg zaproponował taki budżet, żeby nakłonić wspomnianą "szóstkę" do zgody, pomagając jej "sprzedać" ewentualny kompromis jako jej sukces.

Oczywiste jest bowiem, że dla opinii publicznej różnica pomiędzy płatnościami a zobowiązaniami jest trudno dostrzegalna. "Szóstka" będzie mogła mówić o sukcesie, wskazując na 1 proc. (nawet jeśli chodzi tylko o płatności). Zaś takie kraje, jak Polska czy Hiszpania, skoncentrują się na tym, że budżet jednak przewyższa 1 proc. (nawet jeśli chodzi tylko o zobowiązania).

Jak mówił niedawno premier Marek Belka, dla Polski propozycja Luksemburga oznacza około 60-64 mld euro "na czysto" w ciągu 7 lat.

"Co do polskiej pozycji, jestem co najmniej umiarkowanym optymistą" - mówił premier w ubiegłym tygodniu. W opinii Belki, obojętnie, czy budżet będzie na poziomie 1 proc. DNB, czy 1,14 proc. DNB (co zaproponowała Komisja Europejska), to "tak naprawdę nasza pozycja jest już zagwarantowana".

unia
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)